Gdy zauważył z lekka nieobecny, ale figlarny błysk w oku Leszczyny, przechylił ucho niepewnie, stwierdził jednak, że chyba nie ma co pytać kotkę o cokolwiek. Wstał, po czym otrzepał się ze śniegu. Był przemarznięty.
— Czy wszystko już rozumiesz, Leszczynko? — miauknął, spoglądając na nią łagodnie.
— Nie, czekaj! Ile w końcu jest tych waszych klanów, co?
Och, racja. Zapomniał jej powiedzieć o chyba najważniejszej rzeczy. Na moment jeszcze przycupnął, starając się zignorować mróz drażniący go w rzyć.
— Oprócz Klanu Burzy są jeszcze trzy inne klany - Klan Nocy, Klan Wilka no i... — zawahał się na moment — Klan Klifu.
Leszczyna uniosła brew skonfundowana.
— Coś nie tak z tym Klanem Klifu? Mam wrażenie że go kojarzę, Czereśnia czasem o nim gada...
— Nie, nie, z Klanem Klifu wszystko jest w porządku, po prostu... Leszczynko, dziecko drogie, w ostatnich czasach sytuacja pomiędzy naszymi klanami jest dosyć napięta. Dużo kotów umiera, a pokojowego zgromadzenia od dawna już nie było. Nie zawracaj sobie tym głowy, bo to ciebie na razie nie dotyczy. Jesteś młoda, korzystaj z życia — powiedział Czapli Potok, po czym delikatnie liznął Leszczynę po czole. Spojrzał na kotkę ciepło. — Na mnie już czas. Może jeszcze kiedyś się spotkamy, co? — zamruczał, a następnie odwrócił się i truchtem pognał w kierunku obozu Klanu Burzy.
<Leszczyno?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz