— Szcza-Szczawiowa Ła-Łapo, t-ty i-idioto, wra-wracaj! — wrzasnął jego mentor.
Wnuk Sroczego Żaru ze zdziwieniem zastrzygł uszami. Słyszał w głosie Łabędziego Plusku czystą furię, której wcześniej nigdy nie zaznał. Ojoj. Sądził, że miły, spokojny kocur, nigdy nie traci cierpliwości. Pewnie martwił się o swojego ucznia, albo był z niego bardzo dumny i skrycie mu kibicował. Szczawiowa Łapa zamierzał mu pokazać, że potrafi zająć się wrogami.
Przyjrzał się przeciwnikowi. Zdecydowanie był od niego dużo starszy i masywniejszy. Niebieskie ślepia przyglądały mu się z lekkim strachem oraz ostrożnością. Ciekawe, czy był tutaj sam. Szczawik zjeżył sierść, pokazując jaki to jest groźny i sycząc ostrzegawczo na burego.
— C-co t-tutaj r-robisz? t-to te-terytorium K-klanu N-nocy.
Szczawik prychnął z drwiną. Pomimo różnicy wieku, był bardziej pewny od nocniaka, co zamierzał wykorzystać na swoją korzyść i oczywiście pokazanie siły Klanu Klifu. Wysunął pazurki, wbijając jeszcze bardziej wrogie spojrzenie w burego.
— Zamierzam ci skopać tyłek, wstrętny rybojadzie!
Nie czekając na odpowiedz burego, rzucił się w jego kierunku. Cóż, Szczawik nie umiał dobrze walczyć. Co najwyżej tak, jak bawił się w bijatykę z rodzeństwem w żłobku. Miał małe szanse na zwycięstwo, jednak nie zamierzał się poddać, ani zwątpić w swoje możliwości. Ignorując głos rozsądku, wybił się z tylnych łapek, celując prosto w grzbiet burego. Ten zdołał wykonać unik, dalej pewnie pozostając w szoku. Szczawiowa Łapa zabił ogonem o ziemię mocno zirytowany. Syknął. Obszedł go, uważnie przyglądając się nocniakowi, zanim niespodziewanie ponowił atak, tym razem z sukcesem, wbijając się w jego grzbiet i pazurami próbując mu zranić na tyle skórę, by poranić jak najbardziej rybojada. Bury zaczął się wić, z łatwością zrzucił z siebie Szczawika i nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń, rzucił się w stronę obozu swojego klanu. Liliowy spoglądał w ślad za nim.
— Jeszcze cię dorwę tchórzu! — krzyknął za nim.
Szczawik zawrócił, z satysfakcją w oczach wracając do swojego mentora. Wygrał pojedynek i pokazał na co go stać. Nie mogło być jego zdaniem lepszego ucznia. Zatrzymał się naprzeciwko Łabędziego Plusku, spoglądając mu prosto w rozzłoszczone ślepia.
— Co jest? — miauknął zdziwiony Szczawiowa Łapa. — Czemu jesteś zły, przecież wygrałem z tym rybojadem.
<Łabądku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz