Chciał zobaczyć jakikolwiek wynalazek kuzyna, a widział go jako malec? Świtająca Maska nie potrafił tego pojąć, ale widocznie tak było, wedle słów liliowego. Cóż... Musiał nawiązać nowy temat rozmowy, aby za szybko nie opuszczać Potrójnego Kroku. Nie przyszedł do niego na tak krótką wymianę zdań.
- Co u Tkacza, skoro już o nim napomknąłeś? - zapytał się lynx o owada, którego w sumie znalazł dla trójnogiego za kociaka, gdy relacja między nimi dopiero zaczęła się ocieplać. Na początku Trójka nie przepadał za Świtem. Z czasem polubił płowego, a teraz... Teraz byli swoimi sojusznikami, lub kimś w tym rodzaju.
- Żyje, tka coraz więcej pajęczyn. Działa na naszą korzyść. Jak tak bardzo chcesz go zobaczyć, to ma swoje stanowisko tam. - Medyk wskazał ogonem pobliski krzew. - Tylko nie przerywaj mu pracy. Łatwo się dekoncentruje, biedak.
Świtająca Maska przewrócił oczami. Nie przewidział, że kuzyn będzie tak przewrażliwiony na punkcie czarnego owada. Podszedł do krzaka. Zauważył Tkacza, czarnego jak noc. Pająk przybierał nogami i produkował pajęczynę, nieświadomy wykorzystywania przez koci klan.
Jaki piękny maluch. Malutki jak twój kocięcy nosek, synku - usłyszał w głowie ten głos. Tym razem należał do Sójczego Gniazda. Zmarłego. Lynx drgnął i odwrócił głowę. Gdzie jest ojciec? Przecież trafił do klanu gwiazd przez swój przemiły charakter.
- Coś nie tak? Tkacz się zmęczył? Zgłodniał? Nie miaucz mi tylko, że zmarł. - Potrójny Krok podszedł do stanowiska wyzysku pająka i przyjrzał się czarnemu pracownikowi, ignorując jedno wielkie zaskoczenie na pysku kuzyna.
- N-nie... Z nim wszystko dobrze... Tylko... Nie myślałeś o tym, że Tkacz może być panią Tkaczową? - zapytał się liliowego, próbując zapomnieć o miauknięciu ojca.
Tylko na tyle cię stać? Nie tak cię wychowałam - dobiegł go głos Trzcinowego Brzegu, oschły i pełen pogardy.
Kochanie, on jest mądry. Doceń go, to taki rozkoszny maluszek - usłyszał odpowiedź Sójczego Gniazda.
Co tu się działo? Skąd te wszystkie głosy? Znikały, gdy na horyzoncie pojawiała się Konwaliowe Serce, lecz dużo czasu zostało do ich spotkania.
- On? Samicą? - prychnął medyk. - Nie. To najprawdziwszy samiec.
Świtająca Maska otrząsnął się na słowa kuzyna. Dzięki niech będą Potrójnemu Krokowi, chociaż raz.
- Wiesz... Ostatnio w klanie zauważyłem pelno małych pajączków, a jedynym udomowionym pająkiem jest Tkacz... Wiesz... Jakby był panią, to mógłbyś założyć hodowlę...
- Co u Tkacza, skoro już o nim napomknąłeś? - zapytał się lynx o owada, którego w sumie znalazł dla trójnogiego za kociaka, gdy relacja między nimi dopiero zaczęła się ocieplać. Na początku Trójka nie przepadał za Świtem. Z czasem polubił płowego, a teraz... Teraz byli swoimi sojusznikami, lub kimś w tym rodzaju.
- Żyje, tka coraz więcej pajęczyn. Działa na naszą korzyść. Jak tak bardzo chcesz go zobaczyć, to ma swoje stanowisko tam. - Medyk wskazał ogonem pobliski krzew. - Tylko nie przerywaj mu pracy. Łatwo się dekoncentruje, biedak.
Świtająca Maska przewrócił oczami. Nie przewidział, że kuzyn będzie tak przewrażliwiony na punkcie czarnego owada. Podszedł do krzaka. Zauważył Tkacza, czarnego jak noc. Pająk przybierał nogami i produkował pajęczynę, nieświadomy wykorzystywania przez koci klan.
Jaki piękny maluch. Malutki jak twój kocięcy nosek, synku - usłyszał w głowie ten głos. Tym razem należał do Sójczego Gniazda. Zmarłego. Lynx drgnął i odwrócił głowę. Gdzie jest ojciec? Przecież trafił do klanu gwiazd przez swój przemiły charakter.
- Coś nie tak? Tkacz się zmęczył? Zgłodniał? Nie miaucz mi tylko, że zmarł. - Potrójny Krok podszedł do stanowiska wyzysku pająka i przyjrzał się czarnemu pracownikowi, ignorując jedno wielkie zaskoczenie na pysku kuzyna.
- N-nie... Z nim wszystko dobrze... Tylko... Nie myślałeś o tym, że Tkacz może być panią Tkaczową? - zapytał się liliowego, próbując zapomnieć o miauknięciu ojca.
Tylko na tyle cię stać? Nie tak cię wychowałam - dobiegł go głos Trzcinowego Brzegu, oschły i pełen pogardy.
Kochanie, on jest mądry. Doceń go, to taki rozkoszny maluszek - usłyszał odpowiedź Sójczego Gniazda.
Co tu się działo? Skąd te wszystkie głosy? Znikały, gdy na horyzoncie pojawiała się Konwaliowe Serce, lecz dużo czasu zostało do ich spotkania.
- On? Samicą? - prychnął medyk. - Nie. To najprawdziwszy samiec.
Świtająca Maska otrząsnął się na słowa kuzyna. Dzięki niech będą Potrójnemu Krokowi, chociaż raz.
- Wiesz... Ostatnio w klanie zauważyłem pelno małych pajączków, a jedynym udomowionym pająkiem jest Tkacz... Wiesz... Jakby był panią, to mógłbyś założyć hodowlę...
<Potrójny Kroku?>
Hodowla małych Tkaczów
OdpowiedzUsuńZamawiam jednego dla kb XD
UsuńO, Jeżyk się ucieszy xD
UsuńNie ma nic za darmo
UsuńTak po starej znajomości, może będzie taniej
Usuńco to za grupowa schizofrenia?
OdpowiedzUsuń