Na Gwiezdnych, co za upokorzenie! Przecież tyle razy wchodziłam na chyba już każde drzewo na terenie Klanu Wilka i musiałam się zaklinować w pierwszym lepszym drzewku z NIM?! Masakra!
- Ćśiii! Oszalałaś?! - zaraz uciszył ją Rudek, wymachując łapami przed jej pyskiem - Daj, pomogę ci - dodał usiłując wyszarpnąć jakoś ogon Miedzi.
Miedź czuła się niekomfortowo. Byli za blisko. ZDECYDOWANIE za blisko.
- Zabieraj te łapska! - zaprotestowała, uderzając delikatnie swoją łapą jego łapy i usiłując odepchnąć kocura na trochę bardziej komfortową dla niej odległość.
Rudek odpowiedział na to pacnięciem kotki w ucho. I tak zaczęły się z pozoru niewinne przepychanki i machanie łapami na oślep. Do czasu, aż kocur nie stracił równowagi. Rudo-białe futro śmignęło w dół, a jego właściciel wisiał teraz głową w dół, kiwając się delikatnie w przód i w tył.
Ups...
- Widzisz co zrobiłaś? No, teraz jestem dużo dalej od ciebie, zadowolona? - miauknął, jakby wiedział co wcześniej myślała Miedziana, gestykulując przy tym zabawnie łapami.
Niebieskooka wyciągnęła szyję, aby spojrzeć w dół na kocura.
- Chwyć mnie za łapę, podciągnę cię - powiedziała wyciągając swoją białą łapę w kierunku wiszącego Rudka, na tyle, na ile pozwalał jej uwięziony ogon i na tyle, aby stać wciąż stabilnie na gałęzi.
Rudek usiłował przednimi łapami dosięgnąć Miedzi, ale nie szło mu najlepiej. Wtedy zsunął się delikatnie w dół. Zaraz spadnie!
- Szybciej! - ponagliła go wojowniczka.
- Staram się, nie widzisz? - odpowiedział jej syn Pszczelego Żądła, wciąż rozpaczliwie próbując wyciągnąć jeszcze bardziej swoje łapy.
- Nie wiem, rozbujaj się czy coś! - rozkazała mu.
Wojownik Klanu Lisa zaczął bardzo delikatnie się huśtać. Potem troszkę mocniej, i mocniej... I przy okazji obsuwał się coraz bardziej w dół, i w dół...
- Pospiesz się bo zaraz spaaAAAAA-! - i tylko tyle zdążyła powiedzieć, bo w tej samej chwili Rudek wziął większy zamach i udało mu się chwycić Miedzi. Zrobił to z taką siłą, że teraz obydwoje spadali ku twardej ziemi.
Krótki lot, huk, trzask i po wszystkim. Dwa koty leżały na ziemi, jeden na drugim. Miedziana Iskra jęknęła krótko, po czym zorientowała się, że Rudek leży na niej... Znowu jęknęła, tym razem głośniej, czym prędzej wygrzebując się spod kocura, jakby zapomniała o obolałych kościach po upadku. Rudek po chwili również się podniósł, masując łapą obolałą głowę.
- Ał... - syknął cicho.
Płowo-mleczna rozzłoszczona stanęła na równe łapy, uderzając ogonem o pięty.
- To wszystko twoja wina! Masz się natychmiast wynosić z terytorium Klanu Wilka! - wrzasnęła na kocura, jerząc nieznacznie sierść na karku i zamiatając wściekle ogonem.
<Rudku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz