(po zbieraniu ziół z Konwaliowym Sercem)
- Nie tak, musisz w tym ćwiczeniu przewrócić się na plecy, by móc zaatakować jego brzuch. Spróbuj jeszcze raz- zachęciła Krowią Łata. Kocurek właśnie brał lekcje samoobrony, co jednak nie wychodziło mu najlepiej ze względu na swoją mizerną posturę. Jego mentorka postanowiła nauczyć go właśnie tego, gdyż nie chciała, by Jałowcowa Łapa był bez żadnych szans w starciu z jakimkolwiek kotem z innego klanu. Uczeń lekko dyszał. Zresztą, czego by się spodziewać? Nie miał większych szans z masywną kotką. Mimo woli trochę jęknął. Po długim dniu (rano był na polowaniu) chciał już odpocząć. Musiał jednak ćwiczyć i ćwiczyć, by w końcu się udało. Szybko wstał, otrząsnął się z piachu. Po chwili ruszyła na niego Krowią Łata, nadskakując na niego z tyłu. Z głośnym rumorem uderzył w ziemię, lecz nie wiedział, że to koniec. Całą swoją siłą wziął, i poturlał się na plecy szykując łapy. Mocno uderzył w brzuch kotki, a ta tracąc równowagę przewróciła się. Bez oczekiwania na reakcję mentorki, szybko skoczył na nią. Krowią Łata wyczołgała się spod Jałowcowej Łapy.
- Dobrze, całkiem nieźle ci idzie - rzekła kotka. Kocurek uśmiechnął się na pochwałę. Że zmęczenia usiadł, czekając na kolejne wskazówki.
- To tyle na dziś. Odpocznij i coś zjedz. Jutro także poćwiczymy nad twoją techniką - oznajmiła i łapą pokazała mu, żeby już szedł.
- A ty nie idziesz? - spytał Jałowcowa Łapa ze zdziwieniem.
- Miałam iść na patrol ale nie zdążę już do obozu, więc dołączę do nich w trakcie. Słyszałam, że będą tędy przechodzić - wytłumaczyła.
- Do następnej lekcji! - wykrzyczał za siebie i ruszył.
* * *
Po jakimś czasie, uczeń był już w obozowisku. Chwycił ze stosu mysz i ruszył w stronę legowiska uczniów. Zatrzymał się jednak widząc lidera, który stał przed nim.
- Witaj Jałowcowa Łapo- miauknął. Kotek tylko skinął głową nie wiedząc, jak pozdrowić Mokrą Gwiazdę.
- Słyszałem, że pomagałeś dzisiaj Konwaliowemu Sercu- znów usłyszał lidera. Czy znowu będę mieć kłopoty?- pomyślał. Może dlatego, że nie był z nimi Jeżowa Ścieżka? Słyszał od niej, że z powodu zdarzenia z psem i śmiercią Cierniowej Łapy, została na 5 księżyców uczniem. Oznaczało to, że musiała wychodzić z obozu tylko z opiekunem.
- Chciałbym, żebyś częściej pomagał im w zbieraniu ziół - ciągnął Mokra Gwiazda. Kocurek rozpromienił się na tą myśl. Bardzo mu się spodobało buszowanie w gąszczach i szukanie roślin, które mogą kiedyś uratować komuś życie.
- Podobno całkiem dobrze ci idzie, szybko je znajdujesz i szybko się uczysz. Zgadzasz się?- dodał. Jałowcowa Łapa wiedział, że lider może w każdej chwili nakazać mu pomaganie, więc czemu się jego pytał? Nie zastanawiał się jednak zbyt długo i odpowiedział:
- Dziękuję i tak, bardzo chętnie.
- To powiem Zajęczej Stopie, Jeżowej Ścieżce i Konwaliowemu Sercu, że będziesz im pomagał. Na razie nie znalazłem nikogo do pełnienia funkcji ucznia medyka, więc naprawdę będziesz im pomagał.- powiedział i odszedł w stronę stojącego nieopodal medyka. Jałowcowa Łapa ruszył w stronę legowiska uczniów. Cicho wszedł do środka i ułożył się na swoim miejscu.
- Cześć, jak ci minął dzień?- usłyszał Słonikową Łapę.
- Dobrze, a jak tobie?- odrzekł kocurek.
- Miałem powtórkę z tropienia, poszło mi całkiem nieźle - pochwalił się drugi uczeń.
- Ja się uczyłem jak walczyć. Ale, że dobrze mi szło, to nie mogę powiedzieć - powiedział melancholijnie.
- Nie dziwię się. Krowia Łata z taką ilością tłuszczu to powali każdego kota w klanie - roześmiał się Słonikowa Łapa.
- Ej, nie mów tak!
- Nic się nie stanie, jest na patrolu
- Ale ja nie pozwalam byś się nabijał z mojej mentorki!
- Od kiedy ci na niej tak zależy?- Na to pytanie Jałowcowa Łapa nie mógł odpowiedzieć. Tylko odburknął coś niezrozumiale, wyrzucił resztki królika i położył się plecami do starszego ucznia.
- Śpisz?
- Skąd, śpię jak zabity- mruknął i teraz naprawdę poszedł spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz