Przeszłość
Przyglądała się uczennicy, oczekując odpowiedzi. Jednak młodsza milczała niczym te zwierzyny, co przed chwilą je złapała. Niezbyt rozumiała, o co młodszej chodziło. Miała coś na pyszczku? Polizała łapkę, a następnie przejechała nią po swojej mordce. Kiedy zakończyła, ponownie spojrzała na Wzorzystą Łapę.
— No dobrze, wracajmy — mruknęła po chwili, a następnie się podniosła. Wzięła swoje zdobycze w pyszczek. Machnęła ogonem, by dać znać do powrotu. Reszta drogi minęła im w milczeniu. Kiedy dotarły do obozu Psotny Nietoperz, odłożyła zdobycze na miejsce.
— Dobrze, idź i odpocznij. Dobranoc — z tymi słowami pozostawiła Wzorzystą Łapę i udała się do swojego legowiska, gdzie czekała już na nią siostra. Położyła się i jeszcze przez moment rozmawiała z Morświnową Płetwą, a następnie usnęła.
Aktualnie
Ciemna wojowniczka ukończyła na dzisiaj wszystkie powierzone jej zadania, więc mogła udać się na spacer. Odmówiła towarzystwa Morświnowej Płetwy. Zresztą jej siostra wyglądała na to, jakby miała jakieś niewypowiedziane plany. Nietoperka nie chciała jej przeszkadzać. Poza tym już dawno nie napsociła i trzeba było to zmienić. Chciała wymyślić coś naprawdę fajnego, ale nie krzywdzącego zatem potrzebowała chwili dla siebie i swoich pomysłów. Miękko stawiała kroki, coraz bardziej zbliżając się na plażę. Lubiła to miejsce, bo zawsze dawało jej natchnienia. Zresztą miała tam miejsce bardzo ważna rozmowa z mentorem. Nadal pamiętała jego słowa i nie miała zamiaru zapomnieć. Była kotem Klanu Klifu sercem i duszą i pochodzenie jej matki wcale nie było czymś, co jej to odbierało. W miarę, jak się zbliżała do celu podróży, słyszała jakieś poruszenie. Ktoś tam był. Pewnie jakiś mentor z uczniem łapali kraby. Uśmiechnęła się na wspomnienie jej nauki. Jednak chwilę później najeżyła się lekko, słysząc krzyk. Co to było? Czyżby jednak był to ktoś inny? Nie zwlekając, ruszyła pędem w stronę, z której dobiegł krzyk. Zdawało jej się, że kojarzyła głos i się nie myliła.
— Co się dzieje? — zatrzymała się tuż obok Wzorzystej Łapy i Gołębiego Puchu. Spojrzała na obie kotki, nie bardzo rozumiejąc, o co chodziło. Zarówno Gołębia, jak i Wzorek wyglądały na przerażone. Wtedy też w jej oko rzucił się krab z rozłupaną skorupką. Niemożliwe by przestraszyły się kraba. Nie, źle to ujęła. Wzorzysta Łapa mogła się przestraszyć, zwłaszcza jeśli została uszczypnięta przez skorupiaka, ale jej mentorka? Przecież ją znała na tyle, by wiedzieć, że nie bała się raczej malutkiego krabika. Wpatrywała się w obie klifiaczki, czekając na odpowiedź którejkolwiek z nich. Nie poganiała ich. Wiedziała, że zupełnie nic by to nie dało. W ogóle nie była pewna czy dostanie odpowiedź w tym temacie, czy może kocice zechcą zmienić temat. Chociaż gdyby się tak zastanowić, to nie była jej sprawa tak do końca.
— Zresztą nieważne. Pozwólcie, że się dołączę do polowania, bo i tak mam wszystko zrobione — miała zamiar połapać kraby, jak nie centralnie obok kotek, to nieco dalej.
— Oczywiście Psotny Nietoperzu. Nie widzę problemu w twoim towarzystwie — odparła Gołębi Puch. Psotka uśmiechnęła się wyraźnie zadowolona z odpowiedzi.
— Dziękuję — wymruczała, a następnie lekko się cofnęła. Rozejrzała się, a gdy wypatrzyła kraba, postanowiła go złapać. Był on nieco dalej od nich, ale nie przeszkadzało jej to. Zbliżyła się do stworka, a następnie zaczekała na uniesienie przez niego szczypiec. Kiedy tak się stało, przewróciła skorupiaka. Pochwyciła go w kły i uderzyła nim celnie w skałę.
<Wzorzysta Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz