- On? Samicą? - prychnął. - Nie. To najprawdziwszy samiec.
- Wiesz... Ostatnio w klanie zauważyłem pełno małych pajączków, a jedynym udomowionym pająkiem jest Tkacz... Wiesz... Jakby był panią, to mógłbyś założyć hodowlę...
Jego umysł zaczął chodzić na wyższych obrotach. Czy to aby prawda? Czyżby Tkacz był dziewczyną i zrobił mu niespodziankę? W takim razie powinien dostrzec kokon, cokolwiek. No i gdzie były te jego dzieci? Zerwał się na łapy, gotów poszukać potomków pajęczaka. Kuzyn to miał łeb! Własna hodowla pająków to rzeczywiście coś, co wzmocniłoby ich klan. W końcu jeden Tkacz nie mógł wyprodukować tony pajęczyn, a skoro będzie ich więcej... To jest to!
- Musimy ich znaleźć nim nadejdą mrozy i wszystkie zginą! - Wręczył kuzynowi kawałek mchu - Będziemy je zbierać na to i przynosić do środka.
Był bardzo podekscytowany! Nawet jeśli to nie były dzieci Tkacza i tak wolał je zebrać w jednym miejscu. Pajęczyna była na wagę złota. Kulejąc wyszedł z legowiska medyków, rozglądając się po otoczeniu. Nie było mokro, więc nie musiał się martwić o brud, który by się do niego przyczepił. Trzymając w pysku własny kawałek mchu, zaczął szukać pająków wśród krzewów. Zauważył, że Tkacz bardzo często lubił tam przesiadywać, więc jego współbratymcy powinni również wybrać to miejsce na swój nowy dom.
- Znalazłem jednego! - zawołał do kuzyna Świtająca Maska.
Szybko, na ile pozwalał jego stan, znalazł się przy nim, dostrzegając malusiego pająka.
- Jaki mały... - ocenił.
Czyżby jednak to było dziecko Tkacza? Podstawił mech pod pająka i strącił go łapą z małej pajęczyny.
- Szukaj dalej, ja zaniosę go do Tkacza. - powiedział odnosząc malca do legowiska medyków.
Mech zostawił w kącie, gdzie urzędował starszy pająk. Musiał zobaczyć, czy zaakceptuje go i przypadkiem nie wypędzi. Na szczęście Tkacz miał gdzieś nowego lokatora i pozwolił mu umościć się w kącie. Oby tylko nie czuł się zazdrosny. Chociaż patrząc na niego, trudno było stwierdzić, czy się cieszył z nowego kolegi, czy wręcz przeciwnie.
- Co tam, Potrójny Kroku? - Do środka weszła Strzyżykowa Pręga. - O rany! Tkacz ma dziecko? - Zdumiona podeszła do pajęczyny.
- Może... Jeszcze kilka tu zniosę. Świtająca Maska pomaga mi je pozbierać.
- Nie sądzisz, że niektórzy mogą się przestraszyć armii pająków w naszym legowisku? - dopytywała.
- Skoro będą się bać tych pożytecznych dla klanu stworzeń to znaczy, że nie są naprawdę chorzy. Inaczej godziliby się na wszystko - Machnął ogonem. - To pa - Złapał mech w pysk i wrócił do kuzyna.
- I co znalazłeś jeszcze jakieś? - zapytał.
<Świtająca Masko?>
Dzień dobry, z tej strony medyk Klanu Burzy, chcemy kupić dwa małe Tkacze, Mokry zapłaci
OdpowiedzUsuń*chowa Tkacza pod mech* połączenie zakończone
Usuń:Mgieeczka:
UsuńZAPŁACĘ
UsuńNALEGAM