*jeszcze przed tym jak Kolec został uczniem i dowidział się o śmierci Dzierzby*
- Hej. - liliowy usłyszał miły i spokojny głos jakiejś istotki. - Jak się czujesz? Kocurek spojrzał na Fasolkę z lekkim uśmiechem. Ktoś się nim zainteresował i był bardzo miły, prawdę mówiąc jeszcze nigdy nie myślał, że to Fasolka kiedyś się do niego tak przyjemnie odezwie.
- Oo… T-to ty… - wyjąkał ze zdziwieniem. – Ja… Jest chyba dobrze… Szkoda, że nie ma mojej mamusi tutaj… D-Dziękuję…
Pointka pokiwała głową.
- A ty…? – spróbował powiedzieć w miarę miłe zdanie, rzadko mu się to do tych czas zdarzało.
- No u mnie też jest chyba dobrze. Wies, ze mój tatuś opowiadał mi, ze kiedyss zostaniemy uss… ucz... uczniami. O tak właśnie się to mówi.
- Mi może coś takiego mówił Wilcze Serce. To na pewno musi być fajne...
- No bo jest! Kociaki czekają na to aż 6 księżyców. Będziemy się uczyć oraz będziemy mieć własnych mentorów i zostaniemy kiedyś wojownikami. N-nie mogę się doczekać! A ty...?
- Ja też. Hm.. A co ty na to by to przyśpieszyć? – zapytał naglę Kolec.
- Jak to? Da się?
- Jasne, że tak… ty… - dalej nie dokończył, chciał być przecież miły dla Fasolki, skoro ona była dla niego też w miarę przyjazna. – Nie, nie.
- Hm?
- Nie ważne.
- To jak chcesz to zrobić?
- Możemy po prostu udawać w zabawie. Na przykład… O ta szyszka – trącił łapą leśny przedmiot w stronę małej kotki – Będzie zwierzyną, na którą polują koty. Ja mogę być twoim mentorem, będę cię uczuć i wydawać ci jakieś małe polecenia, jeśli chcesz…
Fasolka patrzyła się z ciekawością i milczeniem na Kolca.
- Ale ty nie jesteś moim mentorem! – Oburzyła się morskooka.
- Lecz będę udawać w zabawie, kumasz czaczę? – Liliowy ostatnie dwa słowa nauczył się od przechodzących starszych kotów koło żłobka, postanowił więc ich też używać gdyż jest przecież duży, co nie? Tak przynajmniej się wydawało Kocurkowi. Kolec myślał, że tak właśnie mówią dorosłe koty i godni wojownicy.
- Czaczę?
- Tak się mówi. – wyjaśnił.
- No taaaaak. – powiedziała Fasolka. – Ale dalej nie rozumiem…
- Yh… Fasolko, szyszka to zwierzyna, ja to twój mentor w zabawie, a ty jesteś uczennicą. Oczywiście nie musimy używać do zabawy szyszki, może to być mech bądź inna rzecz.
- Ok. A czy ja mogę być mentorką?
- No dobrze, ale ja jestem starszy i wiem więcej.
- Nie prawda! Ja też dużo wiem!
- Jasne, rozumiem, Fasolko. Zostaniesz, a więc moją mentorką w zabawie. Kiedy będziemy mogli zacząć?
- Teraz!
- Będę najlepszym uczniem!
- A ja mentorką! – Zapiszczała mała koteczka.
<Fasolko?>
- A ja mentorką! – Zapiszczała mała koteczka.
<Fasolko?>
Wiem, że to jeszcze kociaki, ale ich shipuje xd
OdpowiedzUsuńKolec pierdolec
OdpowiedzUsuńCo