Cętkowany Liść mogłaby przysiąc, że gdy Wilcze Serce wracał ze swoich nocnych polowań, czuć było od niego zapach jabłek. Zepsutych na dodatek. Niby zachowywał się jak zawsze, ale była pewna, że coś się zmieniło. Może to jego bardziej podkrążone ślepia, albo fakt, że zaczął wstawać trochę później?
Przyglądała mu się uważniej, powodowana dziwnym niepokojem. Ledwo powstrzymywała się przed wyciągnięciem z kocura wszystkiego, nie robiąc mu awantury chyba tylko przez wzgląd na dzieci. Kiedy któregoś kolejnego wschodu księżyca pożegnał się z nią i ruszył na polowanie, odczekała jakiś czas i ruszyła jego śladem.
Wyglądało na to, że Wilczy faktycznie zajmował się tropieniem zwierzyny, przynajmniej na początku. Znalazła miejsce, w którym zakopał swoją zdobycz, ale jej partner zamiast polować dalej, od tego momentu ruszył prosto, w sobie tylko znanym kierunku. Gnana coraz gorszym przeczuciem, przyspieszyła kroku. Krew w niej zawrzała. Była już niedaleko. Wypadła na polanę, gotowa rzucić się na Wilczaka, ale… siedział sam. Pod drzewem, jedząc jabłko. Stanęła jak wryta, nie bardzo wiedząc co zrobić, tylko bijąc ogonem na boki.
- C-Cętka? - miauknął kocur, dostrzegając ją. - Sześć, słoneszko.
Posłała mu bardzo, bardzo zdziwione spojrzenie.
Wstał, chwiejąc się lekko i podszedł do niej, starając się utrzymać pion.
- Co tu robisz? - zapytała, nie rozumiejąc nic a nic.
- Jaaa… - zaczął, nie za bardzo wiedząc, co jej odpowiedzieć. - Jem japka?
- Jabłka? - Dotarł do niej zapach zepsutych owoców. Prychnęła. Zmierzyła go spojrzeniem.
Kocur tylko się uśmiechnął.
- Taaa-aaak, jabłka. Ba-barszo dobre. Chcesz troche? - zapytał, po czym szybko dodał - Mosze l-lepiej nieee.
Jego ostatnie słowa sprawiły, że kotka przekornie spojrzała na owoce z zainteresowaniem.
- N-nawet o tym nje myśl - miauknął, podchodząc do niej bliżej. - Szkończysz jak, hik! - czknął. - Jak ja. - Podniósł łapę, żeby ją powstrzymać przed sięgnięciem po jabłko, ale w tym momencie stracił równowagę. Poleciał na kotkę, która, nie spodziewając się takiego obrotu spraw, runęła na ziemię. Czarny ją przygniótł, czuła jabłka i bijące od niego ciepło. Spojrzała w brązowe ślepia, w których lśniła figlarna iskra.
- I wiszisz, co n-narobiłaś? - miauknął, próbując się podnieść. - A może to i lepieej, nie sięgniesz. - Przestał się wiercić.
- Ja narobiłam? To ty jesteś… nietrzeźwy - miauknęła, szukając odpowiedniego słowa.
- Jaaa? Jestem tszeświuteńki. Jak… - poszukał porównania, ale ta część jego umysłu działała wyjątkowo ociężale. W końcu po prostu machnął łapą.
- Czyli te wszystkie wieczory, gdy znikałeś… przychodziłeś tu, żeby się nawalić, tak? - W głosie Cętki brzmiała niebezpieczna nuta. Przez pysk kocura przebiegł cień. Uśmiechnął się, ale nie było w jego geście autentyczności. - I to beze mnie? - dokończyła.
- Nje wjedziałem, że lubisz takie ro-rozrywki. - Wilcze Serce mógł przysiąc, że kotka nie miała nigdy zgniłego jabłka w pysku.
- A może właśnie lubię, co? - Spojrzała mu prowokacyjnie w oczy.
Przywarł do niej mocniej i pochylił łeb, niemal stykając swój nos z jej.
- Ja-jakoś śi nie wiesze - miauknął, patrząc w granatowe tęczówki. Było mu gorąco, a jego serce biło zdecydowanie zbyt szybko, i nie była to wina owoców.
- Sprawdźmy - miauknęła, przewracając go na plecy. Wzięła jedno z jabłek i prowokacyjnie usiadła na nim, dociskając go do ziemi. Wypluła je prosto na jego pierś i zaczęła jeść. Powoli. Patrząc mu prosto w ślepia.
Tak, przez błysk, który już po chwili pojawił się w jej oczach wiedział, że nigdy wcześniej nie jadła sfermentowanych owoców. Jakaś część jego umysłu krzyczała widząc, jak kotka sięga po kolejne jabłko, ale szybko ją uciszył. Liczył się tylko jej zalotny uśmiech i sposób, w który kołysała ogonem, gdy szła. I gorąco.
Nie wrócili na noc do obozu.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Dla owocniaków nadszedł trudny okres. Wszystko zaczęło się od śmierci wiekowej szamanki Świergot i jej partnerki, zastępczyni Gruszki. Za nią pociągnęły się śmierci liderki, rozpacz i tęsknota, które pociągnęła za sobą najmłodszą medyczkę, by skończyć na wybuchu epidemii zielonego kaszlu. Zmarło wiele kotów, jeszcze więcej wciąż walczy z chorobą, a pora nagich drzew tylko potęguje kryzys. Jeden z patroli miał niesamowite szczęście – natrafił na grupę wędrownych uzdrowicieli. Natychmiast wyraziła ona chęć pomocy. Derwisz, Jaskier i Jeżogłówka zostali tymczasowo przyjęci w progi Owocowego Lasu. Zamieszkują Upadłą Gwiazdę i dzielą się z tubylcami ziołami, pomocą, jak i również ciekawą wiedzą.W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Burzy!
(dwa wolne miejsca!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Owocowym Lesie!
(dwa wolne miejsca!)
Kolejny miot?
OdpowiedzUsuń*Poza tym też bym się nawaliła na jej miejscu he*
Tak, właśnie się pojawił xD
Usuń