Uśmiechnął się lekko na widok kotki. Tak szybko rosła. Jeszcze niedawno bawili się razem w ganianego, a teraz już była uczennicą. Babcia Pigwy, sama Pstrągowa Gwiazda, ją uczyła.
— T-tak super — miauknął niepewnie.
Bał się, że teraz przez treningi Plusk będzie miała dla niego mniej czasu. Nie mógł jej winić, lecz ból w sercu i tak boleśnie kuł. Kotka zmarszczyła brwi.
— Co ty taki niemrawy dziś? — mruknęła, przyglądając się mu pilnie. — Znów się nie wysypiasz?
Wojownik energicznie pokręcił łbem.
— M-mój dawny p-przyjaciel został moim uczniem — miauknął cicho. — A-a my nie rozmawialiśmy b-bardzo długo — dodał niepewnie.
Kotka oderwała łebek od jego barku, by spojrzeć mu prosto w oko.
— Więc możecie teraz naprawić to, co nie? — stwierdziła, obdarzając go ciepłym uśmiechem.
Pigwowy Kieł westchnął. Chciał widzieć świat jak Pluskająca Łapa. Tak pozytywnie. Był przekonany, że wtedy i jego życie było prostsze. Spuścił uszy zawstydzony, zbierając się na to co leży mu na sercu.
— O-on mnie zawiódł, a ja n-nie wiem czy c-chce mu wybaczyć — mruknął do kotki.
Plusk pocieszająco przejechała mu ogonem po grzbiecie.
— A co się stało? — zapytała spokojnie.
Pigwa spojrzał niepewnie na nią. Już dawno nie rozmawiał z kimś o swoich uczuciach. Bał się wyśmiania. Tak cholernie się tego bał. Pluskająca Łapa była jedynym kotem zagadującym do niego dobrowolnie. Nie chciał tego psuć. Nie chciałby ta uznała go za bezwartościową kupę futra jak inni.
— D-dużo by opowiadać — miauknął wymijająco, spuszczając łebek
— Jeśli nie chcesz to nie mów, nie naciskam — mruknęła uczennica. — A teraz chodź! — zawołała wesoło. — Kto ostatni przy kłodzie ten lisi bobek!
Zerwała się szybko na cztery łapy i popędziła w stronę wyjścia z obozu. Pigwa przyglądał się jej chwilę zaskoczony, po czym przypomniał sobie, że to z nim jest ten wyścig. Szybko podniósł się z ziemi i pobiegł za kotką. Starał się ją dogonić, lecz dystans pomiędzy nimi był za duży. Zrezygnowany zwolnił, obserwując jak ta dobiega do kłody zadowolona i rozgląda się za nim. Pigwowy Kieł miał ochotę zapaść się pod ziemie, byle nie spowodować na jej pyszczku smutku.
Ze spuszczonym łbem szybko podbiegł do niej, udając zmęczonego.
— A-ah te stare księżyce — próbował zażartować.
Kotka szturchnęła go lekko.
— Nie przesadzaj, jesteś tylko dziesięć księżyców starszy — mruknęła Pluskająca Łapa, wesoło wskakując na kłodę. — Przejdziemy się?
Kiwnął łbem. Chłodny wiatr nie zachęcał do opuszczenia obozowiska, lecz warto byłoby polanę przed nadejściem Pory Nagich Drzew. Wtedy wszystko wyglądało tak ponuro.
— G-gdzie chcesz iść dokładnie? — zapytał cicho.
W końcu teraz wszystko wyglądało podobnie ponuro.
— A co się stało? — zapytała spokojnie.
Pigwa spojrzał niepewnie na nią. Już dawno nie rozmawiał z kimś o swoich uczuciach. Bał się wyśmiania. Tak cholernie się tego bał. Pluskająca Łapa była jedynym kotem zagadującym do niego dobrowolnie. Nie chciał tego psuć. Nie chciałby ta uznała go za bezwartościową kupę futra jak inni.
— D-dużo by opowiadać — miauknął wymijająco, spuszczając łebek
— Jeśli nie chcesz to nie mów, nie naciskam — mruknęła uczennica. — A teraz chodź! — zawołała wesoło. — Kto ostatni przy kłodzie ten lisi bobek!
Zerwała się szybko na cztery łapy i popędziła w stronę wyjścia z obozu. Pigwa przyglądał się jej chwilę zaskoczony, po czym przypomniał sobie, że to z nim jest ten wyścig. Szybko podniósł się z ziemi i pobiegł za kotką. Starał się ją dogonić, lecz dystans pomiędzy nimi był za duży. Zrezygnowany zwolnił, obserwując jak ta dobiega do kłody zadowolona i rozgląda się za nim. Pigwowy Kieł miał ochotę zapaść się pod ziemie, byle nie spowodować na jej pyszczku smutku.
Ze spuszczonym łbem szybko podbiegł do niej, udając zmęczonego.
— A-ah te stare księżyce — próbował zażartować.
Kotka szturchnęła go lekko.
— Nie przesadzaj, jesteś tylko dziesięć księżyców starszy — mruknęła Pluskająca Łapa, wesoło wskakując na kłodę. — Przejdziemy się?
Kiwnął łbem. Chłodny wiatr nie zachęcał do opuszczenia obozowiska, lecz warto byłoby polanę przed nadejściem Pory Nagich Drzew. Wtedy wszystko wyglądało tak ponuro.
— G-gdzie chcesz iść dokładnie? — zapytał cicho.
W końcu teraz wszystko wyglądało podobnie ponuro.
<Kapitanie Plusk, gdzie wycieczka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz