Wszystko było takie piękne. Leżały na wyschniętej trawie. W powietrzu unosiła się przyjemna woń ziół. Wiatr delikatnie targał ich futra. Pójdźka uśmiechnęła się. Jej brązowe ślipia wpatrywały się w jej zielone. Tak bardzo tęskniła za jej widokiem.
— K-Kono-p-pio — jęknęła niewielka koteczka, osuwając się na nią.
Serce szylkretki zabiło szybciej. Jeszcze szybciej niż gdy ta ją ugryzła.
— Pójdźko? — miauknęła, ale widząc stan kotki przestraszyła się.
Nie rozumiała co się stało. Kotka zachowywała się tak dziwnie.
— Pójdźko? — usiadła obok niej, pozwalając cynamonowej oprzeć się o nią.
Z drapieżnej zrobiła się nagle taka niewinna. Konopia niepewnie przysunęła się do niej, zastanawiając się, czy nie powinna zanieść koteczki do Klanu Nocy. Słodki Język na pewno nie odmówiłaby udzielenia pomocy. Gorzej z Pstrągową Gwiazdą. Konopia nie miała pojęcia jak ta zareaguje, gdyby przyniosła dawną Klifiaczkę do obozu.
— Co… — urwała, spostrzegając w ruch w krzakach.
Zza krzewu wyskoczyła ogromna czarna plama, która porwała Pójdźkę. Małą, niewinną Pójdźkę. Porywacz udał się pędem w stronę miejsca Zgromadzeń. A Konopia tuż za nim. Nie zamierzała od tak pozwolić porwać Pójdźki. Kocur widząc ją, przyspieszył. Był szybszy od dawnej Lisiaczki, to było pewne, lecz to Konopia lepiej znała teren. Wskoczyła na niewielki głaz i przebiegła powalonym pniu, by zrównać krok z porywaczem. Grymas na jego pysku był najlepszą nagrodą. Uśmiechnęła się pewnie, lecz ten zahaczył mocniej łapą w ziemi, wbijając piach i pył do góry. Drobne ziarenka dostały się do zielonych ślip, powodując uporczywe szczepienie. Zła ruszyła na ślepo, dorywając ogon kocura. Wbiła zęby w chudą kitę. Na reakcję porywcza nie trzeba było długo czekać, sprawne kopnięcie tylną łapą skutecznie ogłuszyło szylkretkę. Zmęczona padła na ziemie. Ślipia nieposłusznie zamykały się coraz bardziej, a łapy odmawiały wstania. W końcu ciężkie powieki przejęły kontrolę, a Pójdźka zniknęła z porywaczem z widoku. Konopia jeszcze wtedy nie wiedziała, że tak właśnie zakończy się ich znajomość.
* * *
Siedziała w obozowisku Klanu Burzy. Tutejsze koty trudno było nie nazwać sympatycznymi. Burzaki zdawały się być zupełnie inne niż Nocniaki. Otwarte na nowe znajomości, wesołe zdawały się być przeciwieństwem wiecznie naburmuszonych i niezadowolonych z życia rybojadów. Obóz prawdopodobnie tętniłby życiem, gdyby nie późna godzina. Konopia, która przybrała imię Pójdźki, siedziała przed legowiskiem uczniów, wpatrując w gwiazdy. Znów dostała człon łapa, ale nie buntowała się. Byli tu z Bocianem tylko chwilowo. Zamierzali się porozumieć z resztą Lisiaków i odbić więzionych przyjaciół.
— Wierzysz w te bzdety o zmarłych na niebie? — parsknął Bocian, zwany też teraz Ostową Łapą. — Ja idę spać, lepiej też idź, jutro uczymy się polować na króliki — mruknął z lekkim rozbawieniem.
Konopia uśmiechnęła się lekko. Nawet parskając potrafił się o nią martwić.
— Zaraz idę — burknęła w jego stronę.
Kocur westchnął i położył się na legowisku. Gdy już jego boki unosiły się równomiernie, Konopia znów spojrzała na niebo. Klanowe koty wierzyły, że żyją na nim ich przodkowie. Że każdy wojownik był jedną z miliona gwiazdek. Szylkretka kiedyś śmiała się z tego, ale teraz wpatrywała się w Srebrną Skórkę zaciekawiona. Zastanawiała się, czy którąś z tych gwiazdek jest Pójdźkowy Sen. W końcu i ona była wojowniczką. Zielone ślipia pospiesznie przeleciały wzorkiem niebo, lecz Konopia nie miała pojęcia jak niby miała ją odnaleźć. Gwiazd było tysiące, a ona miała jeden wieczór. Zrezygnowana spuściła łeb.
— Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że przybrałam twoje imię — miauknęła cicho w stronę nieba. — To pierwsze co mi przyszło do łba — dodała z lekkim uśmiechem.
Nagła myśl wpadła do głowy kotki. Skoro nie mogła znaleźć Pójdźki na niebie to oznaczało, że może żyła? Wiedziała co musiała zrobić, było tylko jeden sposób, by dowiedzieć się prawdy.
Wilcze Serce.
No to się zdziwi xD
OdpowiedzUsuńjak spotka, któregoś z dzieciaków Pójdźki to jeszcze bardziej xd
UsuńBrzmi jak świetny plan xD
UsuńKonopia Potter na tropie xD
OdpowiedzUsuńJa wiem, że to nie moment ale nie mogę się oprzeć, żeby ich nie shipować XD
OdpowiedzUsuń