Weszła do żłobka, trzymając w pysku dużą kawkę. Nie wiedziała co ją podkusiło, by odwiedzić siostrę, ale wiedziała, że Bielik była jedyną osobą do której mogła się zwrócić po rozmowę.
— Witaj, Chryzantemowa Krwio — miauknęła do niej pierwsza Bielik gdy tylko weszła. Nie przyzwyczaiła się jeszcze do nowego imienia i jego brzmienia. Było mroczne i niecodzienne. — Cieszę się, że przyszłaś w odwiedziny. I gratulację zostania wojownikiem.
Chryzantema mimowolnie się uśmiechnęła, choć ten szybko zszedł jej z pyska. Nie czuła, że powinien ją ktoś za cokolwiek chwalić. To ona powinna chwalić Bielicze Pióro, której życie było idealne. Była członkinią Kultu, szanowaną wojowniczką, a do tego matką trójki maluchów. Rozmyślając speszyła się.
— Ja również się cieszę — miauknęła, choć jej pysk mówił coś całkiem innego. — I tobie gratuluję tej małej zgrai.
Przykucnęła i zbliżyła pysk do grupy niewielkich kociąt. Czarna kotka, Jad, nie wyglądała zbyt pociesznie. Miała na twarzy dziwny grymas. Druga z córek Bieliczego Pióra, łaciata burka, siedziała nieco dalej.
— Dzień dobry — bąknęła do wojowniczki, która ostrożnie położyła złapanego przez siebie ptaka na ziemię.
— Cześć – — mruknęła Chryzantema, ale zostało jej przerwane.
— Wyglądas jak szczur — wymamrotała do niej niespodziewanie Jad, na dźwięk czego Chryzantemowa Krew cofnęła pysk zaskoczona. Hę?
— Jadzie, to twoja ciocia — mruknęła Bielik. Czarna przewróciła oczami i zamachała głową niezadowolona. Najwyraźniej nie podobało jej się, że nie może się pokłócić z kimś i wychwalić pochodzenia od Mrocznej Gwiazdy.
— Radzisz sobie z nimi? — zapytała, obserwując dwójkę siostrzenic z uśmiechem. Nawet jeśli nieco nieułożone... Na osty i ciernie, były jak marzenie. Chryzantemowa Krew nie widziała siebie nigdy jako rodzica i nie czuła do tego powołania, ale wyglądały jak trofeum. Jak dowód na to, że Bielik miała swoją wartość w Klanie, Kulcie, a zwłaszcza w oczach Mrocznej Gwiazdy i Irgowego Nektaru.
Chryzantemowej Krwi stanęły łzy w oczach.
— Wszystko dobrze? — odpowiedziała Bielik pytaniem na pytanie, wyglądając na zaskoczoną. Chryzantemowa wyrwała się z osłupienia i spojrzała na siostrę. Powtarzała w głowie jak mantrę "nie będę płakać", jednak na nic się to zdawało.
— Tak tak, tylko — wymamrotała głosem, który jednoznacznie wskazywał na płacz i zamilkła. — Przepraszam. — Niebieska odwróciła głowę i bez słowa opuściła kociarnię. Bielicze Pióro zdawała się wstawać, ale coś ją przytrzymało w żłobku. Chryzantema skryła się na samym końcu legowiska wojowników. Próbowała unikać wzroku zainteresowanych wojowników i odwróciła się głową do ściany. Zatopiła się we własnych łzach i ponurych myślach.
***
Chryzantemowa Krew jadła na skrytym uboczu obozu niewielkiego skowronka. Potrzebowała energii by znów iść polować i patrolować, ku chwale Klanu Wilka. Zajmowała cały swój wolny czas pracą, by nie myśleć o swoich porażkach. Oddychała miarowo, wpatrując się w na wpół zjedzonego ptaka zmęczonymi oczami. Tak właśnie wyglądała przy Bielik. Jak postrzępiony, ranny ptaszek naprzeciw władczego, dumnego jastrzębia.
— Wszystko w porządku? — wytrącił ją z zamyślenia znajomy głos. Podniosła głowę. Bielik? Położyła po sobie uszy. Nie rozumiała dlaczego Bielicze Pióro zadawała jej nawet takie pytanie. Nie potrafiła zrozumieć dlaczego burej zależało. Była o tyle wyżej od niej w hierarchii, a się z nią nadal zadawała. Oczywiście, że była jej niezwykle wdzięczna, ale to wydawało się jej być nielogiczne... nie rozumiała.
— Powiedzmy. — Jej ton głosu sprawiał, że to było oczywiste kłamstwo.
— Jesteś tego pewna?
Chryzantemowa Krew zadrżała i zaszkliły się jej oczy.
— Nie — pisnęła cicho. Nie wiedziała co ją podkusiło, by to wszystko z siebie wyrzucić, ale kontynuowała: — Wszystko zepsułam.
— Co zepsułaś? — Twarz Bieliczego Pióra wyglądała na... być może nawet zmartwioną? Niebieska przygryzła ze stresu wargę.
— Wszyściutko, od początku do końca — miauknęła Chryzantema, nie zatrzymując dłużej płaczu. I tak nie potrafiła tego robić. — Nie pamiętasz jak nieudolnie poszedł mój trening? Jak zawodząco ledwo co uchroniłam się od wygnania przez Mroczną Gwiazdę? Jak nawet nie zostałam zwerbowana do Kultu? — przypominała. — Ojciec nawet nie chce na mnie spojrzeć. Nie zrobiłam w życiu nic, by tylko się przydać Klanowi Wilka tak, by go zadowolić
— Chryzantemowa... — zaczęła Bielik.
— Ja... na Klan Gwiazdy, ty jesteś ideałem. Masz wszystko czego każdy mógłby chcieć. Wszystko — szeptała, drżącymi łapami zatapiając pazury w błotnistej ziemi.
<Bielicze Pióro?>
EVENT NPC: Jad
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz