ałowcowa Łapa pokiwał głową. Wstał i ruszył szukać maków. Dosłownie "zanurkował" w kwiatach poszukując czerwonych kwiatów. Biały, niebieski, żółty-wyliczał w myślach kwiaty pod łapkami.- Żółty, niebieskie,biały, biały, fioletowy... Czerwony! Powoli obwąchał roślinę, i urwał ją. Podszedł do Konwaliowego Serca i ułożył przed nią roślinkę.
- Czy to on? - spytał niepewnie.
- Tak, to mak, brawo - rzekła bez wyrazu. Kocurek zastrzygł uszami.
- Halo? - Znów pomachał łapką przed jej oczami. - Jest coś na niepokój?
- Tak, tak choćby macierzanka lub jagody jałowca - zaśmiała się kotka. - Teraz jak mamy taki mak, to trzeba go osuszyć.
- Szu....Co?- zdziwił się Jałowcowa Łapa.
- Trzeba o-su-szyć - powtórzyła Konwaliowe Serce. - Musi być bardzo suche, by móc wyciągnąć nasiona. - Łapką wskazała na malutkie, czarne punkciki w środku. - Wtedy można je zastosować.
- Dziwne słowa w tej medycynie, czy jakoś tam. - zauważył kotek - Suszyć, zatosować i te wszystkie inne nazwy ziół...Jak ty się tego nauczyłaś?
- Po pierwsze zastosować, a po drugie, nie wiem jak się tego nauczyłam... I tak nie znam pewnie wszystkich ziół. I szukaj dalej, jeden kwiatek raczej nie wystarczy. Ja spróbuję znaleźć mniszka, stokrotkę i jeszcze bym przy okazji zebrała krwiściąg - mamy go mało, a może się przydać- oznajmiła. Jałowcowa Łapa znowu ruszył przed siebie. Doszedł do miejsca, gdzie znalazł ostatnio tego czerwonego kwiatka o którym mówiła kotka i kilka mysich ogonków przed nim, zauważył następne roślinki. Zerwał je i zostawił na miejscu, by przyjść po nie później.
- O jaki ładny kwiatek- powiedział podchodząc do białego kwiatka. Dotknął łapką jego łodygę, którą szybko odsunął z powodu bólu. Coś małego i ostrego właśnie go zraniło. Słysząc Jałowcową Łapę, Konwaliowe Serce szybko podbiegła do kotka.
- To jest dzika róża. Nie dotykaj jej łodygi, bo ma tam małe kolce - przestrzegła ucznia.
- Raczej jakieś długie pazury! Zabolało, jakby pszczoła użądliła. - poskarżył się Jałowcowa Łapa.
- Jeżeli chcesz, żeby cię mniej bolało, to musisz znaleźć mniszka.
- A co to? - zapytał. Aż sam był zdziwiony, od kiedy jest taki ciekawski. Co się ze mną dzieje? - pomyślał.
- Taki żółty kwiatek... O ten! - krzyknęła podchodząc do jaskrawo żółtej rośliny- Wystarczy wziąć ten biały sok z łodygi... Daj mi łapę... O tak... I teraz musisz ścisnąć łodygę... Dobrze, za jakiś czas zacznie działać - rzekła oglądając wyczyny ucznia. Jałowcowa Łapa uśmiechnął się i zerwał jeszcze kilka maków w pobliżu.
- Wracamy już? - spytał się widząc, jak kotka bierze zebrane przez siebie zioła.
- Tak, musimy już wracać - rzekła i szybko ruszyła przed siebie. Gdzie ona się tak spieszy? - zastanowił się, ale nie powiedział swojej myśli na głos. Wziął resztę roślinek i starał się dogonić kotkę.
<Kończymy, czy chcesz jeszcze ciągnąć Konwaliowe Serce?>
"jałowcowa łapa (kb)" to poprawna zakładka/etykieta
OdpowiedzUsuń