Napuszyła się zadowolona słysząc słowa swojej uczennicy. No nareszcie zaczęła ją doceniać. To było miłe. W końcu naprawdę starała się, aby wyrosła na prawdziwą wojowniczkę. Uroda urodą, ale umiejętność wlania swoim przeciwnikom była także bardzo ważna. Bez niej czułaby się bezbronna i zdana na łaskę silniejszych. A tak? Tak mogła sama decydować o swoim życiu.
— Proszę bardzo. Chociaż powiem szczerzę, że Mglista Gwiazda ma paskudny gust co do imion — skrzywiła się, ponieważ jej uczennice miały jakieś problemy w tym zakresie. — Ale lepsze to niż Błotnista Plama. Nie zawiodłaś mych oczekiwań, więc życzę powodzenia na nowej drodze życia — i mówiła to szczerze. Dzieciaki Sroczego Lotu były jej ulubionymi kotkami. Każda nosiła się z dumą i gracją. To była przyszłość ich klanu.
Nowomianowana wojowniczka skinęła łbem, po czym odeszła do reszty rodziny. Czekało ją jeszcze nocne czuwanie. W tym czasie ona sama postanowiła spędzić ten czas z Pszczółką.
***
Miała dzieci i miała także partnerkę. Jej życie naprawdę się zmieniło. Musiała nauczyć się cierpliwości i nie wrzeszczeć gdzie popadnie. Delikatności w sobie nie miała za grosz, ale starała się, aby przypadkiem nie skrzywdzić swych ukochanych córek. Ale teraz nie potrafiła ukryć swej wściekłości, gdy tak krążyła po obozie czekając na koty do patrolu. Wciąż z tyłu głowy miała to co powiedziała jej Sroczy Lot. Głupia, nadęta i pusta zastępczyni! Po co im bowiem kocur w klanie? Czemu to Pszczółka musiała go wykarmić? Dlaczego nie mogła zostawić jednego dziecka tej samotniczce? Co z nimi było nie tak?!
Nie potrafiła tego znieść. Tak jak kiedyś wchodziła do żłobka pełna szczęścia, teraz włączała jej się taka okropna nienawiść, że tylko cud sprawił, że jeszcze nie zabiła Piórolotka.
— Makowe Pole? — usłyszała obok siebie zaskoczony głos.
— Czego? — wydarła się na kota, zauważając, że to była Tuptająca Gęś. Od razu jakoś jej sierść się wygładziła. — Wybacz. Nie mam humoru. Już wszyscy przyszli na ten zakichany patrol? Tak? To chodźmy — i nie czekając na zdanie innych, poprowadziła ich ku wyjściu.
Widać było, że dzisiaj była w dość drażliwym nastroju. Ale co się dziwić, gdy władza podejmowała niemądre decyzję? Wciąż miała żal o to, że jej ojca obalono. To ona mogłaby być teraz liderką. ONA! A nie jakaś Mglista Gwiazda i jej partnerka Sroczy Lot! Te dwie nie wiedziały co dla Klanu Nocy dobre! Zmuszały ją do akceptowania przy Pszczółce kocura! Kocura, który wyrośnie pewnie na zwyrodnialca pokroju jej brata! Zacisnęła zęby. Po jej trupie. Smarkacz zdechnie jak znów ujrzy go wtulonego w jej córki. Umrze śmiercią tragiczną...
<Tuptająca Gęsio? Pani mentorka dzisiaj nie w sosie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz