- Lwia Paszczo, posłuchaj mnie teraz uważnie. - Zaczął spokojnie Rumianek. - Czerwony kaszel nie jest jedną z tych chorób, którą można w szybki sposób uleczyć. Podanie ziół choremu nie jest równoważne z tym iż ten wyzdrowieje, choć poprawia jego szansę na to w większym stopniu. Robimy wszystko w naszej mocy, aby pomóc im wrócić do zdrowia, i to mogę Ci obiecać.
Nie usatysfakcjonowała ją ani trochę odpowiedź medyka. Z pyska rudej wydobyło się ciche prychnięcie. Wystarczyło chorym więcej ziół dać i na pewno ich stan by się poprawił.
- Ale oni muszą wyzdrowieć... - Uniosła nieco głos, jednak już po chwili ściszyła go. - Proszę, dopilnuj, aby moi bliscy wyzdrowieli. Nie mogą umrzeć. Nie pozwól im cierpieć. Zbyt dużo bliskich w ostatnim czasie straciłam. Najpierw Stokrotka... potem moja mentorka i babcia. - Oczy Lew się zaszkliły. - Proszę Cię Rumianku, musisz dopilnować, aby z tego wyszli. Nie mogę już nikogo więcej stracić.
- Nie mogę Ci obiecać cudów. - Powiedział uczeń. - Medycy nie umieją leczyć dotknięciem łapy. Nie jesteśmy wszechmocni Lwia Paszczo, ale robimy to, co w naszej mocy. Musisz pozwolić nam działać i czekać cierpliwie na skutki, które mogą być pozytywne lub negatywne.
- Czekam cierpliwie. Naprawdę, Rumiankowa Łapo. - Wypuściła powietrze, wzdychając. - Dobrze. Wierzę, że dzięki temu, że są w dobrych łapach, skończy się wszystko dobrze. - Obdarowała Rumianka uśmiechem na dosłownie moment, bo już po chwili znowu zachciało jej się wytknąć karygodne zachowanie medyków. - A właśnie, dziękuję, że od razu zareagowaliście i oddzieliliście Rozżarzonego Płomienia od chorych. Gdyby nie to pewnie i on podzieliłaby ich los... - Urwała, sama wizja tego, że je ukochany dziadek mógłby kaszleć krwią, brzmiała strasznie. - Tylko nie rozumiem jednego, dlaczego kazaliście mu czekać na zewnątrz, podczas diagnozy pozostałych ze starszyzny? Czy w tym czasie Słoneczna Łapa nie mogła zaprowadzić go do waszego legowiska, aby nie przemarzł? W jego wieku nie trudno o najmniejsze przeziębienie.
- Rozumiem twe obawy, jednak mogę Cię zapewnić, że diagnoza miała być krótka, a sami chorzy przeniesieni do legowiska medyka. Nie sądzisz, że przeniesienie starszego do miejsca, w którym znajdują się chorzy to zły pomysł? - Zapytał uczeń medyka, a słysząc, że Wiśniowa Iskra woła go do siebie, kontynuował. - Muszę Cię niestety wyprosić Lwia Paszczo, bo muszę wracać do chorych. Obiecuję, że porozmawiamy później.
Po tych słowach odprowadził wojowniczkę wzrokiem aż do wyjścia, a sam udał się z powrotem do chorych.
*****
Z każdym dniem pora nagich drzew oddalała się od nich, co go cieszyło. Wreszcie Rumianek będzie mógł trochę odpocząć, a przynajmniej tak myślał na początku. Ta pora roku odebrała mu dużo czasu na odpoczynek, który musiał przeznaczyć na opiekowanie się chorymi. Do tego doszła jeszcze przepowiednia, którą medyk nie umiał jeszcze rozszyfrować. To wszystko przyczyniło się do bezsenności, która dotknęła Rumiankowego Zaćmienia, jednak zostało to szybko zauważone przez szylkretową medyczkę. Mimo iż kocur nie chciał, to musiał przyznać się przed sobą, że potrzebuje odpoczynku. Nasiona maku, wraz z chwilowym wypoczynkiem pomogły mu we wróceniu do normy. Podczas niego widział, jak Powiew przyprowadził do legowiska medyków jego uczennicę, która podobno skarżyła się na treningu na ból brzucha, a zaraz za nimi pojawił się Długie Rzęsy, wraz z Tropiącym Szlakiem. Widać było, że liczba chorych nie spadła, nawet po zakończeniu pory nagich drzew.
Gdy zajmował się Żmijową Łapą, to w wejściu do legowiska pojawiła się jego przyjaciółka, którą nie widział spory czas.
- Lwia Paszczo, poczekaj chwilkę. Już zaraz przyjdę do Ciebie. - Powiedział Rumianek, wbijając wzrok w rudą wojowniczkę, a kiedy ta kiwnęła głową, to ten powrócił do nakładania papki na ogon starszej kocicy. Poinstruował ją, że ma odpocząć i pojawić się za kilka wschodów słońca na kontrolę. Kiedy szylkretowa uczennica zniknęła za wyjściem, to ten pokierował wzrok na rudą kocicę, która na niego czekała. Wskazał ogonem, aby podeszła do niego. - Przepraszam Cię, że musiałaś czekać, jednakże chorych nie ubywa. - Zaśmiał się cicho, chociaż wojowniczka nie wyglądała na zadowoloną. - Odchodząc ode mnie, to jak Ci się sprawuje jako wojowniczka? Dużo mi ostatnio nie opowiadasz i się dziwię.
Wyleczeni: Rumiankowe Zaćmienie, Cicha Łapa, Tropiący Szlak, Długie Rzęsy i Żmijowa Łapa
<Lew?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz