Pierwsze, zimne promienie słońca mozolnie wślizgnęły się do legowiska uczniów. Lawendowa Łapa przewróciła się na drugi bok, by uchronić oczy przed rażącymi promieniami. W końcu jednak poddała się, otworzyła powoli oczy i przeciągnęła się.
Choć kotka była uczniem już od kilku dni, był to jej pierwszy poranek w legowisku uczniów. Po wydarzeniach feralnej nocnej próby złapała przeziębienie i spędziła trochę czasu w legowisku medyków. I choć wcześniej w ogóle nie ciągnęło ją do treningu – wiedziała, że jest to niezbędne, by stała się poważnym i szanowanym kotem, ale nienawidziła wysiłku fizycznego – tak po ogłoszeniu mentorów jej nastawienie kompletnie się zmieniło. Pod swoje skrzydła wzięła ją sama liderka klanu. Szakala Gwiazda musiała zostać przyćmiona blaskiem Lawendowej Łapy! Jej naśladowanie mamy i ukazywanie perfekcyjnych manier zdecydowanie się opłaciło. Teraz naprawdę osiągnie to, czego mama chciała – będzie idealną córką.
Gdy w końcu poprawiła swoje futerko, opuściła legowisko, na odchodnym jeszcze szybko zerkając na posłania rodzeństwa. Obydwa były puste, więc musieli już być na treningu. Lawendowa Łapa podeszła eleganckim krokiem do wyjścia z obozu, przy którym czekała już Szakala Gwiazda.
– Dzień dobry szanowna pani. Proszę obdarzyć mnie opieką, a ja postaram się zostać najlepszą uczennicą, jaką pani mogłaby sobie wymarzyć – wyrecytowała formułkę powierzoną przez Ważkowe Skrzydło, elegancko skinąwszy przy tym głową.
– Dlaczego nie stawiłaś się na czas? – zapytała jedynie jej mentorka.
Lawendowa Łapa zdębiała. Spóźniła się? W swój pierwszy dzień?! Niemożliwe! Jak mogła popełnić taką gafę… Poza tym, liderka wydała się dziwnie chłodna i nawet nie skomentowała jej przemowy. Kotka nie mogła jednak dać po sobie znać, że rozproszyła się tymi słowami. Nie jest już mała, musi pozostać twarda.
– Przepraszam panią najmocniej, ale musiał pomylić mi się czas… obiecuję, że więcej to się już nie powtórzy. – Ponownie schyliła głowę, tym razem, by okazać skruchę.
Szakala Gwiazda łypnęła okiem. Lawendowa Łapa przełknęła. Nie czuła się winna, w końcu musiała się wyspać i wyczyścić futro. Wiedziała jednak, że nie może podpaść swojemu mentorowi, zwłaszcza, gdy ten jest liderem klanu.
– Chodźmy już. – Mentorka machnęła ogonem i ruszyła w głąb lasu.
W ciągu swoich pierwszych kilku minut życia ucznia Lawendowa Łapa nauczyła się dwóch rzeczy. Jeden – jeśli dalej chce być idealna, musi wstawać wcześniej. Dwa – Szakala Gwiazda jest cholernie szybka, nawet gdy po prostu maszeruje.
Po dłuższej chwili młodsza kotka ledwo łapała już oddech i znalazła się w zauważalnej odległości od swojej mentorki. Liderka, najwyraźniej zdając sobie z tego sprawę, odwróciła łeb w jej stronę i nagle stanęła.
– Możemy się tu zatrzymać.
Lawendowa Łapa wyhamowała z ulgą, skupiając się na uregulowaniu swojego oddechu. Gdy to zrobiła, rozejrzała się. Choć był to dokładnie ten sam las, w którym spędziła ostatnio noc, wydawał się zupełnie inny. Za dnia był dużo przyjaźniejszy i bardziej przestronny. Obecność tak doświadczonego kota również pomagała w poczuciu bezpieczeństwa uczennicy.
– Już? – Z obserwacji wyrwało ją mruknięcie mentorki.
– Tak tak! Przepraszam!
– Tędy. To niedaleko. – Szakala Gwiazda ruszyła ponownie, tym razem uważnie sprawdzając, czy kotka za nią podąża.
Lawendowa Łapa już chciała zapytać, co jest niedaleko, ale w porę ugryzła się w język, uważając to za niegrzeczne i posłusznie poszła za drugą kotką. Z opowieści mamy i Pierzastej Łapy, który był bardzo podekscytowany mianowaniem trójki kociąt, wynikało, że na pierwszym szkoleniu zawsze poznawało się terytorium swojego klanu. Szakala Gwiazda musiała więc prowadzić ją do jakiegoś charakterystycznego punktu.
Ku zdziwieniu uczennicy zatrzymały się przed… dziurą w ziemi. Wyjątkowo długą dziurą w ziemi. Nie było widać jej końca. Kotka zerknęła na mentorkę pytająco.
– Dla wojowników Klanu Wilka niezwykle ważne jest poruszanie się po tunelach, więc dzisiaj cię po nich oprowadzę. Właź za mną. – Nie dała uczennicy nawet czasu na odpowiedź, od razu znikając w tunelu.
Lawendowa Łapa zamarła. Miała wchodzić do brudnego, zimnego tunelu? Teraz?! Ważkowe Skrzydło co prawda wspominała o tunelach, ale kotka nie sądziła, że będzie miała tą niewątpliwą przyjemność zwiedzania ich już pierwszego dnia. Co się stało z oprowadzaniem uczniów po terytorium? Czy liderka klanu kpiła sobie ze swojej podopiecznej?
– Idziesz? – miauknęła ostrzegawczo Szakala Gwiazda.
Słysząc te słowa Lawendowa Łapa wzięła głęboki wdech i zanurkowała w tunelu, wiedząc już, że pół nocy spędzi na oczyszczaniu się z brudu.
<Szakala Gwiazdo?>
[670 słów]
[Przyznano 13%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz