HA ODPISAŁAM NIEDOWIARKI *w końcu*
*i tym sposobem wbijam się w sam środek fabuły nadrabiając dziury*
*Zmiana pov na trzecią osobę*
Nagłe warczenie zmroziło jego krew. Błękitny lider spiął mięśnie, zwracając spanikowany wzrok na przyjaciela. Czekoladowy wymienił się z nim dokładnie takim samym przeczuciem.
To nie był kot. Coś im zagrażało, o czym nie mieli wcześniej pojęcia. Bestia samym warknięciem przyprawiała ich o zjeżone futro.
- Myślisz, że to...? - Zaczął Jeżowa Ścieżka, jednak nie dokończył.
Za nimi ukazała się bestia. Zdawać by się mogło, iż wyrosła spod ziemi, by urządzić sobie ucztę z przyjaciół. Ciemnobrązowa sierść teraz zdawała się lśnić krwistym odbiciem.
Cofnęli się na miękkich łapach. Krew wrzała w ich uszach, jednocześnie chcąc zamarznąć ze strachu.
Robili krok za krokiem do tyłu, bojąc się nawet odetchnąć. Pies zbliżał się, obnażając kły. Zapewne bronił młodych, lub swojej zdobyczy, a przyjaciele jak na złość musieli wejść mu w drogę.
- U-uciekamy - szepnął niemal niesłyszalnie przez strach, który odbierał mu głos.
To wystarczyło jednak, by czekoladowy kiwnął głową i z szeroko otwartymi oczami odwrócić się i zacząć biec.
Mokry zrobił to samo. Ruszył na sztywnych łapach, tak, jakby krew przestała w nich krążyć, a on dopiero ruchem zachęcił ją do ponownego ocieplenia jego ciała. Czuł zasychające gardło, niemoc by krzyknąć do przyjaciela "on biegnie za tobą!".
Niewiele myśląc po prostu skierował łapy w stronę Jeżyka, w ostatniej chwili, gdy pies kłapnął szczękami. Uniknął ich, starając się przyspieszyć. Skakał pomiędzy gałęziami oraz liśćmi, stojącymi mu na drodze.
Nie widział czekoladowego, miał tylko nadzieję, że tamten pobiegł w innym kierunku i jest bezpieczny.
Czuł ciepły oddech tuż za sobą, a nieznajome dotąd uczucie wypełniło jego umysł. Samotna gałąź, duża i gruba stanęła mu na drodze, a on próbując ją przeskoczyć, potknął się. Upadł z hukiem, a jego obezwładnione przez szok ciało poturlało się parę metrów dalej, z impetem uderzając we wzniesienie ziemi. Wypluł krew, łapczywie łapiąc powietrze. Jednak ono nie chciało wypełnić jego płuc, pozbawiając jedynie szansy na wstanie.
Dźwignął się, ale było za późno. Jego granice, zwężone ze strachu, powoli uniosły się, dostrzegając ostre kły. Pies ze zjeżoną sierścią warczał, a gdy skoczył, Mokry wrzasnął.
Ostre zęby zatopiły się w jego skórze na karku, łapy odmawiały posłuszeństwa, gdy desperacko starał się odepchnąć, bądź chociaż zadrapać bestię.
To na nic, pomyślał. Wiedział już, iż tamten ma go w garści. Liczył na traf szczęścia, jednak nie nadszedł nigdy.
- Tak szybko wracasz? - Zapytał z nutką śmiechu jego zmarły brat.
- Tęskniłeś? - Odparł Mokry nim ogarnął, co się stało. - Czekaj, CO.
- No jak to co? Umarłeś. - Oznajmił mu Szuwarek, a niebieski zrobił krok w tył, wzdychając. - Dosyć szybko, nigdy bym nie pomyślał, że tak prędko do mnie wrócisz.
- Przecież ja mam- - Zaczął pospiesznie.
- No wiem, teraz masz osiem żyć, a w tej chwili twoja śmiertelna rana zostaje wyleczona. - Wytłumaczył, jednak natłok informacji, jak i stres sprawiał, że umysł Mokrego ledwo nadążał.
- Pies... - Mruknął tylko.
- Spoko, gdzieś przy siódmym lub szóstym życiu oswoisz się ze śmiercią i ożywaniem. - Szuwarek posłał mu pokrzepiający uśmiech, który w jego wykonaniu miał też dojechać liderowi.
- O, gotowe - miauknął zmarły. - Możesz wracać, do zobaczenia, bracie!
Zimno ogarnęło jego ciało. Potężny chłód uderzył z potrójną siłą w lidera Klanu Burzy, gdy otworzył oczy. Oddychał szybko i płytko, nie wiedząc, czy nadal jest na Srebrnej Skórce, czy już wrócił.
Dotyk ciepłych, jednak drżących łap przywrócił go do rzeczywistości. Żył. Stracił jedno życie, ale wrócił do swojego przyjaciela oraz klanu.
Leżał bezwładny w kałuży własnej krwi, po psie nie było śladu. Nie chciał wiedzieć, jak długo wykrwawiał się, póki Jeżowa Ścieżka go nie odnalazł. Dziękował tylko wszystkiemu, co przyszło mu do głowy, iż był akurat z medykiem. Doprawdy, gdyby nie on, pewnie traciłby życie za życiem przez utratę krwi.
~tutaj doczłapują się do obozu, pytania co się stało, Mokry ledwo żywy (dosłownie dzieciaki) idzie do siebie~
~skip time przez zgromadzenie, śmierć Cierniowej Łapy, zawiązanie sojuszu z Klanem Klifu~
Zimny poranek sprawił, że niebieski zatrząsł się, wychodząc z legowiska. Potrząsnął głową, patrząc dookoła.
Chabrowa Bryza z kociętami siedziała w żłobku, kilku wojowników nadal było uczniami przez karę, a on dostrzegał w klanie spadek w zaufaniu co do jego osoby. Nie dziwił się. Rana po śmierci uczennicy wciąż była dla wielu świeża, jednak nie mogliśmy tym się teraz martwić.
Niebieski czuł dziwne wrażenie, że coś nadchodzi. Koty, które przyjął ostatnio, Pójdźkowa Łapa i Osetowa Łapa wydawali mu się podejrzani. Kazał wojownikom mieć na nich oko, gdy będą trenować. Już sam fakt, że odnalazł daleką rodzinę wydawał mi się nieprawdopodobny. Czy Żurawinowy Krzew miała inny miot, o którym mu nie wspomniała, gdy odbierał życia?
W każdym razie względny spokój opanował Klan Burzy, pozwalając im przejść przez Porę Opadających Liści. Zwierzyna nadal nie była zbyt liczna, a ich klan przez napływ nowych pysków do wykarmienia, musiał dzielić porcje.
Lider przewrócił oczami, słysząc kolejne marudzenie uczniaków na nic, gdy szli na trening. Skierował swoje łapy do legowiska medyków, licząc, iż zastanie tam przyjaciela. Chciałby z nim porozmawiać. Wiele przeżyli, jeszcze więcej przed nimi. Chociaż czy on mógł to o sobie powiedzieć? Przeżył więcej śmierci niż radosnych chwil. Doprawdy przygnębiające.
- Jeżowa Ścieżko? - Mruknął cicho, stojąc przed wejściem.
(Mokry stracił jedno z żyć przez starcie z psem, który porzucił jego ciało na polanie przy granicach Klanu Burzy/
<Jeżyku? Rychło w czas xD>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Dla owocniaków nadszedł trudny okres. Wszystko zaczęło się od śmierci wiekowej szamanki Świergot i jej partnerki, zastępczyni Gruszki. Za nią pociągnęły się śmierci liderki, rozpacz i tęsknota, które pociągnęła za sobą najmłodszą medyczkę, by skończyć na wybuchu epidemii zielonego kaszlu. Zmarło wiele kotów, jeszcze więcej wciąż walczy z chorobą, a pora nagich drzew tylko potęguje kryzys. Jeden z patroli miał niesamowite szczęście – natrafił na grupę wędrownych uzdrowicieli. Natychmiast wyraziła ona chęć pomocy. Derwisz, Jaskier i Jeżogłówka zostali tymczasowo przyjęci w progi Owocowego Lasu. Zamieszkują Upadłą Gwiazdę i dzielą się z tubylcami ziołami, pomocą, jak i również ciekawą wiedzą.W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Burzy!
(dwa wolne miejsca!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Owocowym Lesie!
(dwa wolne miejsca!)
Zapomniałam wspomnieć, to się dzieje za czasów, kiedy sfora była na terenach klanów
OdpowiedzUsuńbyło wydarzenie fabularne i na terenie każdego klanu coś się działo
Usuńpo kk chodził człowiek
kn lekka powódź
kb i kw sfora psów
Yep, a że było to w czasie, gdy Mokry został liderem wykorzystałam moment :3
Usuń