Sad story time
— Łabędzi Plusku… przecież widzę, że coś się dzieje — miauknął czarny, powoli dobierając słowa. Podszedł bliżej byłego mentora. — Coś jest nie tak, racja?
Wojownik złapał głęboki wdech, wahając się przez dłuższą chwilę.
— Wszy-wszystko j-jest n-nie t-tak! — wybuchnął w końcu, jak mały wystraszony kociak, a po policzku powoli zsunęła się pierwsza cicha, samotna łza.
Barwinek zatrząsł się przez wybuch przyjaciela. Wrzask zazwyczaj cichego i milutkiego kocura zdziwił go, ale też zmartwił.
- Łabądku... - Mruknął, podchodząc łagodnie, jednak point skulił się, robiąc krok w tył.
Czarny zmartwiony spojrzał na przyjaciela. Zaczął zastanawiać się jak poprawić mu humor, albo chociażby pomoc w trudnej chwili. Przyszedł mu do głowy tylko jeden pomysł.
Zrobił kilka lekkich kroków w stronę przyjaciela, który roniąc malutkie łzy kulił się do ziemi. Obszedł go, swoim puszystym ogonem oplatając drżące ciało, przysuwając się. Powoli i łagodnie położył się obok Łabędziego Plusku, pozwalając, by ciepło jego ciała ogrzało trochę starszego.
- Lepiej? - Zapytał czarny, odczekując chwilę.
Łabąd nadal ronił łezki, jednak nie drżał tak bardzo. Wtulił się lekko w bok przyjaciela, chcąc dać mu fizyczne wsparcie. Barwinek nie był zbyt dobry w pomaganiu, jednak zawsze mógł przytulić i wysłuchać.
- T-tak. - Point pociągnął nosem.
- Chcesz mi powiedzieć, co cię dręczy? - Zapytał, dobierając ostrożnie słowa.
Teraz każdy wyraz mógł spłoszyć jego przyjaciela, który i tak był zamknięty w sobie. Czarny za nic w świecie nie wybaczyłby własnej osobie, gdyby teraz zawalił. Straciłby jedynego przyjaciela.
- U-um... - Pociągnął ponownie nosem, odwracając głowę.
Spuścił wzrok, patrząc w ziemię, a czarny cierpliwie czekał. Nie spieszył się. Zimne powietrze nie przedostawało się przez jego grube futro, a dzięki temu po części grzał mniejszego.
- O-Ostatnio p-pokłóciłem s-się z w-ważn-nym d-dla m-mnie k-kotem... - Wychlipiał, przez zatkany nos nieco gorzej szło go zrozumieć, ale Barwinek dzielnie próbował.
- O-on z-zata-i-ił c-coś w-ważnego... - Płakał dalej, dając upust swoim emocjom. - J-ja s-się z-zawi-iodłem...
Zamilkł na chwilę. Widocznie to wciąż było dla niego bardzo trudne. Barwinek nawet nie chciał myśleć, jak bardzo został zraniony, bo pewnie nawet by nie odgadł. Jakim palantem musiał być tamten kot? Czy nie widział, jakie szczęście ma, mając Łabądka za przyjaciela? Albo kogoś więcej? W końcu point nie określił dokładnie kim był dla niego ten ktoś, ale czarny wnioskował, iż mógł wiele znaczyć dla jego przyjaciela.
To jeszcze bardziej go denerwowało sprawiając, że sam miał ochotę płakać. Nigdy tego nie robił, a jednak widok załamanego Łabędziego Pluska kroił mu serduszko.
Westchnął cicho, nie wiedząc co powiedzieć. Głowę przysunął do tej pointa, starając się spojrzeć w jego oczy. Nic z tego, odwracał usilnie wzrok, a młodszy postanowił nie naciskać.
- Myślę... myślę, że... on lub ona był dla ciebie ważny. Lub nadal jest. - Zaczął ostrożnie. - Naprawdę warto było go skreślać?
- T-To b-yło o-okrop-pne! T-taką w-ważn-ną rzecz z-zata-i-ił! - Jąkał dalej, a po jego pysku widać było zdenerwowanie, smutek, żal i złamane serce.
- W takim razie mogę go dla ciebie pobić. - Oznajmił, ścislej oplatając go ogonem. - Tylko, że...hm, jakbyś ty coś ważnego zataił i dowiedziałbym się przypadkiem to...chciałbym ci wybaczyć.
- C-co?
- No wiesz, jesteś moim jedynym p-przyjacielem... nie chcę cię tracić. Nigdy. - Wyrzucił z siebie, czując jak ich rozmowa zamienia się w ckliwą gadkę, ale nie dbał o to.
- Dlatego chcę być twoim wsparciem. Nawet jeśli nie mogę zbytnio pomóc... - Mówił spokojnie dalej, patrząc przed siebie na bujającą się trawę. - Chcesz powiedzieć coś jeszcze...?
<Łabądku? 💙 popłaczmy razem >
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz