— Nie ma za co — prychnął, nagle zirytowany. — Chyba jesteśmy kwita, co?
— Tak — mruknęła cicho kotka.
Nie chciała by tak szybko kończyła się ich znajomość.Wypłosz był wkurwiający i durny jak każdy Wilczak, ale jednak miał w sobie to coś przez co chciała spędzać z nim czas. Czy gdyby nie wojna mogliby zostać przyjaciółmi?
— No to żegnaj, Sroczy Żarze — mruknął jakby od niechcenia wypłosz, odwracając się do Sroki tyłem.
Cętkowana usiadła na ziemi, wpatrując się w odchodzącego wojownika.
— Żegnaj, Wilcze Serce — odpowiedziała. — Widzimy się na zgromadzeniu?
Wypłosz przystanął i odwrócił łeb do Klifiaka.
— Może — odparł z lekkim uśmiechem.
— Tak — mruknęła cicho kotka.
Nie chciała by tak szybko kończyła się ich znajomość.Wypłosz był wkurwiający i durny jak każdy Wilczak, ale jednak miał w sobie to coś przez co chciała spędzać z nim czas. Czy gdyby nie wojna mogliby zostać przyjaciółmi?
— No to żegnaj, Sroczy Żarze — mruknął jakby od niechcenia wypłosz, odwracając się do Sroki tyłem.
Cętkowana usiadła na ziemi, wpatrując się w odchodzącego wojownika.
— Żegnaj, Wilcze Serce — odpowiedziała. — Widzimy się na zgromadzeniu?
Wypłosz przystanął i odwrócił łeb do Klifiaka.
— Może — odparł z lekkim uśmiechem.
***
Minęło parę księżyców od ostatniego spotkania Sroki z Wilczym Sercem. Kotka nie widziała wojownika ani na zgromadzeniu, ani na granicy ich klanów, którą w końcu patrolowała co drugi wschód słońca. Była ciekawa co słychać u Wilczaka tym bardziej, że jej świat stanął na głowie. Tak bardzo chciała się komuś wygadać, ale jej stosunki z Zimorodkową Pieśnią nadal nie były najlepsze, a Zlepiona Łapa miał wystarczająco dużo własnych problemów. Wypłosz choć pewnie by wyśmiał jej problemy oraz zmartwienia i tak wydawał się najlepszą do tego osobą. Kotka zatrzymała się koło Wielkiego Drzewa i usiadła obok powalonego dębu. Spojrzała na terytorium Klanu Wilka.
Czy jeszcze kiedyś zobaczy wypłosza, czy może dopiero dane im będzie spotkać się walcząc przeciwko sobie w kolejnej wojnie?
Nagły trzask z pobliskich krzaków, wyrwał kotkę z zamyśleń. Sroczy Żar wbiła spojrzenie w rośliny, próbując je przeniknąć na wylot. Automatycznie zasłoniła brzuch ogonem, by nie zdradzić przyszłemu wrogowi swojego słabego punktu. Napuszyła się, by wydawać się większa, oczekując wyjścia przeciwnika. Widząc jednak znajomy pysk, opanowała zjeżoną sierść.
— Zdaje mi się, czy ci się utyło od naszego ostatniego spotkania? — stwierdził kocur z szyderczym uśmiechem.
Sroczy Żar prychnęła, po czym uśmiechnęła się sarkastycznie
— Niemożliwe, czyżbyś jeszcze bardziej wyłysiał? — spytała rozbawiona, wskazując łapą na blizny wypłosza.
<Wilcze Serce?nie mam pomysłu wybacz>
Czy jeszcze kiedyś zobaczy wypłosza, czy może dopiero dane im będzie spotkać się walcząc przeciwko sobie w kolejnej wojnie?
Nagły trzask z pobliskich krzaków, wyrwał kotkę z zamyśleń. Sroczy Żar wbiła spojrzenie w rośliny, próbując je przeniknąć na wylot. Automatycznie zasłoniła brzuch ogonem, by nie zdradzić przyszłemu wrogowi swojego słabego punktu. Napuszyła się, by wydawać się większa, oczekując wyjścia przeciwnika. Widząc jednak znajomy pysk, opanowała zjeżoną sierść.
— Zdaje mi się, czy ci się utyło od naszego ostatniego spotkania? — stwierdził kocur z szyderczym uśmiechem.
Sroczy Żar prychnęła, po czym uśmiechnęła się sarkastycznie
— Niemożliwe, czyżbyś jeszcze bardziej wyłysiał? — spytała rozbawiona, wskazując łapą na blizny wypłosza.
<Wilcze Serce?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz