– Chodźmy po twoich braci. – skinęła łebkiem w kierunku rodzeństwa Księżyca, czego oczywiście niebieski kociak nie spostrzegł, by już chwilę później znaleźć się przy srebrzystym rudym i srebrzystym czarnym kocurku, z propozycją wspólnej zabawy. – [...] Oczywiście, jeśli nie macie nic przeciwko temu, żebym się z wami bawiła... – dodała, nie chcąc się młodszym mieszkańcom kociarni narzucać. Bo może kocurki wolały się bawić we własnym, męskim gronie? A taki rodzynek, w postaci starszej koteczki, mógł im przeszkodzić w zabawie.
— Mogę odstąpić swoje miejsce w zabawie! — powiedział od razu Śniątko, niemal się nie zastanawiając.
— A w co będziemy się bawić?
– Może na początek w tego berka? – zaproponowała, przenosząc spojrzenie ze Śniątka na Księżyca. – Albo... mogę iść zapytać kronikarzy, czy nie daliby nam trochę barwników, a medyków o niepotrzebne zioła, które mają zamiar wyrzucić. Moglibyśmy wtedy ozdobić kociarnie kwiatami i wzorzystymi malunkami. Wasza mama nie powinna mieć nic przeciwko... – Zamyśliła się, zdając sobie sprawę, że Wieczna Królowa miała na tę chwilę najwięcej do gadania w związku z wyglądem kociarni. – Nie musiałbyś wtedy odstępować mi swojego miejsca, Śniątku! – Uśmiechnęła się do srebrzysto-czarnego kocurka, mając nadzieję, że dzięki temu wspólnie w czwórkę będą mogli spędzić trochę czasu. Może nawet Białego i Lotosa uda się zaprosić do wspólnej zabawy?
— Oh... myślę, że... Fi-Filretka, pani medyczka, by coś może miała z kwiatków... możemy się spytać... — Zaproponował nieco nieśmiało.
– W takim razie ja pójdę zapytać Wędrującego Nieba – oznajmiła. W końcu była najstarsza z grupy. Poza tym, jeśli jej wzrok nie mylił, point jakiś czas temu kręcił się po obozie.
– To idź.
Wróżka ruszyła w kierunku wyjścia, zatrzymując się w nim. Ostrożnie wystawiła łebek, chcąc się upewnić, czy poszukiwany kocur nie znajduje się w zasięgu ich wzroku. Wtedy wystarczyłoby go zawołać.
— A, czekaj! — zawołał za nią, a gdy ta się zatrzymała, wpadł z rozpędem w jej puchaty ogon, szybko tracąc równowagę podczas cofania się w tył. — Idę z tobą, okej? Kołysanek pyta mamy, czy pójdzie z nim do medyków, a Śniak poszedł się położyć...
– Okej! – odparła ciepło, mając nadzieję, że gdy powrócą, Śniątko, zwany "Śniakiem" przez brata, będzie skory do zabawy. – Trzymaj się blisko mnie. Albo złap się mojego ogona.
Księżyc złapał ząbkami za koniec puchatej białej kity, po czym wymamrotał gotowość.
— Jusz.
I ruszyli poza kociarnię. Udało jej się dość sprawnie przemknąć między kociarnią, a legowiskiem starzyzny, w którym usłyszała głos kronikarza. To tam się udał! Słońce nie zdążyło wyrządzić jej krzywdy, gdy wystawiła na kilka uderzeń serca swoje ciałko na działanie promieni słonecznych. Grzecznie się przywitała ze starszymi kotami i wyjaśniła Wędrującemu w jakiej sprawie do niego przychodzi, by już chwilę później skierować się razem z nim i Księżycem w kierunku Groty Pamięci, kryjąc się w jego cieniu.
Kiedy dotarli do groty, Wróżka z całego serca żałowała, że Księżyc nie może zobaczyć na własne oczka tego miejsca. I raczej nigdy nie będzie w stanie zobaczyć. Położyła po sobie uszka, przyglądając się w ciszy Czuwającej Salamandrze, która tworzyła kolejny z rysunków zdobiących ścianę. W momencie, w którym Wróżka zbliżyła się do niej wraz z Księżycem, który nadal był uczepiony jej ogona, szylkretka machnęła w jej stronę łapą. Odganiała w ich, w obawie, że zniszczą jej dzieło sztuki.
– Chodź Księżycu, poczekamy na Wędrujące Niebo i barwniki w Łapkowie – zaproponowała, prowadząc młodszego kolegę do kocięcego raju. Ach, mogła przecież zaproponować pozostałym kociakom udanie się do Łapkowa, gdy zastanawiali się w co mogą się bawić! No trudno, najwyżej następnym razem wspólnie się do niego wybiorą. – Puść mój ogon – poprosiła. Zbliżyła się do basenu pełnego pierza i pochwyciła w pyszczek jedno z piórek. Księżyc poruszał uszkami na każdy dźwięk i widać było, jak stara się zarejestrować każdy zapach, który wypełniało pomieszczenie. Wróżka miała zamiar zabrać go na ścieżkę sensoryczną, lecz najpierw... – Zgadnij, co to jest – wymamrotała, po czym posmyrała kociaka łabędzim pierzem po czole i nosku
<Ksieżycu? Uznałam, że trzeba dodać bardziej szczegółowy pobyt w grocie, bo żal nie udać się do łapkowa, gdy jest na wyciągnięcie małych łapek i pobuszować w tych wspaniałych tworach, które bawią i uczą kociaki, gdy Niebo będzie będzie przygotowywał rzeczy do zabrania. A tobie się przyda już zawczasu poznać te miejsca hihi, czy to spoiler, chyba nie, raczej każdy już to wie, gdzie niebieski szkrab wyląduje w przyszłości XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz