Zaczęło się. Bolesne jęki Leszczyny wypełniały sad, a spanikowana Pszczółka sama nie wiedziała w co włożyć łapy. Pewnie gdyby nie Wschód zabawiłaby się w Księżycowy Pył. Koty szwendały się zaciekawione koło dziury w rozłożystej jabłoni, która służyła na chwilę obecną za kociarnię. Wszyscy wyczekiwali maluchów Leszczyny. W końcu to była pierwsza pozytywna rzecz od bardzo dawna. Najbardziej zdecydowanie podenerwowany i napięty był pan zastępca Myszołów. Jego kita chodziła na prawo i lewo, uderzając rytmicznie o ziemię. Na pewno chciał pomóc swojej partnerce lub po prostu być przy niej, lecz ta zmęczona i obolała wygoniła go stamtąd. Nostalgia próbując się skupić na poszukiwaniu mchu co jakąś chwilę spoglądała w stronę przyszłej rodzicielki zaciekawiona. Owocowy Las zdawał się bezpieczny, lecz czy Leszczyna nie będzie bała się wychować tutaj swoich kociąt?
— Mogę dołączyć? — miauknęła niemrawo Golec.
Łysa kotka niegdyś pewna siebie i zacięta przez ostatni księżyc straciła na charakterze. Sprawcą tego był Łasica. Nikomu nie umknęło, że brzuch łysej wojowniczki powiększył się w ciągu tych wschodów słońca.
— Jasne — mruknęła Nostalgia.
Współczuła kotce, która na pewno nie marzyła ani trochę o założeniu rodziny i tym bardziej w taki sposób. Razem zaczęły zrywać mech ze starej śliwki. Jedynie jęki i przekleństwa Leszczyny przerywały niezręczną ciszę pomiędzy nimi.
— Może... może powinnaś sobie kogoś znaleźć — zaczęła Nostalgia, po chwili przeklinając samą siebie. — No wiesz, żeby... — urwała, mając wrażenie, że tylko się pogrąża.
Golec westchnęła ciężko, a łysy ogon uderzył o ziemię.
— Nie interesują mnie kocury — burknęła, przenosząc całą uwagę na pień śliwki.
Nostalgia zaskoczona tym wyznaniem również przeniosła wzrok na drzewo. Nie dało się nie zauważyć, że Golec nigdy nie posiadała za bogatego życia miłosnego, lecz szylkretka miała wrażenie, że to przez jej oddanie do klanu.
— S-sarnia Pręga wydaje się być sympatyczna — mruknęła po dłuższym czasie.
— Jest denerwująca. Nigdy nie wie co się dzieje wokół niej — stwierdziła Golec. — Poza tym nie będę szukać kogoś na siłę tylko przez to — dodała, wbijając wzrok w swój brzuch.
Nostalgia chciała coś jeszcze dodać, lecz zrezygnowała. Jedynie położyła pocieszająco ogon na grzbiecie kotki.
— Dzięki — mruknęła Golec niechętnie, uciekając wzrokiem. — Wiesz, mam... — urwała, widząc podbiegającego do nich Myszołowa.
Szeroki uśmiech gościł na pysku kocura, który sam zdawał się być wniebowzięty.
— I jak? — spytała Golec.
— Czwórka. Jest ich czwórka! — zawołał wesoło. — Czwórka pięknych mych potomków! — powtarzał w kółko, jakby sam w to nie wierzył. — Muszę znaleźć Sokoła — postanowił, rozglądając się za bratem.
Nostalgia zaciekawiona zerknęła w stronę tymczasowej kociarni. Nie potrafiła sobie wyobrazić, że za księżyc to Golec wyda na świat swoich potomków. Miała nadzieję, że kotce nie poszczęści się z ich liczbą jak Leszczynie i Myszyłowowi.
— Idziesz? — miauknęła do Golec.
Kotka pokręciła łbem, więc Nostalgia sama podążyła w stronę rozłożystej jabłoni. Niepewnym krokiem weszła do środka, gdzie zastała pogrążoną we śnie Leszczynę z czterema małymi kupami futra przy boku.
— Witajcie w Owocowym Lesie, lisie bobki — mruknęła cicho, przyglądając się maluchom.
<jakiś pędrak chce sesję?>
KLEP
OdpowiedzUsuń(Ja od początku mówiłam, że Golec x Nostalgia :hehe_cma:)
OdpowiedzUsuńBiedna Golec :(
OdpowiedzUsuńSesje pisze 200lis bo pierwsza zaklepała. Natomiast ojcem kociąt niestety jest Łasica.
OdpowiedzUsuń