— Co ostatnio robisz na treningach? — spytał Jeżowa Łapa, rozpoczynając ich rozmowę. Skupił całą uwagę na siostrze.
— Noo wiesz, to co zawsze. Ostatnio byliśmy na dość ciekawym patrolu. — mruknęła Psiankowa Łapa. — Chyba w końcu w miarę dogaduje się z Lamparcim Skokiem. Szkoda że dopiero teraz, kiedy już kończę trening.
— Ale zawsze to lepsze, niż gdybyście mieli żyć w konflikcie przez całe wasze życia. — rzucił z uśmiechem czekoladowy kocur. Zdecydowanie nie należał do kotów, które lubiły mieć wrogów.
— Tsa. O jednego mysiego móżdżka mniej.
— To może opowiesz mi trochę o tym twoim treningu? — miauknął brat.
Był teraz uczniem medyczki i jego trening wyglądął zupełnie inaczej od tego siostry, co nie zmieniało faktu, że ta różnorodność bardzo go zachęcała, a wręcz mu się podobała. W myślach szybko powtórzył nazwy ziół, których poszukiwali, po czym nastawił uszu, słuchając dłuuugiej przemowy liliowej.
***
Od czasu ich poszukiwań, minęło już trochę czasu. Koniczynka urodziła czwórkę zdrowych kociąt, natomiast pozostałe kocięta rosły w zaskakującym tempie. Kocięta Pląsającej były gotowe stać się uczniami, natomiast pozostali terminatorzy czynili duże postępy. W tym Psiankowa Łapa, która osiągnęła odpowiedni wiek i mogła zostać wojowniczką. Jeżowa Łapa nie krył dumy, gdy oglądał ceremonię mianowania swoich sióstr - Psiankowej Szyi i Rzecznego Nurtu.
***
— Psiankowa Szyjo!Jeżowa Łapa biegł najszybciej jak mógł, by dogonić siostrę, zanim ta opuści obóz. Liliowa kotka odwróciła w jego stronę zaskoczony wzrok.
— Może wyjdziemy na jakieś polowanie? — rzucił kocurek, licząc, że wojowniczka mu nie odmówi.
<Psianko?>
kc nie będę musiała niczego wymyślać
OdpowiedzUsuń