Kremówka miała nierówno pod sufitem, o czym Kos z każdym kolejnym dniem coraz bardziej się przekonywał. Może, gdy była bardzo malutka to uderzyła się w głowę? Może mama w trakcie przenoszenia jej ją opuściła, albo gorzej... dwunożni ją upuścili!? Wtedy by miał kolejny powód do tego by nienawidzić te łyse istoty, przez to, że popsuły mu siostrę.
Milczał przyglądając się tej całej Radzie Pogromców Chaosu, przysłuchując się bełkotowi opuszczający pysk swojej siostry. Nie rozumiał czemu to właśnie inne pluszaki miały podjąć decyzję dotyczącą tego czy Kremówka będzie mu mogła oddać pluszową krowę. Zresztą, po co jej był nowy pluszak potrzebny, skoro miała ich aż tak dużo i utworzyła z nich radę.
— To głupie, Kremówko. To są pluszaki, czemu mam przekonywać nie żywe istoty...
— Ciii! — Płowe łapki dopadły do jednego radnego i zostały położone w miejscu uszu pluszaka. — Kosie! Jak śmiesz się tak odzywać do rady!
Zmieszany reakcją siostry nerwowo machnął ogonem. Ona naprawdę tak na serio? Nie mogła od tak dać mu jednego pluszaka? Miała w końcu ich bardzo dużo, a on? Ani jednego. Bo w końcu żaden mu się nie spodobała aż tak bardzo, jak ta krówka. Westchnął niepocieszony tym, że będzie musiał robić z siebie durnia. Ale jeśli miał szansę otrzymać to na czym mu zależy, to raz przystanie na to.
— Możesz mi przypomnieć nazwę tej twojej rady?
— Głuptas — miauknęła Kremówka wywracając oczkami — Rada Pogromców Chaosu. To nie takie trudne, braciszku.
— No dobrze... Rado Pog...
— A, a, a! Chwileczkę. Najpierw przeproś radnych. Dopiero po przeprosinach wysłuchamy twoich argumentów za tym, aby ta oto potencjalna członkini Rady Pogromców Chaosu została oddana w twoje łapki
Prychnął niezadowolony z tej szopki. Ogon cały czas nerwowo chodził mu na boki. Był gotowy siłą odebrać pluszaka siostrze, byleby go tylko dostać. Może jakby ją pacnął raz a porządnie łapką w tą jej łepetynkę, to by się trybiki przestawiły i Kremówka by się zachowywała normalnie.
— Ja, Brat Najwyższej Przewodniczącej Rady, Kos przepraszam was za okazanie tej zniewagi z mojej strony — Pochylił głowę w geście skruchy za swoje zachowanie. Gdy unosił wzrok na siostrę, dostrzegł w jej oczach iskierki radości. Naprawdę łatwo ją było uszczęśliwić. — Mam nadzieję, że to nie wpłynie na pozytywne rozpatrzenie mojej prośby dotyczącej oddania mi oto tego pluszaka. — Wskazał łapa na krówkę, która siedziała obok jednego z radnych. — Myślę, że będzie lepiej się czuł w moim towarzystwie, bo jesteśmy do siebie podobni. Będę o niego dbać, nie zniszczę go... — urwał
Przyglądał się jak płowa szylkretka nachyla się do pluszowej krówki, wyglądało to jakby prowadziła z nią rozmowę. Raz za razem kiwała głową, mrucząc co jakiś czas "mhm, tak, rozumiem".
Nie słuchała go. Mówił sam do siebie.
— Kremówko... — podjął chcąc zwrócić uwagę swojej siostry
— Wybacz Kosie. Mamy mały problem. Łaciatka nie chce z tobą iść, chce dołączyć do mojej rady. Sama mi to przed chwilą powiedziała. Więc zebranie uważam za zakończone.
— Żartujesz sobie?! — krzyknął zdenerwowany na kociaka i wysunął swoje małe pazury — Jak to ci powiedziała?! I co to za imię! To nie jest żadna Łaciatka!
<Kremówko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz