Konwaliowe Serce rozejrzała się po obozie. Jeżowa Ścieżka jadł posiłek z Psiankową Szyją oraz z Rzecznym Nurtem. Szkoda, że ona nie miała takiej opcji. Gdy było tu jej rodzeństwo robiła to by codziennie. Nie daleko też siedziała Cętkowany Kwiat z Orlikowym Szeptem wylizujący sobie nawzajem sierść. Od razu zrobiło jej się przykro. Tego też za bardzo nie mogła. Świtająca Maska był w innym klanie dość daleko stąd, a ona była medyczką. Co prawda kotka wymykała się czasami na nocne spotkania z ukochanym, ale to zupełnie co innego. Powinna się cieszyć, że jeszcze ich nie przyłapano.
Zamyśliła się. Łamała kodeks. Fakt. Tak bardzo tego nie chciała, jednak nie umiała się powstrzymać. Miłość była zbyt silna. Myśl o tym jak bardzo zawodzi Klan Gwiazdy przysparzało ją o ból głowy i płacz. Do tego jeszcze nowe nakazy i zakazy, które dołożyła jej kara. Oprócz tego ta dziwna przepowiednia. Wybór? Czy o to Zgubie chodziło? Jeśli tak, to jak ma wybierać jak wcale nie ma innego wyjścia. A przynajmniej tak uważała Konwalia. Nie umiała postanowić co innego i nie spotykać się z płowym. Gdy w głowie pojawiała się koncepcja na te wszystkie kłopoty: ‘’To się z nim nie spotykaj’’. Pojawiała się w niej złość i żal. Nie mogła, nie umiała. Gdy nie ma przy niej Świta jej dusza tak okropnie krwawi, a gdy był przy czarnej czuła się jak w niebie, ale jej sumienie… To wszystko było takie okropne. Miłość. Niby taka piękna i powód do radości, a tu po części sprawia tyle kłopotów. W jednej chwili dostała coś pięknego, ale i problemy. Z każdym dniem coraz bardziej kochała wojownika z Klanu Wilka, a co za tym idzie jeszcze bardziej chciała się z nim spotkać. Nie ważne czy burza lub deszcz czy też upał. Chciała iść do niego. Nie potrafiła na to nic zaradzić. Cierpiała.
- Co się dzieje, Konwalio? – z zamyślenia wyrwał ją głos Jeżowej Ścieżki.
Pięknie. Co miała niby na to opowiedzieć? Powiedzieć prawdę? Szczerze, marzyła o tym by wygadać się czekoladowemu jako, że jest jednym z jej najlepszych przyjaciel. W końcu też był medykiem i może by ją zrozumiał, albo by pomógł czy coś? Może zna na to jakieś lekarstwo? Pewnie nie. Jednak czy taka byłaby jego reakcja? Może by znienawidził czarnej, bardzo by zawiódł się… Jak ma to mu powiedzieć? Chciałby, może kiedyś zdobyje się na odwagę, ale nie teraz. Nie dzisiaj.
Nawet tego nie umiem… - pomyślała.
Konwalia zaczęła wymyślać coś na poczekanie.
- Nic, nic. Ja tylko… sobie myślę. – mruknęła patrząc się na czekoladowego.
- Martwisz się czymś?
- Nie.
- Wyglądasz na smutną… Jesteśmy przecież przyjaciółmi, możesz mi powiedzieć wszystko. – odrzekł Jeżowa Ścieżka.
- Nie jestem smutna. Skąd przyszedł ci do głowy ten pomysł?
- Ukrywasz coś?
- A co niby miałabym ukrywać? Nie, nic.
Syn Brzozowego Szeptu spojrzał poważnie na dawną uczennicę. Żółtooka nie znosiła tego wzroku.
- Ehh… Mówię, że nic nie ukrywam. – miauknęła.
Czekoladowy nic nie odpowiedział, patrzył się dalej nie odpuszczając.
- Uwierz… Chciałabym ci to powiedzieć, ale nie mogę. Serio, nie chciałbyś tego słyszeć. To mój problem, Jeżyku.
Niebieskooki głośno westchnął.
- I na tym nasze zaufanie się kończy?
- Nie! Nie mogę ci tego powiedzieć. Obiecałam. – Co prawda ostatnie słowo wymyśliła, ale nie miała innego wyjścia. Nie chciała kłamać, ale była do tego zmuszona.
- No dobrze… - mruknął.
- Dziękuję. – czarna lekko uśmiechnęła się do czekoladowego i się przytuliła. – Nie obrażaj się na mnie, proszę.
- Hm… Jasne, ale nie za bardzo lubię tajemnice. Często źle się kończą. Pamiętasz psa?
- Nie przypominaj… - miauknęła – To smutne.
<Jeżyku?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz