Nagły wrzask przerwał porządek dnia. Wszystkie dawne Lisiaki odwróciły pośpiesznie łeb w jego stronę, wypatrując zagrożenia. Część kotów prędko skryła się w liściach jabłoni, a wojownicy wypatrywali zagrożenia z wysokości. Jedynie Nostalgia została na ziemi. Wiedziała, że musi pokonać strach. Że w razie realnego zagrożenia przysporzy klanu tylko kłopotów. Liście niskiego krzewu zaszeleściły. Zjeżona Nostalgia tylko czekała, by przeorać pazurami pysk rywala. Jednak zamiast Nocniaków czy samotnika z krzaka wyskoczył poraniony Łasica. Zielone ślipia rozglądały się nerwowo.
— Co się stało? — zapytała Nostalgia.
Nie przepadała za nim, ale jeszcze nigdy nie widziała go takiego całego w nerwach. Kocur odetchnął z ulgą.
— Golec... Ona... — zaczął niepewnie. — Odbiło jej! Zaatakowała mnie bez powodu! Chyba jakiś lis ją ugryzł podczas patrolu... ona miała takie oczy dziwne
Cały klan przysłuchiwał mu się uważnie. Rzucająca się bez powodu Golec brzmiała dziwnie, ale przecież Łasica był dobrym wojownikiem. Nie miał po co kłamać. Jeszcze nigdy ich nie zawiódł.
— Idź do medyczki — miauknęła Szyszka, rozglądając się. — Zadecydujemy co dalej, jak wysłuchamy wersji Golec.
Rudy skrzywił się, ale kiwnął łbem.
— Byle się do mnie nie zbliżała — mruknął, kierując łapy w stronę legowiska medyczek.
Bazylia widząc zbliżającego się do niej kocura, zanurkowała w ciasnym legowisku w poszukiwaniu odpowiednich ziół. Nostalgia westchnęła, zastanawiając się co odbiło Golcowi, że ta zdecydowała się bez powodu zaatakować Łasicę. Bywała agresywna, ale jeszcze nigdy nie pobiła nikogo bez powodu. Szylkretka usiadła, wypatrując łysej wojowniczki. Miała nadzieję, że ta z powodu idiotyzmu nie narobiła sobie problemów. Ostatnie czego potrzebowali teraz to awantury. Na Golec nie było trzeba długo czekać. Gdy tylko łysa sylwetka pojawiła się na horyzoncie uwaga wszystkich skupiła się na niej. Szła nierówno. Kulała. Przez łysy grzbiet ciągnęła się krwawa rana. Widać było, że Łasica nie tylko się bronił.
— Gdzie on jest?! — wrzasnęła wściekła kotka.
Z jej oczu biła czysta furia, a pazury zaryły o ziemię. Zdumieni współklanowicze spojrzeli po sobie. Czyżby wersja Łasicy mogła się okazać prawdziwa?
— Co się stało? — zapytała Szyszka, wychodząc na spotkanie wojowniczce.
Ta na samą myśl o tym, wściekle pokręciła łbem.
— Nie chce o tym mówić — syknęła zła. — Po prostu... po prostu pozwólcie mi go zabić! — w zielonych ślipiach zabłysnęły łzy.
Futro na grzbiecie Nostalgii zjeżyło się. Stało się coś niedobrego.
— Nie możemy na to pozwolić, dobrze o tym wiesz — miauknęła spokojnie Szyszka, próbując jakoś wyciszyć kotkę. — Opowiedz mi co się stało, proszę — mruknęła z nadzieją.
Golec machnęła zła ogonem, posyłając każdemu kto odważył się na nią spojrzeć wściekłe spojrzenie. Zapach gniewu i chęci zemsty zawisnął w powietrzu.
— Szyszko, zejdź mi z drogi — burknęła kotka. — Ja muszę... ja muszę się zemścić — powtarzała jak głuchą modlitwę, tłumiąc rosnącą w gardle gulę.
Liderka podeszła powoli do kotki, otulając ją ogonem.
— Na pewno coś na to zaradzimy — miauknęła do wojowniczki, która niespodziewanie zaniosła się płaczem. — Dobrze wiesz, że jesteśmy niczym rodzina — dodała.
Golec niechętnie oparła się o bark kotki. Łzy spłynęły po czarnym futrze liderki, a cisza wypełniła tymczasowe legowisko. Po dłuższym uderzeniu serca, Golec otarła łapą łzy i szepnęła coś do ucha Szyszki. Żółte ślipia kotki zabłysły złością. Przytuliła mocniej łysą kotkę, przywołując go siebie Myszołowa ogonem. Szepnęła coś do niego, a ten kiwnął łbem i skierował kroki w stronę legowiska medyków. Zmrużone niebieskie ślipia z góry zapowiadały, że Łasicę nie spotka miłe powitanie. Nostalgia szybko stanęła mu na drodze.
— Może ja pójdę? — zaproponowała Nostalgia. — Raczej Łasicy nie spodobają się kolejne wściekłe spojrzenia — dodała ciszej.
— Dobrze — miauknęła Szyszka. — Ale jakby coś kombinował to wołaj — poprosiła.
Skierowała łapy w stronę wystającego z ziemi z korzenia. A zapowiadał się tak miły dzień. Nie był najzimniejszy, słońce słabo świeciło, a wiatr nie męczył mieszkańców sadu. Ciszę jedynie przerywał śpiew ptaków. Szkoda, że okazał się tak ulotny.
Do nozdrzy kotki wkradł się metaliczny zapach. Początkowo nie zmartwiła się tym. W końcu Łasica był ranny. Lecz zapach był zbyt tłumiący, by pochodził z paru marnych ran. Zaniepokojona Nostalgia przyspieszyła. Widok, który zastała odebrał jej mowę. Niebieskie futerko nerwowej medyczki splamione było krwią. Bordowa substancja wypływała z licznych ran na ciele kotki. Widać było, że zadane były w furii. Ku zaskoczeniu Nostalgii na umorusanym krwią pysku kotki widniał uśmiech. Nieco dalej leżał Łasica. Jego zielone ślipia pusto wpatrywały się w jeden punkt w legowisku medyków, a z pyska wyciekała piana. Został otruty. Z krwi na rudym pysku można było wywnioskować, że to on tak urządził Bazylię. Nostalgia przyglądała się jeszcze temu chwilę, zastanawiając się o co mogło pójść kotom. Młoda kotka, która jeszcze nie tak dawno dołączyła do ich klanu leżała teraz martwa przed nią. Szylkretka miała nadzieję, że to nie ona będzie musiała tłumaczyć jej córką do czego doszło.
Do nozdrzy kotki wkradł się metaliczny zapach. Początkowo nie zmartwiła się tym. W końcu Łasica był ranny. Lecz zapach był zbyt tłumiący, by pochodził z paru marnych ran. Zaniepokojona Nostalgia przyspieszyła. Widok, który zastała odebrał jej mowę. Niebieskie futerko nerwowej medyczki splamione było krwią. Bordowa substancja wypływała z licznych ran na ciele kotki. Widać było, że zadane były w furii. Ku zaskoczeniu Nostalgii na umorusanym krwią pysku kotki widniał uśmiech. Nieco dalej leżał Łasica. Jego zielone ślipia pusto wpatrywały się w jeden punkt w legowisku medyków, a z pyska wyciekała piana. Został otruty. Z krwi na rudym pysku można było wywnioskować, że to on tak urządził Bazylię. Nostalgia przyglądała się jeszcze temu chwilę, zastanawiając się o co mogło pójść kotom. Młoda kotka, która jeszcze nie tak dawno dołączyła do ich klanu leżała teraz martwa przed nią. Szylkretka miała nadzieję, że to nie ona będzie musiała tłumaczyć jej córką do czego doszło.
— I co ja mam powiedzieć Szyszce? — zapytała samą siebie Nostalgia, odchodząc od legowiska medyków.
Ojoj
OdpowiedzUsuńSzybko, zwięźle i na temat dziena ciociu Nostalgio
OdpowiedzUsuń