Wróbelkowi została przypisana kolejna uczennica, Drobna Łapa. Kotka była ambitna i pracowita, za co bury był niezmiernie wdzięczny. Posiadanie dwóch uczennic nie było jednak proste, protektor musiał dobrze rozplanować swój dzień, by mieć czas na dwa treningi, szczególnie że obie kotki były na różnych poziomach.
Powoli wyczołgał się z legowiska wojowników. Przemijające księżyce odbiły na nim swe piętno, bóle stawów i zmęczenie były u niego na porządku dziennym. Mimo to starał się rozprzestrzeniać jak najbardziej pozytywną atmosferę, nakładając na swój pysk uśmiech. Zszedł na polanę jaskini, gdzie siedziała jego starsza uczennica, Astrowa Łapa.
– Dzień dobry Panie Pomocny Wróbelku! – zaczęła, jak zwykle z entuzjazmem, Astercia, gdy tylko zauważyła swego mentora.
– Dzień dobry… Astrowa Łapo… Czy jeśli to nie problem… mogłabyś dzisiaj sprawdzić… jak zwykle… co u starszyzny? A kiedy już to zrobisz… Proszę, sprawdź, jak się każdy czuje… – powiedział. Nie chciał zostawiać uczennicy bez zadania, sprawiając, że czułaby się zaniedbana.
– Oczywiście! Już się za to zabieram! – odpowiedziała, puszczając oczko, po czym w podskokach odmaszerowała.
Gdy tylko zniknęła w mroku jaskini, przed jego łapami pojawiła się druga uczennica, Drobna Łapa. Koty przywitały się, a na pytanie o treningu bury zastanowił się przez chwilkę. Nagle w odmętach jego pamięci ukazała się jego siostra, a raczej wspomnienie, jakie mu po niej pozostało.
– Możemy pójść otwierać kraby… Chociaż to prawda, że potrafią uszczypnąć… – Bury uśmiechnął się, nie przepadał za otwieraniem krabów, według niego było to okrutne.
– Dobrze! A jak smakują kraby?
– Za niedługo się przekonasz… – odpowiedział, już wychodząc z jaskini.
Gdy dotarli na wybrzeże, protektor zaczął się rozglądać po plaży w poszukiwaniu skorupiaków.
– O! O! Tam jest jeden! – powiedziała srebrna kotka, patrząc raz na kraba raz na mentora.
– Masz rację… Jesteś naprawdę spostrzegawcza, Drobna Łapo… – zamruczał bury.
Kocur podszedł do kraba, a tuż za nim ruszyła jego uczennica. Gdy stał już tuż obok bezkręgowca, zaczął tłumaczyć:
– Jeśli obrócisz je do góry nogami… to będą niezdolne do ucieczki… – Podłożył łapę od tyłu istoty, przewracając ja do góry nogami. – Uważaj na ich szczypce… Z tego powodu musimy urwać je pierwsze…
Nie był to przyjemny widok, krab miotał swoimi kończynami w desperackiej próbie odwrócenia się. Kocur wsunął swoje pazury w szparę pomiędzy pancerzem, sposobem odrywając pierwszą parę kończyn.
– Teraz jest już w pełni bezbronny… Następnie musimy oderwać resztę kończyn… I na koniec podważyć pancerz na brzuchu… – I jak powiedział, tak zrobił.
Gdy już krab został rozmontowany, uśmiechnął się do uczennicy, wskazując jej kolejnego kraba.
– Teraz twoja kolej…
<Drobna Łapo?>
[404 słów, trening wojowniczy]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz