-Chodź Mglista Ścieżko!-syknął, cicho Żurawinowe Bagno a na to niebieska szybko zareagowała.
-Już idę...-powiedziała i w końcu wyskoczyła z obozu i skierowała się do lasu.
-Gdzie polujemy?-usłyszała pytanie Porannej Łapy.
-Przy wielkim dębie i na słonecznej polanie. Jak myślisz gdzie iść o tej porze?-zapytała ucznia. Słońce dopiero wschodziło, więc była, to idealna pora na polowanie na ptaki i mniejsze gryzonie.
-Na słoneczną polanę?-usłyszała.
-Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie.-powiedziała ostrzegawczo.-Tak. Na słoneczną polanę.-dodała z małą nutą dumy. Szkoliła tego uczniaka od trzech wschodów słońca i nawet wiele umiał. Jednak widziała, jak kocurek jest, zmęczony i może paść z wycieńczenia.
-Skip Time-
Gdy wrócili, z polowania przynieśli, nie wiele, bo tylko dwie sikorki, trzy nornice i królika, który był wychodzony. Widząc, jak Poranna Łapa jest, zmęczony i padnięty podeszła do niego.
-Resztę dnia i jutro do górowania słońca masz czas wolny...-powiedziała, odwracając, głowę.-Zasłużyłeś na to, Poranna Łapo.
Uczniak skinął z wolna głową i pobiegł do legowiska uczniów. Już miała odejść, kiedy poczuła na sobie spojrzenie Perłowej Łapy, która mrużyła na nią oczy. Niebieska tylko uniosła głowę i rzuciła, jej wyzywające spojrzenie, na co tamta się, odwróciła. Mglista Ścieżka strzepnęła ogonem zdenerwowana i odeszła. Nagle przypomniała sobie o Koziej Nóżce i zaczęła go szukać. W końcu go znalazła, siedział, sam przy kępie krzewów jedząc, wiewiórkę. Od razu do niego skoczyła i położyła po sobie uszy.
-Czemu mi nie powiedziałeś, że odchodzisz i gdzie?!-wydarła, się na niego przytrzymując, go do ziemi.-Ja bym umarła jakbyś nie wrócił!-syknęła już trochę ciszej. Widząc przerażoną minę bicolora, zaśmiała się i go puściła. Po chwili jednak wtuliła głowę w jego bok.-Nawet nie wiesz, jak tęskniłam...
-Co? Nie uważasz mnie za... zdrajcę?-usłyszała niedorzeczne pytanie.
-Nie...-wyszeptała.-Dla mnie zawsze będziesz tym samym Kozią Nóżką...
Nie słysząc, odpowiedzi spojrzała, na kocura znacznie się odsuwając. Przechyliła głowę.
-Co?-zapytała, a kocur ją obszedł, zatrzymując się przy ranach na boku.
-A ty to z kąt masz?-zapytał.
-Od aroganckiego Sroczego Odoru.-powiedziała.
-Co?-usłyszała śmiech żółtookiego i przekręciła głowę.
-Od Sroczego Żaru.-powiedziała tylko spokojnie i siadła.
-Ty tak serio?-zapytał i kotka kiwnęła głową.
-Nie ważne. Najważniejsze, że wróciłeś...-powiedziała. Mimo że widziała do aroganckie spojrzenie Baraniego Łba, wywyższony wzrok Sroczego Żaru i kpiące iskierki w oczach niektórych Klanowiczów. Mogła być też zdrajcą. Dla innych, ale nie dla niej.
<Kozia Nóżka? PS Nie, Śnieżko ,TO NIE SHIP D=<>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz