Otwarta i jakże soczysta błotna lepa na ryj zawitała na krzywym pysku Pigwy, powalając go na ziemię i wywołując jakże wspaniałą arię, w wykonaniu tegoż kocurka. Junior już miała zbierać się z miejsca zbrodni, gdy niczym jak spod ziemi, wyrósł przed nią Aroniowy Podmuch
- Świetnie, jeszcze tego strażnika moralności nam tu brakowało - zadrwiła, pusząc dumnie ogon - Co? Znudziło się pedalenie z jakimś kocurem i przyszedłeś dręczyć Malinka?
Cóż, trzeba było przyznać, że mimo swego paskudnego charakterku, oraz wybitnej zdolności wypadania na krzyworyjca, Lód cechowała się doprawdy ciepłymi uczuciami, jednakże okazywała je szczątkowo, do tego zaledwie od niedawna i jedynym szczęściarzem, który mógł doświadczyć jakże czułego lizania za uszami przez kocię - był jej brat, Malinek.
Naczelna pierdoła i trzęsidupa klanu nocy, no, zaraz po Pigwie.
Wojownik nie odpowiedział, jedynym jego ruchem wykonanym w tejże sytuacji, było ominięcie bojowo nastawionego kocięcia i jakby ono zupełnie nie istniało - ruszenie dalej, do legowiska karmicielek.
Zirytowana dzikuska wpadła do kociarni tuż za bicolorem, natychmiast zajmując miejsce obok brata, który właśnie próbował doprowadzić swoje futerko do czystości.
- Jak się czujesz, Malinku? - miauknęła z delikatną nutą troski w głosie, po czym wzorując się na swej rodzicielce, rozpoczęła pomoc bratu w myciu się - Coś ty robił, żeś taki brudny? - marudziła, uderzając niecierpliwie ogonem o ziemię i czekając, aż ta czarna paskudna zaraza wyjdzie i alarm zostanie wyłączony. Aronia jednak miał wybitnie kwiecisty romans do młodej karmicielki, gdyż siedział tam dobrą chwilę, nim zebrał dupsko i wyszedł. Lód uśmiechnęła się triumfalnie. Spojrzała na braciszka, który sprawiał wrażenie, iż przysypiał. Otworzyła więc pyszczek, by wydobyć z siebie następujące słowa:
- Chcesz się pobawić?
< Malinku? Nie taka straszna ta Lód :) >
<3
OdpowiedzUsuń