Liliowy spuścił głowę.
- Hm... Może jeszcze mogę trochę zostać. - mruknął podnosząc głowię i lekko się uśmiechając do młodszej.
- Serio? - Fasolka uśmiechnęła się.
- Tak.
- Super!
- No jak wiesz... Uczy mnie mój mentor, Leśny Świt. Treningi są całkiem ciekawe bo odkrywam dużo nowych rzeczy. Jak polować, od takich malutkich myszek, aż po ogromne zające czy jeszcze większe ssaki. Jak mamy wolne możemy doskonalić nasze umiejętności. Na treningach wojownicy uczą uczniów też walki, nie tylko z kotami, ale też czasami z dzikimi zwierzętami.
Kotka otworzyła szeroko pyszczek na słowa Kocurka.
- I obrony przed nimi. - kontynuował - Mamy też kodeks, czyli jak wiesz takie zasady. Musimy je znać i ich nie łamać. Wymieniamy też mech starszym, a nie raz zdarza się, że przynosimy im przez nas upolowaną zwierzynę, a i karmicielką też. Są patrole, na które możemy czasami pójść ze starszymi wojownikami. Pilnujemy w tedy nasze granice. Nie jest więc nudno... Ciągle mamy łapy pełne roboty. Każdy uczeń czeka na ceremonie kiedy zostanie wojownikiem i dostanie nowe imię.
- Uuu... Brzmi ciekawie. - miauknęła. - Opowiedz mi coś o twoim treningu, czego się dowiedziałeś.
- Um... Dowiedziałem się trochę o kodeksie... Na przykład: Nie wolno nam wchodzić na granice innych klanów. Nauczyłem się też polować na myszy. Patrz! - Kolec skoczył i się rozejrzał. Po niuchał noskiem. Ustawił się w najlepszej pozycji łowieckiej, kładł łapy idealnie, próbował nie pomylić się nawet o długość najmniejszej nóżki żuka. Zrobił wszystko tak jak uczył go mentor. Jego celem była szyszka... znaczy ''mysz'' bo właśnie na niej miał zaprezentować swoje umiejętności. W jedną chwilę uczeń sprężył ciało i skoczył na przedmiot łapiąc go kłami.
Morskie oczy kotki zalśniły podziwem.
- Rzeczywiście. Trening dobrze ci służy. - odrzekła Fasolka. - Nauczysz mnie czegoś?
- A czego na przykład? - zapytał liliowy.
- O tego! Ja też tak chcę. - zapiszczała koteczka.
<Fasolko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz