— Układam kamyczki. — Wskazała łapką na małe kamyczki ułożone w kształcie kociej głowy.
— Co to?
— Popatrz na te ciemniejsze kamyki. To jego twarz. Pana od obci- to znaczy Judaszowcowej Gwiazdy. Chyba nie umie się uśmiechać, dlatego tak wygląda.
Druga koteczka parsknęła śmiechem.
— Ale jesteś zabawna! Warchlak?
— Wzorek — poprawiła czekoladową. — Chcesz być przyjaciółmi? Będziemy mogły razem układać kamyczki. Ja, ty i Esme!
— Esme? Układać kamyczki? — Zielonooka wydawała się zbita z tropu, ale po chwili w jej oczkach zalśniły iskierki. — Chcesz pobiegać? Możemy zorganizować wyścig!
— Wolę układać kamyczki.
— Nie chcesz sprawdzić, czy nie jesteś ode mnie szybsza? Chociaż to by było bardzo trudne. Jestem szybsza od wiewiórek! Tak mówi mój tata.
— Wiem, że jesteś ode mnie szybsza i cieszę się, że jesteś z tego powodu szczęśliwa. To, że nie jestem tak szybka, jak ty, nie znaczy przecież, że nie umiem biegać!
Nie umiała biegać. Nie potrafiła nic. Była do niczego. Dzisiaj mentorzy próbowali zorganizować im fajny trening. Ona od początku wiedziała, że będzie on tylko kolejnym koszmarem. Miała się ścigać z Promienną Łapą i Foczą Łapą. Tym razem miała nawet szansę nie być ostatnią, bo Focza Łapa nie należała do tych najszybszych, ale nawet to schrzaniła. Prawie od razu wywaliła się jak głupia i przy okazji potoczyła się tuż pod łapy Foczej Łapy, która również się przewróciła. Miała wrażenie, że bieganie nie szło jej najgorzej, dlatego tym bardziej czuła się źle z powodu konfrontacji z rzeczywistością. Paliło ze wstydu ją pod skórą, kiedy siedziała samotnie. Słyszała, jak Focza Łapa narzeka na nią swojej mentorce.
— Wzorzysta Łapa jak zawsze tylko przeszkadza! Czemu muszę z nią trenować?
— Nie mów tak! — fuknęła Kukułczy Wdzięk, jednocześnie posyłając jej współczujące spojrzenie. Czy ona też myślała, że nic jej nie wyjdzie? Jasne, że tak. Gołębi Puch była jej siostrą i na pewno jej też zdążyła się wyżalić z powodu niekompetentnej uczennicy. No i były też Psotny Nietoperz z Promienną Łapą. Kotka, którą Wzorzysta Łapa chciałaby być z tak wielu powodów razem z jej tymczasową uczennicą, która i tak wygrałaby wyścig. Pewnie były zawiedzione, że konkurentki Promiennej Łapy same sobie nawzajem uniemożliwiły zwycięstwo.
— Co to?
— Popatrz na te ciemniejsze kamyki. To jego twarz. Pana od obci- to znaczy Judaszowcowej Gwiazdy. Chyba nie umie się uśmiechać, dlatego tak wygląda.
Druga koteczka parsknęła śmiechem.
— Ale jesteś zabawna! Warchlak?
— Wzorek — poprawiła czekoladową. — Chcesz być przyjaciółmi? Będziemy mogły razem układać kamyczki. Ja, ty i Esme!
— Esme? Układać kamyczki? — Zielonooka wydawała się zbita z tropu, ale po chwili w jej oczkach zalśniły iskierki. — Chcesz pobiegać? Możemy zorganizować wyścig!
— Wolę układać kamyczki.
— Nie chcesz sprawdzić, czy nie jesteś ode mnie szybsza? Chociaż to by było bardzo trudne. Jestem szybsza od wiewiórek! Tak mówi mój tata.
— Wiem, że jesteś ode mnie szybsza i cieszę się, że jesteś z tego powodu szczęśliwa. To, że nie jestem tak szybka, jak ty, nie znaczy przecież, że nie umiem biegać!
***
— Wzorzysta Łapa jak zawsze tylko przeszkadza! Czemu muszę z nią trenować?
— Nie mów tak! — fuknęła Kukułczy Wdzięk, jednocześnie posyłając jej współczujące spojrzenie. Czy ona też myślała, że nic jej nie wyjdzie? Jasne, że tak. Gołębi Puch była jej siostrą i na pewno jej też zdążyła się wyżalić z powodu niekompetentnej uczennicy. No i były też Psotny Nietoperz z Promienną Łapą. Kotka, którą Wzorzysta Łapa chciałaby być z tak wielu powodów razem z jej tymczasową uczennicą, która i tak wygrałaby wyścig. Pewnie były zawiedzione, że konkurentki Promiennej Łapy same sobie nawzajem uniemożliwiły zwycięstwo.
<Promyk?>
[381 słów]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz