Ledwo jasne promienie zimowego słońca zaczęły przebijać się przez otaczające obóz krzewy, rozległ się dziki wrzask. Pstrągowy Pysk natychmiastowo przerwała jedzenie śniadania, stawiając uszy. Niestety, nie musiała nawet się rozglądać, aby dostrzec źródło hałasu.
Do obozu wdarła się wściekła zgraja wrzeszczących kotów, a na jej czele biegł on, przeklęty pomiot, ruda kanalia, znana jako Lisia Gwiazda - i na pewno nie przybył tutaj w pokojowych zamiarach. Nie minęło nawet kilka uderzeń serca, a wywiązała się bitwa, a Pstrągowy Pysk oczywiście nie siedziała bezczynnie.
Natychmiastowo rzuciła się w wir walki, nie mogła jednak znaleźć sobie nawet najsłabszego przeciwnika, bowiem wszyscy zdążyli zbić się w potyczkach. Czując ogarniająca ją bezradność zaczęła się rozglądać, aż nagle zesztywniała. W całym tym chaosie dostrzegła Lisią Gwiazdę, który na jej szczęście nie walczył akurat z nikim.
Z kilku potężnych susach dopadła do kocura i uczepiła się jego karku pazurami. Lider Klanu Klifu wrzasnął i szarpnął się, próbując zrzucić z siebie napastniczkę, Pstrągowy Pysk jednak nie zamierzała dać mu uciec. Pożałuje, pożałuje że w ogóle kiedykolwiek postanowił położyć swoje brudne łapska na jej klanie. Zaciekle drapała go po grzbiecie, kocur jednak w końcu wyślizgnął się spod jej okrutnych szponów. Nie pozostał jej dłużny - zwinnie przywarł do jej lewego boku, po czym wbił głęboko pazury w łopatkę i przejechał nimi płynnie, tworząc krwawe rozcięcie ciągnące się od barku aż do przedramienia. Pstrągowy Pysk wrzasnęła z bólu, przy okazji tracąc równowagę, natomiast Lisia Gwiazda złapał ją za kark i zaczął szarpać, przyprawiając o jeszcze więcej cierpienia.
Popędzana furią, bura wojowniczka wyrwała się z żelaznych szczęk przeciwnika, po czym zwarła się z kocurem w bitewnym uścisku. Koty wzajemnie drapały się, gryzły i kopały, kępki futra latały we wszystkie strony, a krew wylewała się z coraz to nowszych ran. Cały ten czas Pstrągowy Pysk próbowała dostać się do gardła kocura i w końcu, gdy myślała już, że nigdy jej się to nie uda, że pozostaną w tej szamotaninie aż ktoś ich nie rozdzieli, udało jej się zacisnąć szczęki na jasnym gardle lidera Klanu Klifu. Kocur wrzasnąwszy, zaczepił pazurem o kącik jej pyska, dotkliwie go raniąc i rozdzierając, na co wojowniczka zdzieliła go agresywnie po mordzie. Po dłuższym momencie Lisia Gwiazda wydał z siebie ostatnie tchnienie i znieruchomiał, na co Pstrągowy Pysk odsunęła się od niego. Stanęła na równe nogi, dając sobie chwilę na podziwianie swego dzieła.
Potężny lider Klanu Klifu, który spowodował tyle śmierci i cierpienia, leżał teraz martwy na ziemi, z krwawiącym gardłem i poranionym ciałem, a to wszystko zawdzięczał jej, Pstrągowemu Pyskowi. Nawet jeśli wiedziała, że te parszywe lisie łajno po jakimś czasie znowu ożyje, to była z siebie dumna, cholernie dumna. Nie był to jednak moment na świętowanie. Podarowała Lisiej Gwieździe pogardliwe splunięcie, po czym znowu czmychnęła między walczące koty.
Tym razem nie musiała długo szukać, bo niemal od razu pod jej pazury dostała się o wiele mniejsza i drobniejsza od niej, ale za to równie rozjuszona szara, cętkowana kotka. Wojowniczki zwarły się ze sobą w syczącej i drapiącej kupie ciemnej sierści. W pewnym momencie oddzieliły się i poczęły okrążać się wzajemnie, plując oraz prychając. Krążyły tak przez parę uderzeń serca, aż w końcu Pstrągowy Pysk rzuciła się do przodu. Cętkowana kotka próbowała zrobić unik, niestety, nie zdołała uciec przed potężną sylwetką przeciwniczki. Pazury Pstrągowego Pyska przejechały po jej lewym oku. Wojowniczka Klanu Klifu wrzasnęła z okropnego bólu, przykładając łapę do oczodołu, z którego wylewała się krew zmieszana z galaretowatą substancją.
Pstrągowy Pysk była już gotowa zakończyć marny żywot tej szumowiny, gdy nagle poczuła ciężar na swoim grzbiecie.
— Za Cyprysowy Gąszcz! — zdążyła jedynie usłyszeć bura wojowniczka, gdy jakieś ostre pazury wbiły jej się w głowę, niebezpiecznie blisko nad prawym okiem i płynnie przejechały przez ucho do karku wojowniczki, głęboko tnąc skórę.
Pstrągowy Pysk zawyła, a krew zalała jej wizję z prawej strony. Wściekle przeturlała się po ziemi, a przygnieciony napastnik puścił się jej i teraz leżał na ziemi z odsłoniętym brzuchem. Bura wojowniczka nie czekała ani chwili. Ryknąwszy, ugryzła w brzuch szylkretowo-biało kotkę, która postanowiła ją zaatakować. Szarpała dziko, wspomagając obrażenia pazurami, a wyrywająca się przeciwniczka jedynie pogarszała swoją sytuację. W pewnym momencie jednak kopnęła Pstrągowy Pysk w mordkę, na co ta znacznie poluzowała uścisk - wojowniczka Klanu Klifu nie traciła czasu i już po chwili zniknęła w walczącym tłumie.
Wtem Pstrągowy Pysk poczuła, że zaczyna rozmywać jej się wizja i czuje się jakoś gorzej. Mimo wszystko, znowu zaczęła rozglądać się za jakąś mordą do obicia, gdy nagle...
— Klanie Klifu, odwrót! — Rozkaz Lisiej Gwiazdy przetoczył się przez obóz, a jego wojownicy jak na zawołanie porzucili swe potyczki i ruszyli za nim.
Pstrągowy Pysk obserwowała, jak Klan Klifu znika. W obozie zapanowało poruszenie, ktoś panikował, chodziło chyba o kocięta. Nie miała jednak już siły. Padła na ziemię nieprzytomna.
Z kilku potężnych susach dopadła do kocura i uczepiła się jego karku pazurami. Lider Klanu Klifu wrzasnął i szarpnął się, próbując zrzucić z siebie napastniczkę, Pstrągowy Pysk jednak nie zamierzała dać mu uciec. Pożałuje, pożałuje że w ogóle kiedykolwiek postanowił położyć swoje brudne łapska na jej klanie. Zaciekle drapała go po grzbiecie, kocur jednak w końcu wyślizgnął się spod jej okrutnych szponów. Nie pozostał jej dłużny - zwinnie przywarł do jej lewego boku, po czym wbił głęboko pazury w łopatkę i przejechał nimi płynnie, tworząc krwawe rozcięcie ciągnące się od barku aż do przedramienia. Pstrągowy Pysk wrzasnęła z bólu, przy okazji tracąc równowagę, natomiast Lisia Gwiazda złapał ją za kark i zaczął szarpać, przyprawiając o jeszcze więcej cierpienia.
Popędzana furią, bura wojowniczka wyrwała się z żelaznych szczęk przeciwnika, po czym zwarła się z kocurem w bitewnym uścisku. Koty wzajemnie drapały się, gryzły i kopały, kępki futra latały we wszystkie strony, a krew wylewała się z coraz to nowszych ran. Cały ten czas Pstrągowy Pysk próbowała dostać się do gardła kocura i w końcu, gdy myślała już, że nigdy jej się to nie uda, że pozostaną w tej szamotaninie aż ktoś ich nie rozdzieli, udało jej się zacisnąć szczęki na jasnym gardle lidera Klanu Klifu. Kocur wrzasnąwszy, zaczepił pazurem o kącik jej pyska, dotkliwie go raniąc i rozdzierając, na co wojowniczka zdzieliła go agresywnie po mordzie. Po dłuższym momencie Lisia Gwiazda wydał z siebie ostatnie tchnienie i znieruchomiał, na co Pstrągowy Pysk odsunęła się od niego. Stanęła na równe nogi, dając sobie chwilę na podziwianie swego dzieła.
Potężny lider Klanu Klifu, który spowodował tyle śmierci i cierpienia, leżał teraz martwy na ziemi, z krwawiącym gardłem i poranionym ciałem, a to wszystko zawdzięczał jej, Pstrągowemu Pyskowi. Nawet jeśli wiedziała, że te parszywe lisie łajno po jakimś czasie znowu ożyje, to była z siebie dumna, cholernie dumna. Nie był to jednak moment na świętowanie. Podarowała Lisiej Gwieździe pogardliwe splunięcie, po czym znowu czmychnęła między walczące koty.
Tym razem nie musiała długo szukać, bo niemal od razu pod jej pazury dostała się o wiele mniejsza i drobniejsza od niej, ale za to równie rozjuszona szara, cętkowana kotka. Wojowniczki zwarły się ze sobą w syczącej i drapiącej kupie ciemnej sierści. W pewnym momencie oddzieliły się i poczęły okrążać się wzajemnie, plując oraz prychając. Krążyły tak przez parę uderzeń serca, aż w końcu Pstrągowy Pysk rzuciła się do przodu. Cętkowana kotka próbowała zrobić unik, niestety, nie zdołała uciec przed potężną sylwetką przeciwniczki. Pazury Pstrągowego Pyska przejechały po jej lewym oku. Wojowniczka Klanu Klifu wrzasnęła z okropnego bólu, przykładając łapę do oczodołu, z którego wylewała się krew zmieszana z galaretowatą substancją.
Pstrągowy Pysk była już gotowa zakończyć marny żywot tej szumowiny, gdy nagle poczuła ciężar na swoim grzbiecie.
— Za Cyprysowy Gąszcz! — zdążyła jedynie usłyszeć bura wojowniczka, gdy jakieś ostre pazury wbiły jej się w głowę, niebezpiecznie blisko nad prawym okiem i płynnie przejechały przez ucho do karku wojowniczki, głęboko tnąc skórę.
Pstrągowy Pysk zawyła, a krew zalała jej wizję z prawej strony. Wściekle przeturlała się po ziemi, a przygnieciony napastnik puścił się jej i teraz leżał na ziemi z odsłoniętym brzuchem. Bura wojowniczka nie czekała ani chwili. Ryknąwszy, ugryzła w brzuch szylkretowo-biało kotkę, która postanowiła ją zaatakować. Szarpała dziko, wspomagając obrażenia pazurami, a wyrywająca się przeciwniczka jedynie pogarszała swoją sytuację. W pewnym momencie jednak kopnęła Pstrągowy Pysk w mordkę, na co ta znacznie poluzowała uścisk - wojowniczka Klanu Klifu nie traciła czasu i już po chwili zniknęła w walczącym tłumie.
Wtem Pstrągowy Pysk poczuła, że zaczyna rozmywać jej się wizja i czuje się jakoś gorzej. Mimo wszystko, znowu zaczęła rozglądać się za jakąś mordą do obicia, gdy nagle...
— Klanie Klifu, odwrót! — Rozkaz Lisiej Gwiazdy przetoczył się przez obóz, a jego wojownicy jak na zawołanie porzucili swe potyczki i ruszyli za nim.
Pstrągowy Pysk obserwowała, jak Klan Klifu znika. W obozie zapanowało poruszenie, ktoś panikował, chodziło chyba o kocięta. Nie miała jednak już siły. Padła na ziemię nieprzytomna.
<Jeśli ktoś z Klanu Nocy chce, to może odpisać; Pstrągini została poważnie ranna i straciła przytomność z powodu utraty krwi, więc powinna raczej u medyka wylądować (który przy okazji padł w bitwie lol>
A koty z którymi się biła to Lisia Gwiazda, Sroczy Żar i Gronostajowy Krok
Klep Szakłakiem~
OdpowiedzUsuń