Królowej ulżyło na nadejście pory nowych liści. Zrobiło się cieplej i była również pewna, że zwierzyna powróci do lasu. Będzie bezpieczniejsza o zdrowie i wykarmienie swoich dzieci. Perkoz obiecał, że zajrzy do kociarni po patrolu, więc pewnie przyniesie coś dobrego. Może jakiegoś wróbla lub mysz. Mrówka oblizała pyszczek na tą myśl i to był jej błąd. Mały gest, ale został szybko dostrzeżony przez czujne ślepka jej starszego kociaka. Już uderzenie serca później poczuła jak coś małego i czarnego sunie po posłaniu i wdrapuje się niezdarnie na jej pysk.
- Mamooo, wstałaś już? Nudzę się.
Kotka otworzyła ślepia. Wiedziała, że synek nie da jej ponownie zasnąć i będzie musiała z tym poczekać do wieczora, kiedy to dwójka kociaków będzie już spała, padnięta po całym dniu zabawy. Kociaki miały dużo energii, ale były jeszcze bardzo malutkie i pilnowała, żeby odpoczywały i spały odpowiednią ilość czasu. Karmiła ich i pielęgnowała futerka. Mycie dwóch energicznych kociąt było czasami trudne, ale Mrówka opanowała sposób na poskromienie tych łobuzów.
- Taki bystry kociak się nudzi? Może ktoś podmienił mi Bławatka? - zrzuciła go na posłanie i zaczęła wylizywać, rozbawiona jego próbami protestowania i wierzgania łapkami. Odsunęła pyszczek, żeby spojrzeć z delikatnym uśmiechem na czarnego kociaka. Miała świadomość, że Bławatek coraz częściej zerka na wyjście ze żłobka. Był ciekawski i spodziewała się, że wkrótce ponownie zapyta o możliwość wyjścia na zewnątrz lub w gorszym wypadku postanowi wymknąć się na własną łapkę. Miał dopiero jeden księżyc i Mrówka wolała, żeby taka decyzja jeszcze poczekała. Może gdy zrobi się cieplej, a kociaki będą miały dwa lub trzy księżyce.
- Może pobaw się z bratem? Albooo nie, to głupie. - odwróciła tajemniczo pyszczek. Wiedziała, że to zainteresuje Bławatka i faktycznie wkrótce poczuła trącenie łapką w bok.
- Mamooo, powiedz. Goździk też chce wiedzieć. Prawda, Goździk? - spojrzał na brata, który dopiero wybudził się z porannego snu i jeszcze mrugał sennymi ślepkami.
Mrówka poruszyła wąsami rozbawiona. Przybliżyła do siebie bliżej łapą Goździka, żeby go przytulić. Wiedziała, że synek to uwielbia.
- Chcecie nauczyć się polować?
Oczywiście nie chodziło o prawdziwą zwierzynę, byli za mali na gonienie po lesie, nawet w przypadku myszy. Jednak mogli spróbować zapolować na jej ogon.
- Moglibyście pochwalić się tacie. - dodała. Perkoz byłby zadowolony, gdyby po wejściu do żłobka zostać zaatakowany przez własne młode. Ta myśl ją rozbawiła, ale równocześnie była urocza.
Kotka otworzyła ślepia. Wiedziała, że synek nie da jej ponownie zasnąć i będzie musiała z tym poczekać do wieczora, kiedy to dwójka kociaków będzie już spała, padnięta po całym dniu zabawy. Kociaki miały dużo energii, ale były jeszcze bardzo malutkie i pilnowała, żeby odpoczywały i spały odpowiednią ilość czasu. Karmiła ich i pielęgnowała futerka. Mycie dwóch energicznych kociąt było czasami trudne, ale Mrówka opanowała sposób na poskromienie tych łobuzów.
- Taki bystry kociak się nudzi? Może ktoś podmienił mi Bławatka? - zrzuciła go na posłanie i zaczęła wylizywać, rozbawiona jego próbami protestowania i wierzgania łapkami. Odsunęła pyszczek, żeby spojrzeć z delikatnym uśmiechem na czarnego kociaka. Miała świadomość, że Bławatek coraz częściej zerka na wyjście ze żłobka. Był ciekawski i spodziewała się, że wkrótce ponownie zapyta o możliwość wyjścia na zewnątrz lub w gorszym wypadku postanowi wymknąć się na własną łapkę. Miał dopiero jeden księżyc i Mrówka wolała, żeby taka decyzja jeszcze poczekała. Może gdy zrobi się cieplej, a kociaki będą miały dwa lub trzy księżyce.
- Może pobaw się z bratem? Albooo nie, to głupie. - odwróciła tajemniczo pyszczek. Wiedziała, że to zainteresuje Bławatka i faktycznie wkrótce poczuła trącenie łapką w bok.
- Mamooo, powiedz. Goździk też chce wiedzieć. Prawda, Goździk? - spojrzał na brata, który dopiero wybudził się z porannego snu i jeszcze mrugał sennymi ślepkami.
Mrówka poruszyła wąsami rozbawiona. Przybliżyła do siebie bliżej łapą Goździka, żeby go przytulić. Wiedziała, że synek to uwielbia.
- Chcecie nauczyć się polować?
Oczywiście nie chodziło o prawdziwą zwierzynę, byli za mali na gonienie po lesie, nawet w przypadku myszy. Jednak mogli spróbować zapolować na jej ogon.
- Moglibyście pochwalić się tacie. - dodała. Perkoz byłby zadowolony, gdyby po wejściu do żłobka zostać zaatakowany przez własne młode. Ta myśl ją rozbawiła, ale równocześnie była urocza.
<Bławatku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz