Cóż to za dziwny, kolorowy twór burzył jej spokój? Cierń skrzywiła się lekko, widząc duże, żółte oczy, wpatrzone w nią. Że jak się nazywała? Melodyjka? Ale dziwnie. Maleńka koteczka słyszała już wprawdzie kilka imion, jednak to wydawało jej się podejrzanie długie, a w dodatku nie przypominało niczego, o czym kotka dotąd słyszała. Spojrzała nań, przechylając głowę na bok.
– Cio to jes Melodyjga? – zapytała, racząc rówieśniczkę spojrzeniem, w którym zaciekawienie mieszało się z pewnym rodzajem kpiny. Nie umknęło to jej uwadze, gdyż ta prychnęła cicho.
– Jak to "co"? – burknęła, przewracając oczami. – Melodyjka to melodia. Można ją nucić – wytłumaczyła, widocznie urażona.
– Ciwne to imię – stwierdziła Cierń. Zdecydowanie wolała swoje. Cierń brzmiało tak ostro, walecznie. A tamto nowe słowo? Zupełnie do niej nie przemawiało.
– S-sama jesteś ciwna! – warknęła tamta, obracając się na pięcie. Nie wyglądało na to, aby za szybko miała ponownie porozmawiać z córką Czaplej Gwiazdy. Nie, żeby Cierń szczególnie biedowała.
~*~
Cętka uskakiwała energicznie z miejsca na miejsce, bawiąc się z córką Kwitnącej Polany. Cierń przyglądała się temu od czasu do czasu, wylizując swój ogon. Ciepłe słońce uderzało w jej ciemne jak noc futro, jednak kociakowi nieszczególnie przeszkadzało gorąco. Czuła się zupełnie tak, jakby słońce dzieliło się z nią językami. Polizała swoją łapę, aby umyć uszy, gdy nagle większą masa ciała wręcz wskoczyła na nią, odskakując przed "atakiem" jej siostry. Cierń pisnęła cicho, gdy Melodyjka z niej zeszła. Świeżo wymyte futro gdzieniegdzie pokrywały teraz kawałki ziemi, a to było o wiele gorsze, niż chwilowe uczucie strachu, czy delikatne uderzenie.
– Uważaj – stwierdziła tamta, widocznie nie widząc w całym zajściu ni krzty swojej winy. Tego było za wiele. Cierń wstała, mierząc ją poważnym spojrzeniem.
– Ja mam uważać? A ty to niby co? – zapytała, wbijając w nią spojrzenie.
< Melodyjko? Wybacz, że taki gniot xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz