Początek szkolenia Niezapominajkowej Łapy, około 10 księżycu temu.
Dawno chyba nie wybrała się na porządne szkolenie. Dlatego właśnie, gdy usłyszała od Kuniego Strumyczka, że właśnie takie ma plany, szybko zjadła rybę wybraną sobie ze stosu i ruszyła za nią do wyjścia z obozu. Podróż do strumienia nie zajęła im dużo czasu. W końcu byli otoczeni wodą. Kotka poczuła zapach rzeki i ryb, od razu czując się jak w domu. W Klanie Wilka niestety nie była w stanie tego doświadczyć… Może i mieszkali nie tak daleko od rzeki, jednak obóz nie był nią otoczony, nie mogła zajadać się rybami… Z myśli wyrwał ją głos mentorki.
— Słuchasz mnie Niezapominajkowa Łapo? Dzisiaj poćwiczymy łowienie ryb. Pokaż mi co potrafisz. — Skinęła w stronę strumienia.
— Przepraszam, zamyśliłam się… — Dymna podniosła się i podeszła do krawędzi, stając nad nią, wpatrując się w wodę. Przez chwilę wyczekiwała dobrego momentu. Gdy nareszcie jej się udało go znaleźć, zamachnęła się i… Kompletnie spudłowała. Ryba od razu zauważyła gwałtowny ruch i odpłynęła. Kotka zamrugała szybko zaskoczona. Jak to w ogóle możliwe? Kuni Strumyczek podeszła do niej, patrząc w stronę, w którą odpłynęła ryba.
— Musisz być czujniejsza i szybsza, Niezapominajkowa Łapo. Spójrz. — Mentorka kucnęła, wpatrując się w taflę. Niezapominajkowa Łapa przechyliła łebek z zastanowieniem. Po chwili zauważyła, jak ryba podpływa niedaleko nich. Kuni Strumyczek jednak nadal nie atakowała. Gdy zdobycz zbliżyła się do jej łap, szybkim ruchem wylądowała na niej, wbijając w nią pazury, po czym zatapiając pysk w wodzie, łapiąc ją zębami, szybko wyciągając i rzucając na ziemię. Dymna nawet nie zdążyła zarejestrować tego, co się stało, jednak była w podziwie, to trzeba było przyznać. Mentorka spojrzała na nią.
— Spróbuj. Zrób to, co ja. — Na słowa starszej uczennica skinęła głową. Kątem oka zauważyła, jak coś pływa niedaleko niej. Czekała, aż ryba zbliży się do niej, a gdy w końcu nadarzyła się dobra okazja… Zatopiła w niej pazury, łapiąc ją. Wyciągnęła ją z wody i rzuciła na ziemię, z dumą podnosząc ogon do góry. Jej mentorka skinęła z aprobatą. — Bardzo dobrze. Zanieśmy je do obozu, więcej nie będziemy w stanie utrzymać w pysku.
Na jej słowa Niezapominajkowa Łapa od razu chwyciła rybę w pyszczek i ruszyła w stronę obozu. Mentorka zrobiła to samo. Gdy dotarły, od razu odłożyła zdobycz na stertę zwierzyny, patrząc na nią z dumą. Luni Strumyczek dała jej resztę dnia wolnego. Dymna uczennica zauważyła kątem oka Trzcinową Łapę jedzącą na uboczu. Od razu zawstydziła się, poprawiając swoje futerko. Czy wygląda dobrze? Polizała je na klatce piersiowej. Chyba raczej tak… W końcu otrzepała się, patrząc na stertę zwierzyny. Wybrała z niej jedną z myszy, ruszając w stronę uczennicy. Usiadła naprzeciwko niej, uśmiechając się delikatnie. Z zawstydzenia jej uszy były delikatnie oklapnięte.
— Mam nadzieję, że nie przeszkodzi ci, jak zjemy razem? — Na jej słowa szylkretka spojrzała w górę.
— Nie, w żadnym wypadku. — odpowiedziała jej starsza uczennica. Dymna zaczęła powoli jeść mysz. Nie chciała wyjść głupio przed kotką… Spojrzała na nią ukradkiem, przyglądając się jej pyszczkowi. Nigdy chyba nie czuła się w ten sposób patrząc na innego kota. Czyżby… Coś do niej czuła..?
— Zapatrzyłaś się trochę, co? — Z myśli wyrwała ją szylkretka, która najwyraźniej zauważyła jej spojrzenie. Od razu oderwała je od niej, zawstydzając się.
— Przepraszam, chyba się zagapiłam… — odpowiedziała cicho.
— A może jednak powód jest inny? — zapytała Trzcinowa Łapa. Niezapominajkowa Łapa od razu spojrzała na nią.
— Co masz na myśli? — Zanim kotka zdążyłaby jej odpowiedzieć, zawołał ją jeden z wojowników. Wzięła ostatni kęs zdobyczy, wstając.
— To chyba ty powinnaś odpowiedzieć mi na to pytanie. — rzuciła, zanim odeszła, aby pomóc w zbieraniu mchu. Zostawiła Niezapominajkową Łapę z pytaniami, a które nie było odpowiedzi. A przynajmniej na razie ich nie dostanie…
***
Lekcje pływania okazały się być niemałym wyzwaniem. Z samego rana wyszły z Kunim Strumyczkiem, aby przetestować uczennicę w niższych temperaturach. Niestety musiała umieć sobie w nich radzić, szczególnie, że zbliżała się pora nagich liści. Weszła do wody, czując, jak zimno przeszywa jej ciało. Kuni Strumyczek weszła do rzeki tuż za nią. Niezapominajkowa Łapa zaczęła przebierać łapami, tracą grunt pod łapami. Brnęła do przodu, walcząc z prądem, który na szczęście nie był zbyt mocny. Mentorka płynęła za nią, dając jej wskazówki.
— Broda do góry, patrz przed siebie, tam gdzie chcesz płynąć. — podpowiedziała wojowniczka. Dymna młóciła łapami, próbując się dostać na brzeg. Po chwili nareszcie udało jej się to zrobić. Otrzepała się z wody, trzęsąc się z zimna. Przemoknięte futro wcale nie było wygodne do tej pory dnia…
— Idzie ci nieźle. Oby tak dalej. — pochwaliła ją mentorka, na co uczennica uśmiechnęła się. Wróciły znowu do wody, aby pokonać długość rzeki po raz drugi. Płynąc kątem oka na pobliskim wzgórzu w krzakach zauważyła kota, przyglądającego się jej ruchom w rzece. Nie mogła dostrzec, kim była ta tajemnicza postać, jednak przez swoją nieuwagę fala zalała ją, spychając ją pod taflę wody. Zaczęła panicznie machać łapami, próbując się wydostać z pułapki. Czuła, jak jej płuca powoli tracą powietrze. Czy tak właśnie zakończy swoje życie? Będąc spychaną przez prąd na samo dno? Dusząc się wodą? Gdy już myślała, że zostanie przyjęta w szeregi Klanu Gwiazdy poczuła, jak czyjeś zęby łapią za jej kark. Kuni Strumyczek wyciągnęła ją na powierzchnię, sprawdzając od razu jej stan. Dymna zaczęła łapać powietrze, plując wodą.
— Niezapominajkowa Łapo, wszystko w porządku? — zapytała zmartwiona mentorka. Po chwili uczennica doszła do siebie, w końcu oddychając już trochę stabilniej.
— Tak, tak… Przepraszam, po prostu chyba nie zauważyłam tej fali… — odpowiedziała kotce. Spojrzała na wzgórze, na którym stał wcześniej kot, jednak teraz nie była w stanie go już dojrzeć. Może jej się przywidziało? Kim on mógł być?
— Najważniejsze, że nic ci nie jest. Na dzisiaj i tak już kończymy. Musisz wrócić do obozu i osuszyć się. Choć, wracajmy.
Samo szkolenie przynajmniej nie zajęło długo, a posiłek, jaki dostała i wylegiwanie się w ciepłym legowisku było warte chwili zimna. Miała tylko nadzieję, że się nie rozchoruje. Szczególnie po tym, jak prawie się utopiła. Nadal miała dreszcze na samą myśl, jednak nie zraziło jej to do wody. Wręcz przeciwnie, nauczyła się, że musi skupiać się na celu, do którego ma dążyć przepływając przez rzekę. Z legowiska zauważyła Trzcinową Łapę, która rozmawiała z Ćmią Łapą. Od razu zawstydziła się, chowając pyszczek w łapy. Co się z nią dzieje… Czy to normalne tak się czuć względem koleżanki z legowiska? Nie chciała sobie zaprzątać głowy, więc wróciła do wylizywania futra. Nagle jednak przed nią stanął ktoś, wypuszczając z pyska ofiarę na ziemię. Spojrzała na rybę, która wyglądała na świeżo złowioną, potem na białe łapy, klatkę piersiową, a następnie pyszczek kota, który przybył do niej z wizytą. Jakież było jej zdziwienie, gdy zobaczyła właśnie Trzcinową Łapę.
— Przyniosłam ci tę rybę. Słyszałam, że miałaś dziś lekki wypadek przy treningu. Dobrze będzie, jak się nasilisz przed jutrzejszym szkoleniem, żeby się to nie powtórzyło. Nie chcielibyśmy stracić dobrego przyszłego wojownika. Po prostu… Uważaj na siebie. — powiedziała, po czym odwróciła się, wychodząc z legowiska. Niezapominajkowa Łapa patrzyła na nią przez chwilę, po czym przeniosła wzrok na rybę. Ten gest sprawił, że poczuła się automatycznie lepiej. Uśmiechnęła się, wgryzając się w zdobycz, myśląc o starszej. Czyżby może jednak coś do niej czuła..?
***
— Daleko jeszcze? Trochę już idziemy… — narzekała delikatnie po drodze dymna. Jednak jak mogla nie narzekać, skoro ciągnęli się tak już dobry kawał czasu?
— Jeszcze trochę, już prawie jesteśmy. Widzisz te drzewa? Nauczymy się dzisiaj wspinaczki. — Wskazała ogonem na drzewa na granicy z Klanem Burzy. Kotka kojarzyła to miejsce tylko lekko z dnia, gdy patrol znalazł ją, gdy uciekła z Klanu Wilka. Widziała wtedy te drzewa z daleka. Wzdrygnęła się, jednak potrząsnęła szybko głową, aby o tym nie myśleć. W końcu dotarły do jednego z drzew. Spojrzała w górę, przełykając ślinę. Wydawało się być bardzo wysokie, co lekko ją niepokoiło. Jednak nie tak wysokie jak w Klanie Wilka… Kuni Strumyczek zademonstrowała jak wspinać się na drzewie, a gdy skończyła zeskoczyła na dół, wskazując na nie ogonem kotce, aby sama spróbowała swoich sił. Wyskoczyła więc w górę, chwytając się pazurami kory. Zaczęła powoli sunąć do góry, aż dotarła na jedną z gałęzi. Osiadła na niej, dysząc lekko.
— Brawo! Rozejrzyj się i powiedz mi, co widzisz. — krzyknęła z dołu wojowniczka. Niezapominajkowa Łapa rozejrzała się po koronach drzew, aż jej wzrok padł na jednym z nich. Zauważyła tam kota, który bardzo szybko zniknął w liściach. Gdyby nie jej brak umiejętności sama by za nim podążyła, jednak nie chciała ryzykować. Zerknęła kątem oka na Kuni Strumyczek. Czy powinna jej mówić o kocie, który od jakiegoś czasu prześladował ich treningi? Ledwo była w stanie go rozpoznać, ale nie wydawało się jej, że ma złe zamiary… Może nawet wręcz przeciwnie? W dodatku nie czuła zapachu samotników, ani innego klanu. W końcu spojrzała na mentorkę.
— Jest spokojnie, wyczuwam za to zwierzynę w pobliżu. Może zapolujemy..? — zapytała kotkę. Ta skinęła głową.
—Jak najbardziej, możemy.
Dzień testu na wojownika
Dzisiaj miał nadejść jej test wojownika. Była od dawna gotowa na to, że nadejdzie ten moment, jednak nadszedł dość późno. Być może dlatego, że liderka nie pałała do niej zaufaniem ani sympatią, jednak było to odwzajemnione uczucie. Kuni Strumyczek obudziła ją z rana, zabierając ją ze sobą z obozu. Jej pierwszym zadaniem było przepłynięcie na drugą stronę rzeki, co wykonała wręcz bez problemu. Gdy już dotarła na brzeg, podążyła za Kunim Strumyczkiem. Zatrzymały się przy brzegu, a za zadanie miała złapać rybę. Kucnęła więc przy wodzie, wypatrując zdobyczy, a gdy w końcu ją znalazła, szybko wbiła w nią pazury i wyrzuciła z wody. Mentorka skinęła z aprobatą.
— Brawo. Ruszamy dalej ze strumieniem. Powiedz mi, co czujesz? — na jej pytanie zawęszyła w powietrzu.
— Patrol poranny przechodził tędy nie tak dawno, jest też bardzo lekki zapach lisa, ale stary.
— Brawo! Teraz wespnij się na drzewo, spróbuj mnie z niego zaatakować. — Niezapominajkowa Łapa na polecenie mentorki wdrapała się na drzewo, po czym przeskoczyła na to obok. Zeszła na niższą gałąź, po czym zeskoczyła na mentorkę, spadając na jej plecy. Uczepiła się jej futra, podczas gdy wojowniczka próbowała ją z siebie strzepać. Finalnie Niezapominajkowa Łapa przybiła ją triumfalnie do ziemi. Po jeszcze kilku zadanych jej pytaniach wróciły do obozu, a decyzja została podjęta. Zostanie wojowniczką Klanu Nocy.
Dzień mianowania, teraźniejszość
Przyszedł dzień jej mianowania na wojownika. Czekała długo, zastanawiając się nad tym, jakie imię zostanie jej nadane. Coraz bardziej jednak myślała też nad bratem i Mglistą Łapą. Czy oni zostali mianowani? Tak dawno ich nie widziała… Mglista Łapa zapewne jest już w wieku wojownika. Ciekawe jak wygląda teraz po tylu księżycach? Kotka nie chciała tego przyznać nawet przed samą sobą, jednak brakowało jej tych dwóch kocurów. Fakt, może i reszta klanu przezywała ją i nienawidziła, jednak teraz myśląc o starych znajomych czuła lekki smutek, że nie może z nimi być. Może i nawet tęskniła za nimi? Westchnęła, wylizując klatkę piersiową. Musiała dobrze wyglądać na ceremonii, w końcu zobaczy ją Trzcinowy Szmer. Kotka od dawna była już wojowniczką, co tylko bardziej potęgowało jej stres związany z opóźnionym mianowaniem. Gdy tylko przywódczyni zwołała klan, jej pobratymcy zaczęli się zbierać przy mównicy. Niezapominajkowa Łapa próbowała wśród nich dojrzeć Trzcinowy Szmer, jednak nigdzie jej nie widziała… Cóż, chyba nawet nie zdziwiłoby jej to, że nie przyszła… W końcu Mandarynkowa Gwiazda przemówiła.
— Zebraliśmy się tu, aby mianować uczennicę, która długo i ciężko pracowała na swoje mianowanie. Niezapominajkowa Łapo, wystąp proszę. — na jej słowa kotka od razu wysunęła się naprzód. — Ja, Mandarynkowa Gwiazda, przywódca Klanu Nocy, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tą uczennicę. Trenowała pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam ją wam jako kolejnego wojownika. Niezapominajkowa Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia?
— Przysięgam. — odpowiedziała dymna.
— Tak Więc mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika. Niezapominajkowa Łapo, od tej pory będziesz znany jako Niezapominajkowa Nadzieja. Klan Gwiazdy ceni twoje oddanie i lojalność, oraz wita cię jako nowego wojownika Klanu Nocy. — po jej słowach wzniosły się wiwaty kotów z jej klanu. Jej imię wybrzmiewało ze wszystkich stron, a ona sama patrzyła na pobratymców z dumą. Gratulacje sypały się z każdej strony. W końcu dojrzała Trzcinowy Szmer, która jednak była w grupie kotów oglądających jej mianowanie. Przełknęła ślinę. Wyglądała tak, jakby futro specjalnie na tą okazję układała przez cały poranek. A może tak było? Pewnie nikt inny by jednak tego nie dostrzegł, bo wyglądało jak futro każdego innego kota, ale ona zauważyła tę zmianę. Ostatnio kotka dba o siebie coraz mniej. Wygląda na strasznie słabą, a to niepokoiło Niezapominajkową Nadzieję. Podeszła do wojowniczki, uśmiechając się lekko.
— Chyba przyszła pora i na moje mianowanie. W końcu możemy znów spać w jednym legowisku. — speszyła się, rozumiejąc po chwili, co powiedziała. — Znaczy, nie żebym chciała, w sensie chcę, ale wiesz, o co mi chodzi. O legowisko wojowników, że no, ten…
— Tak, tak. Rozumiem. Gratuluję mianowania. Mandarynkowa Gwiazda pomimo urazy dała ci całkiem ładne imię. Pasuje ci. — Trzcinowy Szmer powoli podeszła bliżej, jednak zawahała się. — Też na to z resztą czekałam.
Na jej wyszeptane słowa Niezapominajkowa Nadzieja spojrzała na nią lekko zdziwiona, jednak szylkretka już odwróciła się i odeszła. Dymna została znowu sama z myślami na temat tego, kim jest dla niej kotka…
2130 słów
Łowienie ryb
Pływanie
Wspinaczka na drzewa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz