(opko wojenne, letz du dys)
W oczach Czereśni dostrzegł nutkę strachu i niepewności, ale również ogrom determinacji. Wiedział, że kocica podtrzymuje sojusz tylko i wyłącznie ze względu na fakt, iż Księżycowy Pył nadal grzeje stołek zastępcy. Skrzywił pysk, wskakując na kamień, po czym rozpoczął objaśnianie swego jakże cudownego planu. Nie daruje tym szczurom. Zabili JEGO Cyprys, jego ukochaną, najcudowniejszą uczennicę.
Czuł jak emocje dosłownie wylewają się z jego chudego ciała, niczym wrząca woda z kotła. Miał jeden cel.
Zemstę.
Nie obchodziły go protesty i próby przemówienia do rozsądku, że kradzież kociąt to już przegięcie. Był na to głuchy. Machnął ogonem, dając znak do wymarszu. Grupa kotów wyznaczonych do walki ruszyła posłusznie za nim. Reszta została w obozie klanu klifu, będąc gotowa do walki.
Spokojnym krokiem przeszli przez świętą ziemię, aż wczesnym rankiem dotarli do granicy z klanem nocy. Machnął ogonem polecając Niebiańskiemu Lotu, Jodłowemu Brzaskowi, Mglistej Ścieżce oraz Jarzębinowej i Żywicznej Łapie aby pozostali na granicy i dobrze się ukryli. Reszta natomiast podążyła wzdłuż granicy ze swoim klanem, starając się unikać otwartej przestrzeni. Każdy głupiec bowiem dostrzegłby grupę kotów z wrogiego klanu. Zapach wrogiego klanu stawał się jeszcze bardziej duszący i dławiący. Zbliżali się do obozu klanu nocy.
Przeklęte wydry.
Lis splunął, spinając zaraz wszystkie mięśnie, po czym jako pierwszy ruszył do ataku z bojowym krzykiem na pysku. Za nim pognała reszta kotów, bez cienia wątpliwości i namysłu rzucając się na wroga. Niektórzy krzyczeli, że walczą za Cyprysowy Gąszcz. Jeszcze inny po prostu syczeli i miauczeli na przemian wymieniając się ciosami. W obozie nastała wrzawa, brudny śnieg zmieszany z twardą ziemią sprawiał, że praktycznie każdy kot, który zetknął swe ciało z ziemią, natychmiast stawał się brudny.
Nikt jednak nie dbał o to. Lis pognał wprost na Żwirową Gwiazdę, natychmiast rzucając się jej do gardła, szybka wymiana ciosów i do kocicy dopadł Barani Łeb wraz z Jaszczurczym Językiem. Jednakże na pomoc kocicy ruszył Deszczowe Futro, razem z liderką skutecznie odganiając klifiaków.
Gdzieś kątem oka dostrzegł Księżycowy Pył, który wraz z Martwym Cieniem przemknął do kociarni. W tym samym czasie jego karku uczepiła się wielka bura kupa futra, drapiąc wściekle jego ciało, starając się przy okazji dobrać do gardła rudzielca.
Lisia Gwiazda rzucał się na boki, klif i noc wymieniały się nawzajem serią ciosów, sycząc i prychając przy tym głośno. Nie obyło się również bez syczenia i jeżenia futra aż w końcu... padł. Rude cielsko padło na ziemię, brudząc futro ciemnoczerwoną krwią. Znowu ten cholerny klan gwiazdy...
~*~
- I coś ty zrobił kretynie?1 To byli wasi sojusznicy! - wrzeszczała Ciernista Gwiazda, chodząc naokoło kocura, którego pysk zdobiła teraz szkaradna szrama przebiegająca przez pysk. Młody lider wywrócił ślepiami na słowa swej martwej ciotki.
- Sojusze się sypią - warknął, krzywiąc pysk. Buraska strzepnęła ogonem - A te pchlarze zasługują na śmierć! - dodał zaraz, jeżąc futro na całej długości grzbietu.
- Klan Gwiazdy zaczyna popierać pomysł Malinowej Gwiazdy o odebraniu ci żyć. Uważaj szczeniaku bo kroczysz złą drogą.
- Tsa, nara cioteczko - sarknął, czując, że jego duch wraca do ciała. Po cholerę ta stara wariatka AŻ tak się produkowała?
~*~
Wziął potężny haust powietrza, zrywając się szybko na równe łapy, przy swoim ciele poczuł czyjąś obecność.Wielki bury kocur pomagał mu utrzymać równowagę, gdy ten zachwiał się z początku.
- Księżycowy Pył wyprowadził kocięta, pewnie jest już w połowie drogi do obozu - mruknął pręgowany, co wręcz przyjemnie połechtało ego Lisa. Świetnie.
Wskoczył na dosyć nisko zawieszoną gałąź, po czym dymny z siebie wrzasnął podobną formułkę, którą rzucał podczas zgromadzeń.
- Klanie Klifu, odwrót!
Wszystkie koty z jego klanu jak najszybciej oderwali się od swoich przeciwników, podążając za liderem. Przecięli szlak obok starego Dębu, by szybciej znaleźć się na terenach swojego klanu. Krew dudniła mu w uszach, gdy pędził przed siebie po otwartym terenie, daleko z tyłu słysząc wrzaski wojowników klanu nocy.
A więc spostrzegli brak kociąt.
Niestety, upośledzone wydry miały niefart. Klifiaki byli zbyt blisko obozu. Lis uśmiechnął się zwycięsko, widząc jak Żwirowa Gwiazda zawraca ekipę ratunkową. Uniósł ogon wysoko ku górze, po czym ruszył w drogę powrotną do obozu, gdzie z marszu poszedł obejrzeć ich łup wojenny znajdujący się w kociarni.
Szkoda tylko, że czworo wojowników przypłaciło to życiem. Gronostajowy Krok, Jaszczurczy Język zmarli na drugi dzień w skutek zbyt dużej utraty krwi. Pyliste Czoło padł z wycieńczenia w połowie drogi powrotnej do obozu. Jaśminowa Łapa był w tak ciężkim stanie, że Lśniące Słońce, Sokole Skrzydło wraz ze Zlepioną Łapą stwierdzili iż nie da się go uratować, można jedynie pozwolić mu spokojnie odejść. Podali więc kocurkowi pokrzyk wilczą jagodę, po czym opuścili leże by rodzina mogła pożegnać się z odchodzącym kotem. Śnieżny Sopel ubłagała jednak Lisią Gwiazdę, by ten nadał małemu imię wojownika nim odejdzie do klanu gwiazdy. Kocur niechętnie się zgodził.
- Proszę naszych wojowniczych przodów, by wejrzeli na tego ucznia. Nauczył się kodeksu wojownika i oddał życie za swój klan. Niech klan gwiazdy przyjmie go jako wojownika. Otrzymuje imię Jaśminowy Pokrzyk, by każdy kot w klanie pamiętał w jaki sposób odszedł do klanu gwiazdy - zakończył w chwili, gdy klatka piersiowa czarnego ucznia przestała się poruszać. Stwierdzono zgon. Pręgowany wyszedł na zewnątrz, spoglądając w niebo, z którego lunął deszcz zmieszany ze śniegiem.
- Dobra robota - mruknął do Księżycowego Pyłu, który przechodził obok.
< Księżyc? >
Skład sił klanu klifu: BEZPOŚREDNIO DO WALKI: Pyliste Czoło, Gronostajowy Krok, Liliowa Sadzawka, Jaszczurczy Język, Lawendowy Strumień, Martwy Cień, Sroczy Żar, Zimorodkowa Pieśń, Barani Łeb, Księżycowy Pył, Poranna Łapa, Jaśminowa Łapa
NA GRANICY Z KLANEM NOCY: Niebiański Lot, Jodłowy Brzask, Mglista Ścieżka, Żywiczna Łapa, Jarzębinowa Łapa.
W tym martwi: Pyliste Czoło, Gronostajowy Krok. Jaszczurczy Język i Jaśminowa Łapa (Jaśminowy Pokrzyk)
Przebieg wojny: Wiatr wieje ze strony południowej > Patrol poranny skierował się na tereny nr 1 > Koty z KK niewykryte > Patrol nocny skierował się na tereny nr 1 > Patrol poruszał się zgodnie z ruchem wskazówek zegara > koty z KN nie doganiają uciekającego KK > Pstrągowy Pysk traci przytomność z powodu utraty zbyt dużej ilości krwi; nie ma żadnego buntu
Eee ogólnie to macie tutaj te wszystkie tereny podzielone, heh
OdpowiedzUsuńhttps://cdn.discordapp.com/attachments/379303821614120963/614181514606804992/68665969_1221294714740940_2519353585913823232_n.png
Zabili brata barwinka ajajaj i komuon będzie żarty robił
OdpowiedzUsuńPoza tym F
Kocham Ciernia robiaca za sumienie Lisa, ok. ❣️
OdpowiedzUsuń