Uśmiechnął się do przyjaciela. Tak. Byli wielcy. Znaleźli zioła, które uratują klan... Zresztą dość smaczne i ładnie pachnące. Wciąż był po nich nieco oszołomiony. Nie pamiętał za dobrze co się działo, ale czuł się wyśmienicie. Liczył na to, że jak uczniowi zostanie trochę tego zielska to znów je spróbują.
— Leć, leć, bo zaraz nam się dostanie za zwlekanie — miauknął, bo patrząc tak po słońcu, to chyba nie było ich cały dzień! Zapewne Krucza Łapa już się cieszyła, że zginęli w tej zawiei. Jak nic będzie zawiedziona tym, że jednak przeżył.
Kiedy przyjaciel udał się do legowiska medyków, sam skierował swoje kroki do mentorki, licząc na to, że ta będzie miała siłę na to, aby zabrać go na trening.
***
Zgromadzenie minęło mu w dziwnej atmosferze. Nie wiedział, że w Klanie Burzy też istniała hierarchia, tylko tam nie czekoladowe koty były zerem, a właśnie rude. Chociaż to było dla niego przedziwne, że nawet kotki w tym uczestniczyły. Ten Szepcząca Pustka, którego poznał, wydawał mu się dziwny. Chciał, aby zachęcił lisicę do służby, ale nie wyszło. Tak jak ostrzegał te koty były zbyt dumne, aby się ukorzyć przed kimś od nich wyższym w hierarchii. Nie wiedział dlaczego to robili. Co sprawiało, że chcieli walczyć o wolność? Nigdy nad tym się nie zastanawiał, ponieważ nauczono go, aby wykonywać rozkazy każdej kotki, a czekoladowe kocury traktować z należytą pogardą. I naprawdę się starał! Ile razy to przypominał Topikowi jakimi byli zerami. A tu doznał pstryczka w nos!
— Topiku... — zwrócił się do pełnoprawnego medyka, kiedy to zagłębił się w jego legowisko. Miał skonfundowany wyraz pyska. Liczył, że przyjaciel jakoś mu pomoże wyjaśnić to co go gryzło. — Bo na tym zgromadzeniu poznałem kocura, który był wyżej w hierarchii Klanu Burzy i chciał, abym pomógł mu nauczyć jego sługi posłuszeństwa. Tylko... oni byli rudzi, a jedna z nich była kotką. I właśnie to na niej mu najbardziej zależało. Dlaczego? Czemu u nas jest odwrotnie? Tutaj kotki się szanuje... Może trzeba podbić Klan Burzy i je oswobodzić od tego wadliwego systemu? W Klanie Nocy byłoby im lepiej. Żyłyby jak królowe. Myślisz, że to dobry pomysł pójść do Mglistej Gwiazdy i jej o tym powiedzieć? Chociaż... Jak mnie pogoni? Kimże ja jestem, aby marnować jej czas swoimi pomysłami? — westchnął ciężko.
<Topik?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz