— Chyba boi się burzy! — mruknął żartując Ślimak, patrząc na Nikogo, który uporczywie trzymał się najniższej gałęzi drzewa. Gęgawa wsłuchiwał się w śmiech innych uczniów, samemu uśmiechając się jedynie. Przypadło mu znać lepsze żarty i kawały niż wyśmiewanie się z kogoś innego.
— Hej, burza jest czasami straszna — przerwała Ślimakowi Świergot. — Uszanuj fakt, że ktoś może faktycznie być nią przejęty. Z resztą nawet nie znasz myśli Nikogo. Może po prostu nie chce zmoknąć?
— Uważasz, że nie mogę śmiać się z faktu, że taki wojownik jak Nikt boi się burzy? Przecież go nie obrażam — mruknął z niezadowoleniem, jak gdyby Świergot psuła mu całą zabawę. — To po prostu ironiczne i zabawne, że ktoś kto przeżył heroiczne walki i jest pokryty bliznami chowa pod siebie ogon ze strachu widząc błyskawicę!
Świergot wyglądała na niezadowoloną z odpowiedzi czarnego, ale nic nie powiedziała.
— Ej, ty! — zwrócił się do wojownika Ślimak. Gęgawa spojrzał na siostrę, która natomiast wpatrywała się z niechęcią na kocura. — Weź się tylko nie zesraj nam pod legowiskiem, dobrze? — wymruczał prześmiewczym, zmartwionym tonem. Uczniowie ponownie zarechotali ze śmiechu. Nawet syn Nikogo, Borówek. Czarny wyglądał jakby zrywał boki ze śmiechu i słów starszego kolegi w najlepsze. Po tym jak liliowa zmierzyła go zawiedzionym wzrokiem zamilkł, nieco zawstydzony. Gęgawa również czuł zażenowanie. Spodziewał się po Ślimaku czegoś więcej, który zważając na wiek powinien być dojrzalszy.
Gdy rozległ się następny grzmot Ślimak gwałtownie podskoczył z legowiska, obijając się o gałąź nad głową. Teraz to z niego tłum młodziaków śmiał się do rozpuku. Ślimak masował zbite miejsce na czole z cichym "Auć". Nawet Świergot nie mogła ukryć śmiechu, a co dopiero Gęgawa. Chichotał pod nosem, jak to miał w zwyczaju.
— Nikt powiedział, by uważać na gałęzie — zauważył Gęgawa. — Moim skromnym zdaniem dobrze by ci zrobiło stosowanie się do niektórych rad.
Przez legowisko uczniów przeszła kolejna fala rechotów.
***
Wyszedł na polowanie z mentorem, ale Komarnica zdawał się być niezainteresowany treningiem i zostawił go samemu sobie. Gęgawa nie był tym specjalnie oburzony. Lubił samotność, a bardziej wolał to nazywać towarzystwem samego siebie. Ponownie znalazł się w środku sadu i dziwnym zbiegiem okoliczności mignęło mu czarno-białe futro. Gęgawa ocenił sytuację i podszedł do wojownika.
Nikt powoli i ostrożnie podchodził do sporej wielkości pleszki. Gęgawa bezgłośnie podszedł wojownika i znalazł się u jego boku. Zaskoczony Nikt natychmiast się odwrócił, słysząc cudzą obecność, a jego potencjalna zdobycz wzbiła się w powietrze.
— I tak by uciekła — mruknął, przysiadając się do Nikogo. — Byłeś za daleko o kilka kocięcych kroków i zbyt intensywnie zniżyłeś do ziemi tylną część ciała. Twoja siła wybicia byłaby zredukowana, a co za tym idzie wylądowałbyś przed nią, a ona zdążyłaby rzucić się do ucieczki — wytłumaczył Gęgawa spokojnym głosem. — Przepraszam w imię grupy za ostatnie zachowanie reszty terminatorów. Było ono nieodpowiednie i żenujące.
<Nikt?>
POSTACIE NPC: Świergot, Borówek, Ślimak
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz