Mała kotka poruszyła nieznacznie wąsami wpatrując się w smutną mordkę kocurka. Wcale nie była na niego zła. Bardziej martwiła się czy nic mu się nie stało. Codziennie myślała o nim, zastanawiając się czy wszystko u niego dobrze, czy nic mu nie grozi. Usłyszała, że został wojownikiem, więc jasnym było dla niej to, że nie ma już czasu na zabawę. Jest za duży. Tymczasem, prawda była inna. Plusk położyła uszy smutno wciskając się między przednie łapy Pigwowego Kła. Przytuliła się do niego mrucząc cichutko, chciała mu pokazać, że wcale nie jest na niego zła. Usłyszała jak serce wojownika zaczyna mocniej bić, może ze strachu? A może ze wzruszenia?
- Pigwuś...em, mogę ci tak mówić?- zapytała lekko speszona podnosząc główkę- nie przepraszaj mnie. Rozumiem. Przyjaciele czasem też mają swoje sprawy, nie jestem zła!
Kocur spojrzał w dół a w jego zdrowym oku zatańczyła łza. Jego oddech powoli się uspokajał. Widać było, że nie przyzwyczajono wojownika do takiego traktowania: z szacunkiem i zrozumieniem. Nim zdążył się odezwać Plusk położyła łapkę na jego pysku zanosząc się cichym śmiechem.
- A teraz masz czas się pobawić?- zapytała poruszając puszystym ogonem. Pigwowy Kieł kiwnął tylko głową dalej bacznie obserwując swoją przyjaciółkę. Mordka Plusk rozpromieniła się w chwilę. Kotka pacnęła towarzysza w bark, odskakując na odległość dwóch kocich ogonów.
- Goń mnie, goń mnie!- krzyknęła drepcząc w miejscu. Zesztywniały wojownik dopiero po chwili podniósł się z ziemi niepewnie stawiając kolejne kroki. Zachęcony krótkimi słówkami Plusk i jej machającą kitą ruszył na nią mocno odbijając się od ziemi. Tak bawili się do końca dnia.
***
Ceremonia przeszła bardzo spokojnie. Dopiero to co nadeszło po niej poruszyło małą Pluskającą Łapą. Wszystkie oczy były zwrócone na nią. Nową uczennicę liderki, która właśnie przeprowadziła atak na Klan Lisa. Na liderkę, która pokazała swoje prawdziwe oblicze. Niektóry spoglądali z dumą, inni ze współczuciem. Kotka czuła, że zaczyna brakować jej oddechu. Cała sprawa ją przytłaczała. Przycisnęła się więc do boku ojca, który właśnie im gratulował. Szakłakowy Cień przerwał na chwilę spoglądając na zestresowaną córkę. Polizał ją po uchu próbując dodać jej niego otuchy.
- Będzie dobrze słonko- miauknął łagodnie. Plusk naprawdę chciała w to uwierzyć. Wtuliła się w miękkie futro ojca zamykając oczy. Mogłaby tak trwać i bez końca, otoczona troską i miłością, gdyby nie głośne chrząknięcie za jej plecami. Gdy odwróciła pysk ujrzała postać potężnej liderki przed sobą.
- Chcę cię widzieć jutro o świcie przy moim legowisku, jasne?- miauknęła z poważnym wyrazem pyska. Pluskająca Łapa kiwnęła głową czując jak sierść na jej karku się jeży. Tą niekomfortową chwilę ciszy przerwał ostry śmiech Pstrągowej Gwiazdy. Jej wielka łapa wylądowała na łopatkach uczennicy, klepiąc je delikatnie.
- Nie stresuj się, nie mam zamiaru cię zjeść. Szakłak wyrwałby mi futro gdybym ci coś zrobiła.
Kremowy kocur kiwnął głową przysuwając córkę do siebie.
- Mam cię na oku.
Liderka ponownie się zaśmiała po czym odeszła w stronę swojego legowiska. Pluskająca Łapa odetchnęła z ulgą rzucając wdzięczne spojrzenie ojcu. Oboje wrócili do reszty rodziny celebrującej ten specjalny dzień.
W legowisku terminatorów powitano ich bardzo wesoło. Starzy znajomi pokazali im gdzie mogą spać, odpowiadając na wszelkie frasujące młodych uczniów pytania. Plusk jedynie kiwała głową przyglądając się całej gromadzie kotów ściśnięty w kącie. Ewidentnie legowisko podzieliło się na dwie części, tę dla urodzonych w klanie i tę dla obcych. Było to przykre do oglądania. ,,Dlaczego Pstrągowa Gwiazda to zrobiła? Nie rozumiem..." pomyślała spuszczając głowę. Łososiowa Łapa już znalazł sobie miejsce, tuż obok Gruszkowej Łapy. Drugie posłanie zajął ogonem. Kiwnął głową w stronę swojej siostry, ale szylkretka jedynie pokręciła łebkiem.
- Idę się jeszcze przejść. Jak Rzeczka przyjdzie wcześniej możesz jej oddać to miejsce.
Łososiowa Łapa wzruszył barkami wracając do rozmowy z nowym kolegą. Pluskająca Łapa z gracją wyszła z przepełnionego po brzegi legowiska. Odetchnęła z ulgą skanując teren w poszukiwaniu swojego przyjaciela. Jednak nigdzie nie mogła dostrzec łaciatej mordki z jednym, błyskającym, bursztynowym okiem. Zamiast bezczynnie siedzieć, postanowiła wybrać się na poszukiwania. Mijając legowisko zwane ,,więzieniem" na jej skórę wstąpił dreszcz. Kątem oka zobaczyła niezadowolone i mizerne mordki kotów z Klanu Lisa. Było jej przykro, że tak musiało się to skończyć. Nie do końca były znane jej motywy jakimi się kierowała jej ciotka, ale musiały być słuszne. W końcu wiedziała co robi, prawda? Z dziwnym niepokojem w sercu wyszła z obozu rozglądając się na wszystkie strony. Na samym końcu wyspy zauważyła jasno-ciemną kropkę pochylającą się nad wodą. To musiał być on. Pluskająca Łapa uśmiechnęła się lekko puszczając się pędem w stronę przyjaciela. Czuła jak pod jej łapkami rozstępuje się zielona trawa, tworząc swego rodzaju korytarz. Po chwili znalazła się na skraju jeziora obok swojego przyjaciela. Jedno spojrzenie na kocura potwierdziło jej podejrzenia: był to Pigwowy Kieł. Jak niemal zawsze, siedział ze smętnie zwieszonym łebkiem wpatrując się w swoje odbicie. Pluskająca Łapa uderzyła kitą o taflę wody budząc wojownika. Pigwa lekko podskoczył czując jak przechodzi go dreszcz.
- Halo, nie śpimy!- zaśmiała się Plusk opierając się o bark kumpla- jestem już uczennicą, wiesz co to znaczy? Że będziemy mogli razem chodzić na patrole i polowaaania...czy to nie super?!
<<Pigwowy Kle? Przylepa przybyła>>
Kocham ich relację, ok
OdpowiedzUsuń