— To pewnie jakaś wiewiórka albo inny zając, no albo inny kot.
— Inny zwiadowca? — Oczy błysnęły mu na samą myśl. Może wtedy ten ktoś go czegoś nauczy!
— Może. Nie wiem — odpowiedziała mentorka, na co kocur się skrzywił. — Patrol zwiadowczy wyszedł dzisiaj wcześnie, ale nie na tyle wcześnie, aby już wracać.
— A co robi patrol? Skacze, biega, szaleje na drzewach? Walczy na granicy? Ja też bym potwornie chciał zawalczyć i pozwiedzać z wysoka — tłumaczył podekscytowany.
Miał swoje małe marzenia, jednym z nich było właśnie zobaczenie tego wszystkiego z wysoka, a drugim… No cóż, zawładnięcie tym, co by zobaczył. Sam by przecież dał radę! Wszystkie koty powinny go szanować, o tak powinno być! No ale może nie byłby sam, gdyby tylko wciągnął w ten plan Kurkę… Byłoby mu dużo łatwiej z takim pomocnikiem jak on! I przynajmniej tak by się nie nudził, jak wszyscy wykonywaliby za niego robotę!
— Może będą teraz w okolicach śmierdzącego pola, tak myślę. — słowa mentorki znów zrobiły się ciekawe. Nie znał kontekstu, ale nowe miejsce brzmiało ekscytująco. Dość obrzydliwie, ale ekscytująco!
— Co to za pole? — zapytał ciekawy, znów zamieniając się w słuch.
— Śmietnisko — Miłostka zaczęła opowiadać. Guziczek aż przestał przebierać znudzony łapami i w bezruchu słuchał dalej. — Pełno na nim dziwnym rzeczy, które Bezwłosi wyrzucają. Jest tam głośno, no i strasznie wali... Możemy się tam przejść kiedyś, zwłaszcza jak nie pada, a rzeka nie jest dzika. — zaproponowała, na co kocur pokiwał głową. Mógłby nawet i teraz, ale pewnie tam nie pójdą… — Lubiłam się tam zakradać, jak byłam uczennicą — przyznała jeszcze, ale zaraz spojrzała na kocura z powagą i dodała: — Ale ty tak nie możesz. Nie możesz łazić beze mnie. To niebezpieczne i głupie. Więc jeśli będziesz się szwendał, no to, no cóż... znaczy, że jesteś głupi.
— Nie jestem głupi! Jestem bardzo mądry! — prychnął.
— Więc nigdzie beze mnie nie łazisz.
— Nawet tutaj blisko? — jęknął niezadowolony. — Będę grzeczny, ale daj mi pozwiedzać!
Kotka spojrzała na niego niezadowolona, ale chyba nie miała już siły się z nim kłócić, bo tylko przewróciła oczyma i kiwnęła łebkiem.
— Po prostu mi mów. Gdziekolwiek chcesz iść, ja mam wiedzieć! — stwierdziła stanowczo. — Albo będziesz bardzo wielkim ptasim móżdżkiem.
— Będę najmądrzejszym kotem! — wypiął dumnie pierś. A zaraz znów się znudził i podszedł pod krzak, z którego coś słyszał. Obwąchał go, ale zwierzyna uciekła. — Będę polował? Może niedługo, co? — zerknął błagalnie na mentorkę.
— Może… — mruknęła.
— A co dziś? — w sekundę znów zjawił się obok kotki, podskakując niecierpliwie. — Pójdziemy gdzieś jeszcze?
<Miłostko?>
[425 słów]
[przyznano 9%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz