*Pora Nagich Drzew*
— Ła-łago-łagodzi nie-niestraw-niestraności… bó-ból st-stawów…— Zwichnięcia bioder i wzdęcia też — dokończyła za nią Stokrotka ich codzienne odpytywanie po i na koniec każdej lekcji. — Brawo. A teraz, powiedz mi, do czego służy pajęczyna?
— T-ta-tamowanie kr-krwawienia… mo-można te-też uży-użyć m-mchu… je-jeśli je-jest on-ono sil-silne.
Złota skinęła głową.
— Co podamy kotu, którego dręczą krwawe koszmary?
— N-na-nasio-nasiona m-ma-maku… ni-nie my-mylić z na-naparst-naparstnicą…
— A jeśli kot ma niestrawność?
— Jag-jagody ja-jałowca… li-liście ma-malwy… albo t-try-trybula, zal-zależy c-co ma-mamy n-na st-stanie… j-ja-jagody t-trz-trzeba do-dobrze od-odmierzyć, b-bo i-ina-inaczej mo-mogą za-zaszkodzić…
— A w przypadku kocięcia zaskutkować śmiercią. Z jaką rośliną, w żadnym wypadku, nie możesz pomylić jagód jałowca?
— Wil-wilczymi ja-jagod-jagodami…
— Jak je rozróżnić?
— Wi-wilcz-wilcza ja-jagoda je-jest zwy-zwykle zna-znacznie cie-ciemniejsza… do te-tego je-jej krze-krzewy są mni-mniejsze. K-kwi-kwiaty ma-mają fio-fioleto-fioletowo zi-zielo-zielone.
— Do-
— Jutrzenkowa Łapo — wspomniana natychmiast nastroszyła się, kładąc po sobie uszy.
Do środka weszła Ostra Kostrzewa, z wyraźnie niezadowoloną miną.
— Za chwilę idziemy na patrol, co ty robisz?
— Ach, świetnie! — stwierdziła Stokrotka — Usiądź, usiądź dziecko — zwróciła się do zdziwionej wojowniczki. Ta skinęła jednak głową, szybko zmieniając minę na kamienną.
Złota uniosła łapa, po czym wskazała pazurem na niewielkie zadrapanie na łapie matki Wilczej Tajgi. Uczennica szczerze nawet by tego pewnie nie zauważyła, gdyby babcia nie wskazała jej miejsca i lekko nie rozchyliła futra srebrnej.
— Co dajemy na takie skaleczenie?
— M-ma-mam…?
— Tak Jutrzenko, tak — stwierdziła Stokrotka.
— A-a… a t-te-ten… on… nie je-jest za su-suchy? — spytała.
— Jest jeden lepszy, tam, po drugiej stronie.
Jutrzenka skinęła głową, po czym wyjęła wspomnianą roślinę. Faktycznie, ten okaz jeszcze był zdatny do użytku.
Podeszła więc do Ostrej Kostrzewy z rośliną w pysku. Nie odważyła się jednak zrobić ruchu, bojąc się, że tej to się nie spodoba. Ta jednak skinęła jej twierdząco głową, więc młoda ostrożnie wycisnęła resztkę soku z liści.
Natychmiast po podaniu lekarstwa, srebrna wstała, skinęła głową Stokrotce, po czym kazała swej uczennicy podążać za sobą. Ta jeszcze szybko pożegnała się z babką, po czym ruszyła ze mentorką.
[312 słów, wyleczenie postaci NPC]
[Przyznano 6%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz