Napięcie, przemykające miedzy pochodem było wyraźnie namacalne. Można nawet się pokusić, o stwierdzenie że dałoby się je pokroić nożem do masła. Przyśpieszyli tempa, gdy deszcz gradu zaszczycił także tereny klanów - ty samym i ich, uderzając małymi kuleczkami lodu w ich grzbiety.
Gdy tylko, dosłownie, wbili do obozu - Żwirowa Gwiazda stanęła nieco na uboczu, obok wejścia patrząc jak każdy kolejny udaje się w swoją stronę. Dymny zastępca w pierwszej kolejności udał się do medyka, by skontrolować i opatrzyć nieprzytomną uczennice. Gdy powróciła wzrokiem na Klanowiczów, spotkała się z pomarańczowymi ślepiami burej wojowniczki. Kocica prychnęła i dumnym krokiem skierowała się w swoją stronę, zadowolona ze swojego domniemanego zwycięstwa. Pstrokata skrzywiła się tylko na to. A tak z innej beczki, brakowało jej jednego kota. Niebieskie ślepia przesunęły się po obozie, rejestrując znajomą sylwetkę, która w paru susach znalazła się przed nią. Kaczy Pląs cofał uszy, by drobne kuleczki nie naleciały mu do środka. Zaraz za nim, nieco wolniej, powłóczyła się Wronie Niebo, która najwidoczniej zniknęła w środku zgromadzenia - bo to jej brakowało wśród pochodu powrotnego. Zerknęła na tą dwójkę pytająco.
- Mamo... możemy porozmawiać? - Miauknął, zerkając na czarną kotkę, która stała przy jego boku... i prawdopodobnie gdyby mogła, zniknęłyby w kolorowym futrze wojownika. Była widocznie nerwowa, kuliła się przy czym wyraźnie było widać że przebiega rozkojarzonym wzrokiem po otoczeniu w poszukiwaniu czegoś. Liderka zamrugała szybko, nie bardzo wiedząc jak zareagować. - To ważne.
- Dobrze. - Szylkretka westchnęła, kiwając głową. Wprowadziła ich do swojego legowiska, nieświadoma tego że jak tylko usiądą na spokojnie - zostanie zalana lawiną słów ze strony Wronki.
~*~*~*~
Gdy tylko Wronka wzięła pare głębszych wdechów, oraz słyszała słowa otuchy od syna liderki - wylał się z niej potok słów. Z początku pstrokata mało co z tego zrozumiała. Z tego względu, po poproszeniu czarnej by wyjaśniła wszystko jeszcze raz, tym razem pomijając cały zbędny monolog. Dowiedziała się tyle, że to co zadziało się tego samego dnia na zgromadzeniu - nie było pierwszym wybrykiem burej wojowniczki. Ten sam wojownik, którego Pstrąg zaatakowała w ''obronie'' Porzeczkowej Łapy - został wrzucony na poprzednim zgromadzeniu przez nią do ognia, który szalał w miejscu zebrania. Z każdym słowem kotki, Żwirowa marszczyła czoło jeszcze bardziej. Jakby tego było mało, pręgowana miała pare incydentów na granicy, co tłumaczyło czemu pewnego razu wróciła do obozu poraniona. Patrzyła twardo na siedzących przed nią wojowników, mając świadomość że przez wszystkie żarty Wrony - kotka mogła być postrzegana przez niektórych za nieodpowiednie źródło informacji, z tym że po tym co zobaczyła dzisiejszej nocy oraz fakty pasujące do siebie jak kawałki układanki - była, nawet bardzo, skłonna jej wierzyć. Podziękowała im, zapewniając że zajmie się tym.
Więc, gdy tylko promieniująca kula wspięła się na szczyt nieba - liderka stanowczym krokiem skierowała się w stronę lecznicy. Spytała Dryfującego Obłoka, czy Porzeczkowa Łapa jest zdolna do przyjścia na zebranie, które miała zamiar zaraz zwołać. Niebieski kocur stwierdził, że z pewnością nie obudzi się do momentu aż słońce nie będzie zachodzić. Cóż, najwyżej dowie się jak obudzi.
Stała twardo na pniu, czekając aż wszyscy się zjawią po jej wezwaniu. Oczekiwała w szczególności dwóch kotów, które.... no mówiąc krótko - miały swoje za uszami i teraz miał otrzymać za to karę.
- Pewnie wszyscy już wiedzą co się wydarzyło na minionym zgromadzeniu - Uniosła głos, gdy tylko dwójka delikwentów zjawiła się. Była świadoma, że plotki szybko się rozchodzą, co znaczyło tyle że wszyscy byli świadomi że Gwiezdni znowu interweniowali. Pomiędzy Klanowiczami przebiegł szmer. - Aroniowa Łapo, to co ty i twoja siostra robiliście na zgromadzeniu nie obędzie się bez kary.
Czarno-biały kocur skrzywił się niemiłosiernie, jakby zjadł wyjątkowo kwaśną papkę od Dryfującego Obłoka.
- W ramach kary, twoje imię będzie brzmieć Klifia Łapa, zaś imię Porzeczkowej Łapy - Guzowata Łapa. Poza tym, będziecie pomagać Dryfującemu Obłokowi i Słodkiej Łapie w lecznicy. - Miauknęła twardo, wbijając wzrok w ucznia, który w szoku zerkał na nią. Bo przecież, ona nie mówiła poważnie. Z jej strony to miała być nauczka, imiona nie miały brzmieć ładnie. Miały przypominać im to co zrobili - oraz jak skończyli, w przypadku Porzeczki. - Wasze imiona nie wrócą na właściwą formę, do czasu ukończenia treningu bądź momentu gdzie będziecie wiedzieć za co ponieście karę.
I mogłoby się wydawać że to był koniec całego zbiorowiska. Cóż... było to mylne wrażenie.
- Oblodzona Sadzawko, Żmijowy Języku, Deszczowe Futro chciałabym żebyście przyszli do mojego legowiska jak tylko księżyc będzie wschodzić. - Rzuciła do wymienionych kotów, musiała z nimi pogadać. - Zebranie uznaje za zakończone.
Zeskoczyła z pnia, kierując się do swojego legowiska. Miała zamiar zlecić tej trójce pilnowanie Pstrągowego Pyska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz