Kotka nie mogła uwierzyć w to co się dzieje. Gwiezdne duszki ją wysłuchały, na dodatek jeszcze Sokół zaniemówił widząc ich cudownego kociaka, a Płomykówka zgodziła się ją wychować i wykarmić jak swoje. Nostalgia właśnie oglądała uważnie jak ten mały pędraczek człapie się w stronę brzucha starej karmicielki. Całe szczęście, że ta na stare lata postanowiła się jeszcze chędożyć, bo malutka umarłaby z głodu.
— I jak tam malutka? — zapytała cicho Szyszka, siadając obok niej.
Widać było, że wojowniczce ulżyło na wieść, że maluch był zdrowy i silny. Nostalgia poczuła przyjemnie rozchodzące się dreszcze kiedy ich ciała zetknęły się ze sobą. Przeniosła nieco roztrzepany wzrok na mentorkę, a później na kocie, nie wiedząc za bardzo co odpowiedzieć.
— Chyba dobrze — mruknęła w końcu jedynie.
Szyszka kiwnęła radośnie łebkiem, spoglądając łagodnie na malutką istotkę. Jej całkowicie białe i długie futerko rzucało się w oczy na tle mchowego posłania. Niczym płatek śniegu w Porę Zielonych Liści. Nostalgia była przekonana, że z pewnością mała wyrośnie na wyjątkowego członka Klanu Lisa.
— Masz jakiś pomysł na imię? — zapytała swoją dawną mentorkę Szyszka.
Starsza kocica ziewnęła leniwie, po czym zerknęła na przyglądające się kociakowi kotki.
— To wy powinnyście ją jakoś nazwać — stwierdziła spokojnym głosem. — Znając mnie pewnie zostałaby Łabądkiem lub Mewa — zażartowała dawna zastępczyni.
Nostalgia skrzywiła się, słysząc propozycję imion Płomykówki. Może jednak faktycznie będzie lepiej jeśli one ją nazwą. Spojrzała na małą i przekręciła łeb. Imię dla jej i Szyszki kociaka musiało być wyjątkowe.
— Hmm, może... Śnieg? — rzuciła szybko Szyszka, zerkając a to na karmicielkę, a to na swoją uczennicę. — Albo Lód?
Widząc ich miny, ponowiła poszukiwanie imienia idealnego.
— Zawilec? — mruknęła Nostalgia, pytająco spoglądając na mentorkę.
Ta skrzywiła się i pokręciła łbem.
— Kiedyś spotkałam pewną samotniczkę o tym imieniu, wredna z niej była kocica — miauknęła szczerze kotka.
Nostalgia westchnęła ciężko. Nie sądziła, że z wybieraniem imienia dla kociaka jest tyle roboty. Zmęczona sapnęła.
— A może... — przerwała ciszę Szyszka, wodząca wzrokiem po kociarni. — Może... Obłok?
Obłok?, pomyślała Nostalgia i spojrzała na malucha.
Pasowało do niej idealnie. Białe poplątane lekko futerko faktycznie aż przywodziło na myśl latające po Srebrnej Skórce, puszyste twory. Nostalgia kiwnęła łeb z aprobatą.
— To dobre imię — mruknęła, wpatrując się w malutką Obłok.
* * *
Od tamtego czasu minęło trochę księżyców. Klan Lisa osiedlił się na nowych terenach, a kociaki Płomykówki opuściły kociarnie, stając się uczniami, a Kogut dodatkowo nawet wojownikiem. Kotka zmierzała w stronę kociarni z niemałym wróblem dla Obłoku. Odkąd jej przybrane rodzeństwo opuściło kociarnie zdaniem Płomykówki nieco przygasła. Szylkretka wkroczyła do żłobka, rozglądając się za tą pocieszną białą kuleczką. Ku zdziwieniu Nostalgii ujrzała koło białej koteczki bawiącą się z nią Szyszkę.
— H-hej? — mruknęła zaskoczona uczennica, wypuczając z pyska piszczkę. — M-mogę dołączyć? — zapytała nieco głupio, nie wiedząc co robić.
<Szyszko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz