Dzień zapowiadał się spokojnie, nawet bardzo. Planował pospać wraz z resztą rodzeństwa przy matce, zbici razem w jedną, futrzastą kulkę. Ich sierści wzajemnie oddawałyby sobie ciepło.
Zdrzemnął się, skryty w wysokiej trawie, która osłaniała małe koty i królową. Czuł się bezpiecznie. Czuł się... Prawie wolny, bo nadal czujne oczy matki obserwowały każdy jego ruch. Ile razy próbował w tym tygodniu wymknąć się z rodzinnego gniazdka? Wiele. Przestał liczyć przy piątej czy siódmej ucieczce? Kto by takie rzeczy pamiętał?
Słodki, acz krótki sen przerwały dźwięki zwiewających stworzeń. Co się dzieje? Orlik podniósł łepek i ziewnął tak głośno, że zagłuszyłby cykające świerszcze. Otworzył lekko oczy. Oh, jak jasno dzisiaj. Dlaczego ta złota kula tak razi, gdy klan się budzi? Miał taki uroczy sen o złotych rybkach, wyskakujących mu do pyszczka...
Głośne wołanie Mniszka przywołało Orlika do codzienności. Przynajmniej częściowo, bo myśli o słodkim wnętrzu pływających stworzeń ciągle nie chciały opuścić jego małej główki.
- O co chodzi, Mnisek? - zapytał się siostry. Ciekawe, co tym razem. Energia kotki potrafiła doprowadzić mamę do irytacji. Reszta rodzeństwa cieszyła się, gdy podczas zabawy Mniszek angażowała całą siebie. W czasie berka uciekała bądź ganiała za Orlikiem, Słonikiem i Bluszczem. Wygrywała dużo wyścigów przy granicy żłobka. Podczas podchodów jej węch, spryt i słuch były cennymi atrybutami. Jednak w zabawie w chowanego... najczęściej nie potrafiła wysiedzieć w jednej kryjówce dłużej niż pięć mimut i właśnie ją szukający znajdywał jako pierwszą.
Nie wsłuchał się dokładnie w odpowiedź siostry, ale wyłapał słowa: "posedłes wcesniej".
- O co chodzi, Mnisek? - dopytał zdziwiony.
- Podejdź, to ci powiem. - odpowiedziała szeptem, a na jej pyszczku wykwitł łobuzerski uśmieszsk.
"Coś ty tym razem wymysliła." - pomyślał.
Wstal i okrążył cichutko matkę. Macierzyński radar Koniczynki działał na pełnych obrotach i dorosła królowa szybko zorientowała się, iż najmłodszy, ojcopodobny potomek opuścił pelerynę jej futra.
Stanął naprzeciwko Mniszka.
- No to o co ci chodzi? - zapytał po raz kolejny, czując wielką chęć powrotu do rybkowego snu.
- No bo ty posłeś wceśniej z Bluscem i Slonikiem poza obóz! Ja tez chce! – pisnęła uradowana, jakby za chwilę była upragniona pora porannego karmienia. Rzekła to tak głośno, że Koniczynka spojrzała na swoje dzieci z błyskiem radości w oczach.
Orlik coraz bardziej nie rozumiał siostry. Mógł jej słuchać, ale co poradzi? Nagle wybudzone kocię nie jest w stanie się skupić. Tym bardziej, jeśli śniło o wspaniałych rzeczach.
Mniszek musiała zauważyć zakłopotanie wyrysowane na pyszczku białego kocurka, ponieważ zaczęła mówić o tym, że on wyszedł wraz ze Słonikiem i Bluszczem poza żłobek. Ona sama chciała również opuścić granice bezpiecznej przystani. Wibrysy drgały jej radośnie, futerko napuszyło się. Była gotowa na coś wymagającego sporych nakładów energii.
Orlik osłupiał. O czym ona mówi? Czy trójka z czwórki rodzeństwa lunatykowała i wyszła poza wysokie trawy? Znowu sobie coś ubzdurała!
Zaśmiał się serdecznie.
- Co? Nigdzie nie wysliśmy. Cały cas spalismy w futerku mamy. Od rana leżymy, bo jest psyjemnie. Było tak super... Wsyskie rybki były moje... - rozmarzył się Orlik i oblizał kiełki.
- Nie wiesę ci! Wysliście, ale się nie psysnasz, bo się bois! I nie wzięliście mnie, bo jestem mała! A małe kotki nie mogą iść s takimi jak wy! - piszczała głośniej i głośniej zwracając uwagę mamy.
- Cisej! Obudzis Slonika i Blusc! A oni są zmęcenie, bo posli pósno spać! - Próbował uciszyć kotkę Orlik.
- Bo w nocy posliście! I się nie psyznacie! Powiem mamie i będzie... Będzie cie lizać cały dzień, a ja będę pacyła, jak chces jej się wyrwac! - odpowiedziała z dumą na pyszczku Mniszek.
Orlik pokręcił głową.
- Jakiego chce dowodu, że nie posliśmy nigdzie? Raz kozie śmierć. Musiał jej udowodnić za wszelką cenę, że od wczoraj przebywali z mamą.
<Mniszku? Trochę czekałaś, ale w końcu odpisałem>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz