— Hej Tańcu. — zamruczał niebieskooki.
Kocurek odłożył przyniesione zioła na odpowiednie miejsce. Szukanie nagietka zajęło mu trochę czasu, ale zdecydowanie było warto. Czekoladowy nie spodziewając się wizyty gościa, z zaskoczeniem spojrzał na syna Pląsającej Łapy. Oczywiście cieszył się z faktu, że młodzik chciał spędzić z nim trochę czasu.
— Co się tutaj sprowadza?
— Chciałem się z tobą pobawić, ale widzę, że jesteś zajęty... — westchnął niekoniecznie zadowolony kociak. Po chwili jednak jego grymas na pyszczku został zastąpiony uśmiechem i sam maluch się ożywił. —A może byś mnie czegoś nauczył o ziółkach?
Syn Brzozowego Szeptu poruszył wąsami w rozbawieniu. Rzucił szybkie spojrzenie medyczce Klanu Burzy, ale gdy kocica nie wyraziła sprzeciwu, podszedł bliżej Tańca i obdarzył kocurka wesołym uśmiechem.
— Chętnie się z tobą pobawię. — miauknął Jeżowa Łapa i zastrzygł od razu uszami, gdy młodzik chciał dowiedzieć się czegoś o ziołach. Uniósł wysoko ogon zadowolony. Mówienie o swojej pasji przychodziło mu łatwo. — O ziółkach? A co chciałbyś wiedzieć, Tańcu?
— Wszystko. — miauknął maluch, spoglądając na ucznia z ciekawością.
— Zioła są bardzo pożyteczne. Dzięki nim można uleczyć wiele chorób. — zaczął Jeżowa Łapa, przysiadając obok malucha. Ogonem przyciągnął bliżej siebie kilka roślin, by lepiej zademonstrować synowi Pląsającej. — To jest szczaw, leczy zadrapania i łagodzi spękane poduszki łapek. Podbiał ułatwia oddychanie, a trybula jest najlepsza na ból brzucha.
Przerwał, czekając na potencjalne pytania.
<Tańcu? Przepraszam, że tak krótko>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz