Kotka nadąsana wyszła z obozowiska. Nerwowym krokiem podeszła do kłody i wskoczyła na nią. Odkąd Kogut został mianowany jej dobry humor, o ile można stwierdzić, że Nostalgia kiedykolwiek w takim bywała, wyparował podobnie jak większość radości z życia. Nie rozumiała jakim cudem kurdupel prawie o dwadzieścia księżyców młodszy od niej został tak szybko wojownikiem. Zirytowana machnęła ogonem. Może Iskra coś wykombinowała dzięki pomocy gwiezdnych duszków i tym podobnych cudacznych istotek. Kotka przekręciła łeb zamyślona.
Ciekawe, czy jak by ją siostra wtajemniczyła w świat gadających gwiazd na niebie i robaków z duszami to może i ona zostałaby wojowniczką?
Rozbawiona tą myślą, zeskoczyła z kłody. Gęste trawa, które napotkała po wyjściu z obozu zdecydowanie nie poprawiły jej humoru.
— Głupie lisie bobki — wymamrotała pod nosem i kopnęła znajdujący się przed jej łapami niewielki kamyk.
Gdy zniknął w gęstych gąszczach, mruknęła niepocieszona i wkroczyła w nie. Pomimo że sięgały jej zaledwie do połowy łap i tak były irytujące. Już bagienne mokradła były lepsze niż te chaszcze. Mamrocąc pod nosem ruszyła przed siebie. I pewnie dalej by tak maszerowała, kopiąc coraz to kolejne kamienie, gdyby nie tajemnicza woń, która przyniósł wiatr. Obcy nie pachniał jak typowy przedstawiciel leśnych klanów, a nie była to też ta walnięta Ofelia, która nie raz kręciła się po ich terenie. Szylkretka zmarszczyła brwi, czując nieznany zapach. Na szczęście wiatr wiał na korzyść Nostalgii, a ta nie zamierzała tego zmarnować. W końcu intruz mógł być szpiegiem Lisiej Gwiazdy, który ze swojego bestialstwa i porywczości słynął w całej dolinie.
Może i do nich wysłał podstępnego szpiega na przeszpiegi?
Przyjęła pozycję do polowania i zaczęła człapać się w stronę nieznanego wroga. Z każdym krokiem coraz lepiej widziała posłannika tego pomiotu szatana. Dość niewinnie wyglądająca kotka o biało-liliowym futrze nie sprawiała wrażenia szukającej kłopotów. Ale wiadomo pozory pozorami, taka praca szpiega w końcu. Gdy kotka zwróciła się w jej kierunku i odetchnęła z ulgą Nostalgia wiedziała, że nie może zmarnować ani chwili dłużej. Napięła mięśnie i powaliła nieznajomą, wskakując na nią. Oby dwie wylądowały na miękkiej trawie. Szylkretka korzystając z zdezorientowania starszej, przyszpiliła ją do podłoża i wbiła ostre spojrzenie żółtych ślipi i niedoszłego wroga.
— Przyznaj się lisi bobku, że Lisia Gwiazda cię tu przysłał — wysyczała, mierząc wzrokiem liliową.
<Sarnia Pręgo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz