Ok odżyłam
Jadł mysz szybko i z dużym apetytem. Nie specjalnie zwracał uwagę na to, co dzieje się dookoła, a gdy skończył jeść, kątem oka dostrzegł jak kotka obok niego spina się.
- Wszystko okej? - Zapytał oblizując pyszczek.
Zachodzący Promyk podskoczyła minimalnie, natychmiast zmieniając wyraz pyszczka. Nie była już spięta czy zdenerwowana, a jedynie trochę zdziwiona. Machnęła speszona ogonem.
- Tak, czemu miałoby być inaczej? - Odparła szybko, jakby trochę nerwowo.
Barwinkowy Podmuch wzruszył ramionami i podniósł chwiejnie. Kotka również to uczyniła, a syn Baraniego Łba uśmiechnął się lekko.
- Idę do medyków, poczekasz chwilę?
Kotka kiwnęła głową, siadając niedaleko w cieniu krzewów. Barwinkowy Podmuch zaczął człapać się do zaznajomionego kocura, Szybujacej Mewy, by powiedzieć mu, że już się wyleczył.
- Puknij się w łeb. - Usłyszał w odpowiedzi na swoje bohaterskie wręcz słowa.
- Co?! - Pisnął zmieciony z planszy. - Przecież jestem zdrowy!
- A ja jestem kotką. - Prychnął kocur.
- Mógłbyś być, gdybyś był nieco milszy. Tak odrobin- - nie dokończył, bo Szybująca Mewa, przyłożył mu ogonem w pysk, zostawiając trochę swojego barwnego futra na zębach wojownika.
Zaczął je wybierać łapkami, krzywiąc się przy tym. Cóż za okropności go spotykają!
- Znalazł się mądry - burknął, wychodząc powoli z legowiska medyków.
Oczywiście, wiedział, że kocur znał się na leczeniu, i na pewno miał rację. Nie chciał jednak przyznać sam przed sobą, że jest taki słaby. Ostatecznie postanowił zignorować słowa medyka, a kierując się do swojej nowej kumpeli, uśmiech wpełzł mu na pyszczek.
- Chodźmy na spacer! - Zaproponował z uśmiechem. - Ale może bez tego gnojka Nocka.
Na dźwięk określenia, jakiego użył, Zachodzący Promyk posłała mu wręcz mordercze spojrzenie. Podrapał łapką w ziemi, chcąc ukryć się przed matczynym, groźnym spojrzeniem.
- To jak? Muszę rozruszać mięśnie. W końcu już wyzdrowiałem... - Podjął ponowną próbę.
Chciał wyjść z obozu, który znał na pamięć. Miał dość włóczenia się z jednego końca do drugiego, zagadując koty, które i tak go nie lubiły. Poza tym, naprawdę czuł, iż jego rany się zabliźniły na tyle, by mógł spacerować.
- Zgoda. - Westchnęła wojowniczka, a w jej głosie pobrzmiewało powątpienie.
Czarny kocur, oblizał swoją bliznę na pysku językiem, wybierając najkrótszą trasę na zewnątrz, jednocześnie omijającą legowisko medyków i zasięg ich pola widzenia. Okrążył krzaki, wlazł w nie, raz po raz przemykając między kamieniami i krzaczorami. Ściana skalna, otaczająca obóz nie ułatwiała sprawy. Musiał pójść do głównego wyjścia.
Właśnie, a gdzie Zachodzący Promyk? Rozejrzał się, wystawiając głowę ponad krzaki, spotykając pełne politowania spojrzenie jego towarzyszki.
- Patrzysz tak, jakbym się wydurniał. - Skwitował wojownik. Pewnie wiele się nie pomylił, gdyż kotka szła jak cywilizowany kot wydeptaną dróżką, a on śmigał między krzakami.
- No co? - Zapytał, widząc to spojrzenie Zachodzącego Promyka.
<Zachodzący Promyku? Też zbyt nie popchnęłam akcjiXD>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz