Cieszył się, że Jesionowy Wicher wkrótce wróci z patrolu. Chciał spędzić trochę czasu z drugim ulubionym wujkiem (bo pierwszym oczywiście był Szakłakowy Cień!). Leżał wygodnie w swoim bezpiecznym żłobku, gdy nagle jakiś cień zasłonił mu widok. Wielki kocur, ale mniejszy niż wojownicy, więc pewnie jakiś uczeń, wszedł do jego domu i do tego nie pachniał, jakby miał przyjemne zamiary. Dzieci potrafią wyczuć naturę danego osobnika. Króliczek miał ponownie. Skulił się, prawie robiąc pod siebie ze strachu, ale powstrzymał się, musiał być odważny jak tatuś. Musiał.
— Dlaczego leżysz na środku przejścia do legowiska, co? Mamusia cię porzuciła, mysi bobku? — zapytał się nieprzyjemnym tonem uczeń małego kocurka.
Przełknął ślinę.
— K-króliczek — odparł nieśmiało niebieski, kuląc się. — J-ja... się tylko nudziłem... i... szukałem Jesionowego Wichru... m-miał...
— Widocznie o tobie zapomniał. — odpowiedział rudy. Smutek pojawił się w oczkach malca. Czyżby wujek naprawdę zapomniał? Ale przecież zawsze pamiętał i na pewno lubił Króliczka. Zawsze był bardzo miły, gdy wychodząc z tatusiem, lub wujkiem Szakłakowym Cieniem go spotykał. Albo jak się razem bawili. Spuścił główkę, przyglądając się swoim łapką.
— Mam dla ciebie lepsze zajęcie. Wstań na własne łapy i biegaj za swoim ogonem. Zobaczymy, ile jesteś wart. I przy okazji... Nauczysz się bycia uczniem wojownika. — powiedział do kocurka. Czas trochę pomęczyć dzieciaki Klanu Nocy.
Króliczek podniósł na nieznajomego przestraszony wzrok. Nie chciał z nim przebywać, ale chyba i tak nie miał wyboru. Nuda brzmiała jeszcze gorzej. Powoli pokiwał łebkiem. Poruszył ogonkiem, zachęcając się do ruchu, wstał na równe łapki i zaczął za nim biec, chociaż na miękkich łapkach było to bardzo trudne i przewrócił się nie raz, wstając jednak od razu, gdy tylko uczniak na niego syknął.
— Wystarczy. — mruknął wreszcie rudy. Zmęczony bieganiem bez celu za ogonkiem kocurek, spojrzał na niego niepewnie. Jedyne kocię Klanu Nocy należało szanować, a czuł, że ten obcy tego nie robi. — Dostaniesz kolejne zadanie.
— D-dobrze. — miauknął niechętnie.
— Czemu jesteś taki słaby? Ugryz go! Pokaż kto jest prawdziwym wojownikiem Klanu Nocy! —usłyszał cichy głos Liściastego Kamienia.
— Ale ja nie jestem jeszcze wojownikiem. — miauknął na głos, znowu spoglądając na swoje łapki.
<Szkarłatna Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz