- I tak już zdaje się, że jakąś część z tego wiem, więc... Mów. - powiedziała bura przyjaciółka.
- N-nie sądziłam, że ten dzień kiedyś nadejdzie... - szepnęła czarna. - Ale... Ale ty to zaraz wygadasz!
- Czemu nie możesz mi zaufać?! - krzyknęła Cętkowany Kwiat, a z jej brązowych oczów popłynęła przezroczysta ciecz.
- Mogę..., ale to sprawa najwyższej wagi. - miauknęła cicho łaciata kotka. - Jeśli to komuś powiesz... nie będę mieć ż-życia.
- Nie powiem. - córka Pylistego Świtu musnęła przyjaźnie kotkę ogonem. - Zaufaj mi. W końcu się przyjaźnimy.
- J-ja... - słowa wręcz nie mogły przejść przez jej gardło. - Ja...j-ja... Nie jestem idealna... Prawda jest taka, że jestem najgorszą medyczką..., j-jakąkolwiek mógł mieć Klan Burzy... Tak jak podejrzewałaś... Ł-łamię k-kodeks Medyka. Przepraszam..., tak bardzo przepraszam. - biało-czarna złapała łapą za przednią kończynę burej - Wybacz..., C-cętko. Nigdy nie chciałam cię zawieść..., w-was zawieść... M-mam partnera, w-w innym Klanie.
- K-kogo? - zapytała osłupiona brązowooka. - Kogo?
- Muszę mówić?
- T-tak, chcę wiedzieć.
- A-ale...
- Żadnych ''ale'', powiedz prawdę.
- Świtająca Maska.
- Skąd?
- Z Klanu Wilka...
- Czemu mi nic nie mówiłaś?
- Nie mogłam... Zrozum... Przykro mi, że tak wyszło.
<Cętko? Taki szybki i gniocikowaty odpisik mi wyszedł>
Szybko poszło
OdpowiedzUsuń