Przeszłość
— Srocza Gwiazdo? — Po legowisku lidera rozniósł się niski, męski głos — Księżniczka Mandarynkowe Pióro wraz z kociętami przybywa prosić o audiencję — dodał, a w wejściu pojawił się kocur o ciemnym obliczu oraz mocnych plecach, oświetlonych blaskiem szczytującego słońca.
Srocza Gwiazda, chodź wciąż zaspana, wybudzona nagle ze swej popołudniowej drzemki, nie potrzebowała świetnego, młodzieńczego wzroku, by rozpoznać kim był wojownik stojący w jej progach. Białe jak łabędzie pióra futro, nieprzeniknione, bystre spojrzenie niebieskiej pary oczu i podstarzałe, chodź wciąż silne barki, podtrzymujące zdecydowaną posturę kocura, za którą ślepiami wodziła niejedna kocica. Jedyną skazą, jaka okrywała jego ciało, były wszechobecne szramy, niczym podarte tępym ostrzem płótno, szpecące Pchli Nos. Mimo wieku, wyraz jego poczciwego pyska nie uległ zmianie - nadal miał w sobie spokojną głębię, a spoglądając w jego oczy, obserwator mógł doznać wrażenia, iż spogląda on w dwie, idealnie symetryczne sadzawki, na których dnie połyskiwały rybie łuski, a powierzchnia falowała swawolnie przy każdym podmuchu wiatru.
— Czy czujesz się na siłach by ich przyjmować, Srocza Gwiazdo? — spytał już mniej oficjalnym tonem, ginąc całkowicie w cieniu leża.
Kocur zatrzymał się w należytej odległości od swej przywódczyni, tak, by nie zaburzać jej i tak już naruszonego spokoju, po czym wbił w nią oczekujące, lecz nienaglące, spojrzenie. Łaciata westchnęła, wstając do pozycji siedzącej przy użyciu przednich łap.
— Przyprowadź ich. Mówiłam ci już, że nie musisz się o mnie martwić. Wątpienie we własną liderkę to pierwszy stopień do potępienia! — przestrzegła go żartobliwie, spokojnymi pociągnięciami języka poprawiając nierówność w futerku na swej klatce piersiowej.
Naderwane ucho kocura drgnęło, zdradzając jego lekkie zmartwienie. Jego twarz także przybrała smutny, nieco melancholijny wyraz.
— Nigdy bym nie śmiał w ciebie wątpić, Srocza Gwiazdo. Jest to jednak mój obowiązek, jako twojego wojownika, by dbać o twoje dobre samopoczucie i komfort — usprawiedliwił się.
Srocza Gwiazda przetarła dwoma paliczkami rozespane oczy, usuwając z nich zalegające po drzemce śpioszki. Kąciki jej ust nieco się uniosły, a w oczach zaiskrzyło rozbawienie.
— Nie zapominaj kto tu kogo szkolił! — upomniała, posyłając w stronę kocura zmęczony uśmiech — Nie po to wyciągałam tego małego urwisa z kłów wyder, by teraz mnie pouczał.
Pchli Nos dokładnie obserwował ruch warg przywódczyni, by móc jak najdokładniej odczytać o czym mówi. Bo dosłyszeniu ostatniego zdania, zmarszczył nieco brwi. Biało-czarna wstała ze swego mchowego posłania, spokojnym krokiem podchodząc do byłego ucznia, w celu poczochrania bujnej czupryny, rosnącej na czubku jego łba.
— Mmph, powinienem już iść. Księżniczka nie lubi czekać — miauknął wyraźnie speszony zachowaniem liderki, robiąc krok w tył, w stronę otworu wyjściowego.
Z mordki liderki uciekło jedynie ciche westchnienie.
— Mała lekcja cierpliwości by jej nie zaszkodziła. Ale w porządku, leć. Jeśli nie ona cię dopadnie, to zrobi to Tuptająca Gęś, a jej nie chcesz zajść za skórę za obijanie się — wymruczała, ruchem ogona oddelegowując kocura z legowiska przywódcy.
Biały pospiesznie opuścił leże, wykonując przy tym parę nerwowych strzepnięć kikutem swego lewego, zaróżowionego ucha. Przywódczyni wróciła na swe posłanie, przysiadając na nim wygodnie. Ogonem strzepnęła drobinki piasku, jakie zebrały się na dnie pomieszczenia, po czym wróciła do wyczekiwania wizyty swej wnuczki, wraz z jej małymi potomkami.
Już z oddali usłyszała donośny głos Mandarynkowego Pióra, która surowym tonem karciła swe kocięta i ustawiała je do pionu tak, aby przed wejściem w odwiedziny do prababki zachowywały się w sposób pasujący do najmłodszych księżniczek i książąt Klanu Nocy. Srocza Gwiazda wzięła głębszy wdech, szykując się na zbliżającą się rozmowę ze swymi potomkami. Nie musiała długo czekać. Już po paru uderzeniach serca od usłyszenia wielu małych kroczków, w wejściu do legowiska zamigotała para intensywnie pomarańczowych oczu, należących do samej Mandarynkowe Pióro.
<Mureno?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz