Czekoladowy kocur po śmierci brata nie był do końca sobą i jakby tego było mało, miał coraz większe wątpliwości do tego, w co wierzy. Jak przystało na syna kultystek, był wychowywany na przyszłego członka kultu, który będzie czcić przodków z Mrocznej Puszczy. Obecnie jednak pojawiło się zbyt dużo pytań, a do tego dochodziła miłość do kremowego wojownika, której długi czas nie akceptował jako pełnoprawne uczucie. W końcu Poziomkowa Polana był dla niego jak przybrany brat, a nie młodzieńcza miłość, jednak z czasem się to zmieniło i w końcu kocur przestał zaprzeczać swoim uczuciem. Jednak pojawił się kolejny problem — czy klan zaakceptuje tego typu związek. Fakt, w Klanie Wilka była Mroczna Wizja i Makowy Nów, jednak Pustułkowy Szpon uważał, że klan milczy przez ich wysokie pozycje. A on i Poziomek? To zwykli wojownicy jedynie. Choć w sumie pół biedy klan, ale co na to matki czekoladowego? To, że były w związku jednopłciowym to nie znaczy, że będą to akceptować u swojego syna.
Kocur pełen obaw wyszedł na samotny patrol łowiecki, chcąc poukładać wszystko na spokojnie. Wiedział, że chce najpierw porozmawiać z wybrankiem swojego serca, a dopiero później z matkami.
"Choć czy nie lepiej najpierw im powiedzieć niż stawiać przed faktem dokonanym?" — pomyślał, kierując się stronę granicy z Klanem Burzy. Nie łudził się, że coś upoluje, jednak był to dobry pretekst, by pobyć samemu w lesie.
Już naprawdę nie wiedział co zrobić, chciał się kogoś poradzić, jednak nikt mu nie przychodził do głowy, także musiał sam sobie z tym poradzić. I teraz dopiero zauważył, jak mało jest mu bliskich kotów w klanie — Mroczna Wizja, Makowy Nów, Poziomkowa Łapa, ewentualnie Mglisty Sen i to w sumie tyle. Z Kruczym Piórem nigdy nie miał dobrych relacji, a po śmierci Warczącego Lisa te jeszcze bardziej się pogorszyły. Miał wrażenie, że między nim a bratem powstała wielka przepaść, której nic nie zasypie i nie przybliży, zostanie tak już na dobre. Czekoladowy nie widział możliwości, by ich relacja obecnie i w najbliższym czasie polepszyła, nie z takim podejściem Kruka.
Zamyślony nawet nie zauważył, gdy dotarł do granicy z Klanem Burzy i o mało co jej nie przekroczył. Zatrzymując się, spojrzał na zieloną równinę — zastanawiał się, jak to jest żyć w innym klanie lub na własną łapę jako samotnik. Może i odszedłby z Klanu Wilka jakiś czas temu, jednak na miejscu trzymała go miłość i po części rodzina. Nie chciał łamać serc Mrocznej Wizji, która go przez tyle księżyców wychowywała, nawet po opuszczeniu żłobka i zostaniu jej uczniem.
W końcu jednak potrząsnął lekko głowę, ruszając wzdłuż granicy, by odnowić zapach, wyznaczający tereny obu klanów. Musiał teraz myśleć o czymś innym niż o życiu gdzie indziej — jest przecież Wilczakiem z krwi i kości, choć obecnie to raczej mu coraz dalej do tego. Może wcześniej faktycznie zachowywał się jak typowy kot z ich klanu, bezduszny, obojętny, umiejący zabić bez skrupułów, jednak po rozmowie z Kruczym Piórem i zobaczeniu jego podejścia do śmierci Warczącego Lisa, postanowił, że nie chce kimś takim zostać. Szczególnie mając świadomość, jakie to by było krzywdzące dla Poziomkowej Polany, gdy to on tak się zwracał do młodszego.
<Poziomkowa Polano?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz